VII. "Gin z wrogiem."

6.9K 238 107
                                    

***


Po powrocie zarówno Genevieve jak i Klaus zostali zasypani pytaniami, a w szczególności Salvatore. W szczególności przez Rebekę. Minęły od niego dwa dni i trochę się w tym czasie wydarzyło. Finn i Sage pojechali na wieś do Kentucky, by "powspominać dawne czasy". Jeśli wrócą, będzie to jednocześnie cudem i przekleństwem. Niklaus o mało nie zasztyletował Kola dwa razy, a przeszkodził mu w tym oczywiście Elijah. Jednokrotnie, za drugim razem Kol obronił się sam. Hybryda ma zdecydowanie zszargane nerwy. U Salvatorów zmieniło się najmniej - Elena, Elena i jeszcze raz cudowna Elena. Genevieve natomiast odzyskała kurtkę, Georgina wysłała ją pocztą. I przekazała, że odegrała się na bracie.

Kilka dni temu wampirzyca obiecała, że pomoże pierwotnym pozbyć się ich matki. Tym razem porządnie. Wspomniała także, że potrzebuje informacji od pewnej osoby, ale nie śmiała zdradzić jakiej. Potrzebowała do tego jednak czarownicy i pewnego artefaktu, bo jak można się domyślić - ta osoba jest w zaświatach. Ale kto by się tym przejmował w tym mieście?

Z samego rana udała się do Mikaelsonów, ponadto nie sama, bo z Aline, czarownicą z Delaware. Williams jest silna i nie pyta, a robi, w przeciwieństwie do Bennettówny. Stanęły pod drzwiami, bynajmniej nie zapukały, a po prostu weszły.

        — Gen! - zawołała Rebekah, widząc je - Och, nie jesteś sama. Jak ma na imię koleżanka? —  spytała przesłodzonym tonem.

        — Aline, jestem wiedźmą — odrzekła prosto z mostu. Niebieskooka zmarszczyła brwi i podążyła z przyjaciółką i czarownicą do salonu.

        — No to zaczynamy tę szopkę.. — powiedziała cicho, acz ochoczo Salvatore — To jest Aline — przedstawiła ją siedzącym w salonie trzem braciom. Oderwali się od swoich zajęć, Kol nawet pomachał. Co prawda nie był on wtedy poważny, ale jednak.

        — Ma to związek z pozbyciem się mamuśki, jak mniemam? — ozwał się blondyn.

        — Dokładnie. Aline, mogłabyś? — poleciła, a szarooka wyciągnęła ze swojej torby pięć czarnych świec i kredę. — Trzeba będzie z kimś porozmawiać. Z kimś martwym, gwoli ścisłości. Aline rzuci czar, dzięki któremu ta osoba przez dobę będzie chodziła po Mystic Falls niczym żywa. Prosiłabym jednak o zachowanie spokoju. Głównie Klausa.

        — Co też wymyśliłaś tym razem, Genevieve? — przemówił oficjalnie Elijah. Uśmiechnęła się tajemniczo i dała znak Aline, by zaczęła rozrysowywać pentagram.

        — Zapytałbym o to samo, ale chyba jako jedyny zrozumiałem, że nie odpowie — zabrał głos wyszczerzony brunet.

        — No proszę, Kol, chyba jesteś mądrzejszy niż myślałam — zachwyciła się.

        — Pamiętasz co ci mówiłem o dzieciach — wyszczerzył się.

Każde następne jest lepsze...

         — Dzięki temu zrozumiałam, że powinnam poznać Rebekę — uśmiechnęła się dosyć przyjaźnie, jak na nią — Nie przedłużajmy już.

Williams narysowała na panelach pięcioramienną gwiazdę w okręgu, a wokół niej kilka znaków. Na każdym z jej czubków postawiła świecę. Następnie spojrzała znacząco na brunetkę.

        — A! Już, już! — odparła, od razu wiedząc o co chodzi — Rebeko, jeśli pozwolisz — poprosiła ją i dała sztylet, aby nacięła sobie dłoń. Zrobiła to niepewnie, nieustannie patrząc na przyjaciółkę. Uśmiechnęła się do niej jednak pokrzepiająco, co w jakimś stopniu ją przekonało.

Sweet and Dangerous || The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz