***
— Wiesz, gdzie jest Kol? Nie ma go od czterech dni, dawno na tak długo nie znikał — zapytała przyjaciółkę Rebekah, gdy spacerowały w stronę domu Genevieve.
— To Kol, on lubi znikać i pojawiać się znienacka. Martwisz się o niego?
Normalna siostra traktowałaby czterodniową nieobecność brata jako porwanie i już szłaby na policję, ale... To Rebekah i Kol, oni najchętniej wysłali by siebie na drugą półkulę. Coś musiało się wydarzyć, skoro zaczęło ją obchodzić jego zajęcie.
— Ech, tak? Kiedy ostatnio się widzieliśmy, trochę się posprzeczaliśmy, inaczej niż zwykle. Odnoszę dziwne wrażenie, że ma o coś pretensje. Wspominał coś, że nie powinniśmy szukać tego leku, ale...
— Wspominał? — przerwała jej nagle Gen — Nik nic nie mówił... Kol powiedział coś jeszcze?
— On ma swoje dziwactwa, więc zbytnio się tym nie przejęłam. Coś tam o Silasie, żądzy krwi, zemście i niebezpieczeństwie. Kiedy zaczyna krytykować mnie albo moje zamiary, zazwyczaj się wyłączam.
Czyli Kol wie.
— Doprawdy? I nie odzywał się od tych czterech dni, tak?
— Tak, Gen, o tym mówimy od kilku minut. Georgina jest w domu? — zdziwiła się pierwotna.
Co prawda, to prawda - ostatnimi czasy przesiadywała poza domem.
— Najwyraźniej — wzruszyła ramionami brunetka.
— Jesteście przyjaciółkami, mieszkacie razem, a nie wiesz nawet kiedy jest w domu?
— Zaczęła się kumplować z Eleną, ja umawiać z Klausem... Często się mijałyśmy.
— Eleną? Jak można w ogóle ją lubić? — oburzyła się, wciąż dobrze pamiętając incydent sprzed śmierci jej ojca. Kochana Elena wbiła jej nóż w plecy. Dosłownie.
— Kiedy zapomni się o jej bezradności, kręceniu się wokół obu moich braci, zaparciu, egoizmie i pretensji do wszystkich, jest nawet znośna — obwieściła, na co obie parsknęły.
Weszły do domu Salvatore. Już przy wejściu usłyszały śmiechy dochodzące z kuchni, gdzie oprócz Georginy znajdowała się również Elena.
— O, hej! — zawołała wesoło Woodrow do Genevieve.
Kiedy tylko spojrzenia Rebeki i Eleny się spotkały, dało się wyczuć napięcie. Atmosferę można by było ciąć nożem.
— Rzuciłaś Caroline i... jak jej tam było? Berthę? — prychnęła pierwsza.
— Ja w przeciwieństwie do ciebie potrafię zdobywać przyjaciół bez tracenia innych — zripostowała Gilbert.
— O ty...
Genevieve ścisnęła mocno przedramię Rebeki, by ta nie wyrwała się i nie zrobiła czegoś Elenie. Brakuje tylko kolejnej wojny.
— Co było, to było. Może nie skaczmy sobie do gardeł po zamienieniu ze sobą jednego zdania, hm?
— Nie ma sprawy, mogę oderwać jej łeb po zamienieniu dwóch... — warknęła Mikaelson.
Salvatore jeszcze silniej ją przytrzymała. Ta w końcu się uspokoiła i kiedy Genevieve poczuła, że Rebekah nie wyrwie zaraz wszystkich kłaków Elenie, puściła ją.
— No, to skoro nikt nie zamierza już — powiedziała to wyraźniej — zabić nikogo z tu obecnych, może sobie porozmawiamy? G, co u ciebie? — rzuciła wyciągając z lodówki torebkę całkiem świeżej ABRh+.
CZYTASZ
Sweet and Dangerous || The Vampire Diaries
FanfictionPodczas gdy wampiry oraz czarownice z Mystic Falls wciąż zmagają się z Klausem i jego rodziną, w mieście pojawia się kolejny nieśmiertelny krwiopijca, jedna z najbardziej znanego tam rodzeństwa, Genevieve Salvatore. Wprowadzi chaos, który niełatwo b...