V. "Sukowate zagrania"

7.8K 290 123
                                    

***

Dziewczyna szła korytarzem, mijając po drodze najnowszego żeńskiego sobowtóra. Omijała jej wzrok, przeczuwając, że Salvatore prędko wyczuje, co się właśnie wydarzyło. A ostatnie czego potrzebowała, to chcąca ją zabić szwagierka. Wiedziała, że trzymała się z pierwotnymi, więc nie chciała ryzykować. Przyjście do Esther w pojedynkę okazało się nie tylko skrajnie głupie, ale i niebezpieczne. Jeśli jej plan się nie powiedzie, Gilbertówna będzie w samym środku cyklonu rodziny Mikaelson. Nikt, kto ich zna, nie zaprzeczy, że są najniebezpieczniejszą rodziną na świecie. Mafia nie ma humorków Rebeki.

Tak, jak polecił Finn, weszła do szerokich drzwi, prowadzących do sporej wielkości pokoju. Stała tam odwrócona do niej plecami pierwsza wiedźma, matka pierwotnych. Dla tych, którzy dziwią się samotności pierwszych - kto by chciał taką teściową? Nikt? Brak zaskoczenia. Trudno o bardziej śmiercionośną, mściwą i samolubną matkę, jaką jest Esther Mikaelson. W rankingu suk jest przed Rebeką, a to nie jest łatwe do osiągnięcia.

        — Genevieve Salvatore. Usiądź, dziecko — rozkazała. Przymrużywszy oczy, brunetka wykonała jej polecenie. Zajęła miejsce na fotelu.

        — Jak rozumiem, nie wezwałaś mnie tutaj bez przyczyny. Może zechcesz się nią podzielić? — rzuciła prosto z mostu, a jednak nad wyraz dyplomatycznie.

Genevieve ma dwa sposoby rozwiązywania sporów: właśnie dyplomatycznie, ale posiada również tryb "Uciekaj, gdzie pieprz rośnie, bo nie ujrzysz światła dziennego przez następną dekadę".

        — Owszem. Dobrze dogadujesz się z moimi dziećmi, chyba jedyna w mieście. Podobno jesteś też inteligentna. Powinnaś zatem zrozumieć, że moje dzieci to potwory — odrzekła śmiało.

        — Podobno nie jesteś lepsza — zripostowała jadowicie. Jest jedna rzecz, której nie cierpiała bardziej od ukrywania prawdy - obgadywanie za plecami. Nie chodzi już nawet o to, że to akcja rodem z podstawówki — Rozumiem, do czego zmierzasz, ale nie wiem, dlaczego mnie wezwałaś. Nie jestem z nimi specjalnie blisko, znam ich niecały tydzień.

        — Znasz ich znacznie dłużej, Genevieve — odparła, co nieco wytrąciło dziewczynę z tropu — Wiem o tym, że znałaś ich życiorys, zanim w ogóle ich spotkałaś. Wiem również jak, ale to nie temat na dzisiejszy wieczór. Powiem jasno: moje dzieci sieją wyłącznie strach i zniszczenie, a natura nie może na to pozwolić. A problemy dusi się w zarodku.

        — Potworami są również wiedźmy, robiące ofiary z niewinnych ludzi. Wilkołaki, zabijające niewinnych ludzi także. Pragniesz zabić swoje dzieci, a wraz z nimi wszystkie wampiry na Ziemi. Wiem o zaklęciu wiążącym. Jak się domyślam - potrzebujesz pomocy. Nie rozumiem jednak, dlaczego sądzisz, że ci jej udzielę — odpowiedziała wyniośle. Blondynka uśmiechnęła się sztucznie.

        — Jesteś mądrą dziewczyną, Genevieve. Mogę ci dać wiele. Na przykład zniszczyć więź, łączącą cię z moim synem, ojcem rodu. Ponadto zapewnić bezpieczeństwo i nanieść zaklęcia obronne, czyniące cię nieśmiertelną. Musiałabym jednak odebrać ci możliwość przemieniania innych w te.. monstra — ujęła z odrazą. Salvatore zaśmiała się siarczyście.

        — Nie jesteś w temacie, Esther. Żyję jedynie sto sześćdziesiąt sześć lat. Krótko żywot, jak na wampira. Mimo to jestem bardziej obeznana w swoim gatunku, od niejednego znacznie starszego pobratymca. W tysiąc dziewięćset czternastym spotkałam pewną uroczą wiedźmę, z wyglądu bardzo podobną do ciebie. Okazała się być jednak silniejsza i starsza, co jest nie lada osiągnięciem. Powiem więcej - znała zaklęcie, które przemieniło twoje dzieci w wampiry! Niezwykle zaskakujące, nieprawdaż? — spojrzała na nią ze zwycięska miną.

Sweet and Dangerous || The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz