Epilog

2.6K 155 112
                                    

"List"


— Wiesz, co, do cholery, jest z Genevieve? Zniknęła bez słowa, a jej przyjaciółeczka nie daje spokoju ani Stefanowi, ani MNIE — usłyszał po drugiej stronie Klaus.

— Nie mam pojęcia, Damon, ale mogę przysiąc, że nie mam z tym nic wspólnego — zapewniał, ściskając komórkę.

— Z jakiegoś powodu ci nie wierzę. Jakbyś się magicznie dowiedział, to zadzwoń do mnie albo do rudej. Mam dość jej domysłów — oznajmił Salvatore przed rozłączeniem się.

Pierwotny westchnął głośno. Genevieve Salvatore. Kobieta, która zawróciła mu w głowie i zawsze potrafiła go zaskoczyć. Sam chciałby wiedzieć, gdzie jest, a przynajmniej mieć szansę z nią porozmawiać... po tym wszystkim.

Wszedł do pracowni z zamiarem zaczęcia pracy nad kolejnym obrazem. Jednak za nim w ogóle zdążył sięgnąć po płótno, na swoim biurku dostrzegł zmianę. Leżała na nim koperta z pochyłym podpisem "Klaus". Znał ten charakter pisma.

Bezzwłocznie po nią sięgnął i rozerwał. Znajdowała się w niej zgięta kartka, której o mało nie porwał podczas rozkładania.

Nik, 

Wpierw chciałam powiedzieć ci to w oczy, ale zrozumiałam, że nie potrafiłabym ci tego przekazać oczywiście. Dlatego postanowiłam napisać list, jakkolwiek żałosne by to nie było.

Poznaliśmy się w październiku, w kompletnie niesprzyjających do nawiązania bliższej relacji okolicznościach. Byliśmy w dwóch wrogich obozach, po przeciwnych stronach muru, lecz jakimś cudem udało mi się go przełamać i... zaprzyjaźniliśmy się. Wciąż śmieję się na myśl, jak zmusiłam cię do założenia sombrero w Orlando albo jak wpychałam ci do ust żelki, kiedy tam jechaliśmy. Za miesiąc, po pokonaniu twojej matki, wyjechałam.

I wróciłam - miesiąc później. Wtedy coś zaczęło między nami iskrzyć, a przynajmniej ja to odczuwałam. Następnym punktem naszej wspólnej przygody była nasza wojna, którą zapoczątkowało zabicie przez ciebie Woodrowów (co, swoją drogą, za szybko ci wybaczyłam). Popełniliśmy wtedy największy możliwy błąd - za szybko się związaliśmy, co właściwie było powodem naszych późniejszych nieszczęść. Gdybym tylko mogła cofnąć czas, nie dopuściłabym do tego, co się stało po wypadku Eleny. Bo akurat naszego pocałunku na moście nie żałuję.

Wina leży po obu stronach. Liczę, że oboje się już z tym pogodziliśmy. Lecz nauczyło mnie to przynajmniej, by być z tobą szczerą - nawet jeżeli miałoby to być dla mnie cholernie trudne. Nasz "związek" opierał się na kłamstwie i życiu w przeidealizowanej, acz nie mającej prawa istnieć rzeczywistości. Może pewnego dnia uda nam się ponownie zacząć, ale z pewnością nie będzie to miało miejsca w niedalekiej przeszłości.

Z pewnych powodów, których niestety nie mogę ci przybliżyć, na jakiś czas zniknę. Nie wiem dokładnie na ile, ale wrócę - za dzień, miesiąc, rok czy dekadę - wrócę. Obiecuję. I będę teraz niesamowicie samolubna, ale dobrze wiemy, że to nieodłączna część mojego charakteru. Nie zapomnij o mnie. I tą prośbą przechodzimy do tej najżałośniejszej części moich wypocin.

Może i nasz związek totalnie nie wypalił, ale stałeś mi się bliski, Nik. Bliższy niż ktokolwiek w ciągu ostatnich osiemdziesięciu lat. Może tego specjalnie nie okazywałam, ale w ciągu ostatnich miesięcy myślałam o tobie zdecydowanie za dużo. Nie potrafiłam wyrzucić cię z głowy i codziennie zadawałam sobie pytanie "Dlaczego?". Odpowiedź przyszła z czasem. Później niż bym chciała.

Kocham cię.

Naprawdę żałuję, że po raz pierwszy nie mogłam ci tego wyznać w twarz, ale chyba oboje wiemy, jakby się to skończyło. Kocham cię, Niklausie Mikaelson - to zdążyłam ustalić. Nad powodami wciąż się zastanawiam. Nie zmienia to faktu, że przez ciebie przepadłam i jakoś będę musiała z tym żyć. Oboje będziemy musieli.

Sweet and Dangerous || The Vampire DiariesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz