1

163 9 2
                                    

Wkładałam do bagażnika już ostatnią walizkę kiedy nagle usłyszałam wrzask.

- Nel!!!

Odwróciłam głowę i ujrzałam biegnącą Veronicę.

- Veronica!!

Podbiegłam do niej i ją przytuliłam. Razem wyglądałyśmy jak dwie siostry. Tyle że ja jestem tą starszą. Ver jest niziutka więc wygląda na 14 lat a tak naprawdę ma 16, tak jak ja.

- Myślałam że nie zdążę. - wysapała zdyszana, a ja się zaśmiałam.

- Boże jak już jest późno!!

Było bardzo wcześnie. Była czwarta rano więc panował jeszcze półmrok.

Ścisnęłam Ver na pożegnanie i wsiadłam do samochodu. Obie się popłakałyśmy.

- Przylecę do ciebie, obiecuję.

Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi. Łzy nadal płynęły po moich policzkach.

- Nel, już nie płacz. Przecież będziecie się widywać podczas ferii i wakacji.

- Ale to i tak nie to samo.

Oparłam głowę o szybę, i pojechałyśmy. Na lotnisku zjadłyśmy jakieś marne śniadanie, a ja poszłam kupić sobie kawę bo byłam totalnie nieprzytomna. Nadal miałam czerwone oczy od płaczu mimo że nie miałam już łez w oczach. Ja tak zawsze mam. Około godzinę po płaczu utrzymują mi się czerwone oczy i wyglądam jakbym nadal płakała.

Szłam w stronę mamy, kiedy nagle na kogoś wpadłam. Brunet szybko wstał i mi pomógł. Jakimś cudem moja kawa na tym nie ucierpiała. Byłam trochę oszołomiona.

- Wszystko w porządku? - spytał zmartwiony loczek.

- T- tak.

- Czy ty płaczesz?

- Nie, nie. To znaczy wcześniej, znaczy, nieważne. - jąkałam się.

Chłopak miał hipnotyzujące zielone oczy i długie brązowe loki. Był wyższy ode mnie.

- Jestem Harry. - powiedział z uśmiechem.

- Nelly. - odpowiedziałam.

- Gdzie lecisz?

- Do Londynu.

- Serio? Ja też.

- Może jeszcze się spotkamy. - odpowiedziałam z uśmiechem. - Muszę iść. Mamę zaraz coś trafi.

- To... Do zobaczenia?

- Na pewno. - rzuciłam z uśmiechem i poszłam do mamy.

Okazało się że siedzimy na dwóch różnych końcach samolotu. Miałam nadzieję że nikt nie usiądzie obok mnie. Wolałabym już siedzieć sama. Mamie trafiła się jakaś pani z wyjącym dzieckiem.

- Mówiłem że jeszcze się spotkamy. Mam miejsce obok ciebie. - powiedział ze śmiechem Harry.

- O, hej. - odpowiedziałam.

Loczek usiadł obok mnie.

- No to teraz będę cię wkurzał następne dziesięć godzin. - powiedział ze śmiechem.

- Nie, spokojnie. W sumie to lepiej że ty mi się trafiłeś a nie jakiś wyjący niemowlak który trafił się mojej mamie. - odpowiedziałam ze śmiechem.

- Ciekawa jestem czy jesteś dużo starszy ode mnie.

- Zależy ile masz lat. - powiedział ze śmiechem. - Ja mam osiemnaście.

Little white lies // Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz