Właśnie jechałyśmy z Maddie na ostatni koncert 1D. W pewnym sensie było mi mega smutno, że się rozstają, ale to ma być przecież tylko przerwa.
Trochę boję się tego, co będzie później. Każdy z nich chce zacząć własną karierę. Pewnie się rozjadą, a co będzie ze mną?
Muszę przyznać że trochę się stresowałam tym wszystkim.
Wzięłam głęboki oddech, i weszłyśmy do budynku. Całe 1D o dziwo śmiało się razem. Nie byli ani trochę przygnębieni czy coś takiego. Podziwiam ich za to.
- Jakim cudem wy macie takie dobre humory? - spytała Maddie.
- Przecież nie rozstajemy się na zawsze. - powiedział Niall przyciągając blondynkę do siebie.
Boże oni są tacy cholernie słodcy.
Wreszcie przyszedł czas na występ. Chłopaki wyszli na scenę, i automatycznie rozległy się piski fanek.
Zaśpiewali „History" czyli ich jedną z najbardziej wzruszających piosenek. Zawsze się przy niej rozklejałam.
POV Harry'ego
Kiedy śpiewaliśmy ostatni wers, zorientowaliśmy się że to ostatni koncert.
Kiedy skończyliśmy śpiewać, wszyscy smutno na siebie patrzyli. My się przytuliliśmy.
Na ekranie za nami pokazały się filmiki z początków 1D, a my się lekko rozkleiliśmy. Otarłem łzy i zeszliśmy ze sceny.
- Wiecie co chcecie robić? - spytała wyraźnie zestresowana Nel.
- Nie wiem czy się zgodzisz, ale chciałem polecieć do Nowego Jorku. - odpowiedziałem.
Trochę obawiałem się reakcji Nel. Bałem się, że odmówi a ja będę musiał ją tu zostawić.
- Polecę z tobą. - powiedziała z lekkim uśmiechem.
POV Nel
Pod wpływem emocji się zgodziłam, ale to w sumie fajnie że trochę zmienię otoczenie. Dobrze mi to zrobi.
- Nie mówiliśmy wam, ale my z Maddie lecimy do LA. - oznajmił Niall.
- Ja i El wracamy do Londynu. - powiedział Louis.
- D - do mojej matki? - spytałam niepewnie.
- Spokojnie, będziemy starać się jej unikać.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Ja i Danielle też lecimy do Londynu. - powiedział Liam.
- Czyli to znaczy że wszyscy się rozstajemy. - powiedział Harry.
- Na to wygląda. - westchnął Niall.
Wszyscy się rozjechaliśmy i zaczęliśmy się pakować. Mieliśmy samoloty jakimś cudem w bardzo podobnych godzinach, więc jechaliśmy na lotnisko wszyscy razem.
Kiedy z Maddie dojechałyśmy do mieszkania, zaczęłyśmy się pakować. Kiedy miałyśmy już wszystko spakowane, poszłyśmy do salonu w którym siedział Mike.
- Mike... - zaczęła Maddie. Mike się odwrócił.
- Jedziecie gdzieś? - spytał podejrzliwie.
- Maddie jedzie z Niallem do LA a ja z Harry'm do Nowego Jorku.
Mina Mike'a złamała moje serce. Przytulił każdą z nas.
- Powodzenia w życiu. - powiedział smutno.
Wtuliłam się w niego.
- Nel, musimy jechać. - powiedziała Maddie. - Mamy bardzo wcześnie samolot. Znaczy ty.
Pokiwałam głową. Dzisiaj nocowałyśmy u chłopaków bo musieliśmy wszyscy wstać o 4:30 rano.
- Tobie to łatwo, bo to twój brat. - powiedziałam.
- E tam, poradzi sobie. - odpowiedziała Maddie, a ja się zaśmiałam.
Weszłyśmy do domu i zastałyśmy genialną scenę.
Danielle i Fizzy stały obok kanapy i się śmiały a chłopaki kłócili się o to kto weźmie xboxa.
- Dobra ewentualnie możemy losować. - powiedział Liam.
W końcu nikt nie wygrał, i zdecydowaliśmy że zostawimy xboxa tutaj.
Wszyscy padli około 22:00. Obudził mnie dźwięk wkurwiającego budzika Harry'ego.
- Harry weź wyłącz to cholerstwo. - powiedziałam.
- Jak wyłącze to pójdziemy z powrotem spać i się spóźnimy na samolot. - odpowiedział. - Innymi słowy, nie chce mi się.
Przewróciłam oczami. Uśmiechnęłam się pod nosem i zepchnęłam Harry'ego z łóżka. Wybuchłam śmiechem jego mina była bezcenna.
- Zabiję cię chyba. - syknął.
Pokazałam mu język i poszłam do łazienki. Ubrałam się w jakieś wygodne dresy i t-shirt. Związałam włosy w rozwalającego się koka. Nie chciało mi się malować.
Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół gdzie byli już wszyscy. Wszyscy wyglądali jak trupy a szczególnie Maddie.
- Niall cię wymęczył w nocy? - spytałam i wybuchłam śmiechem.
Maddie spojrzała na mnie zabijającym wzrokiem.
- Chyba raczej spanie sześciu godzin. - syknęła.
Zjedliśmy śniadanie i włożyliśmy wspólnie rzeczy do samochodu. Jechaliśmy wielkim samochodem chłopaków.
Poszliśmy jeszcze do salonu.
- Będzie mi brakować tego domu. - powiedział Louis.
Wszyscy się z nim zgodzili.
- Jeszcze do niego wrócimy. - odpowiedział Liam.
- Na sto procent. - dodał Harry.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Dobra, jedne klucze zawsze będą pod wycieraczką jakby co. - powiedział Niall.
Wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy. Wszystkim było cholernie smutno, ale zarazem byliśmy podekscytowani tym wszystkim.
Na lotnisku wszyscy pokupowali sobie chipsy i jakieś jedzenie do samolotu. Nadaliśmy bagaże, i siedzieliśmy w oczekiwaniu na lot.
- Lot do Nowego Jorku. - ogłosiła pani przez głośniki.
Harry ścisnął moją dłoń. Do moich oczu napłynęły łzy. Pożegnałam się z każdym z osobna tak samo jak Harry.
Westchnęłam. Złapałam Harry'ego za rękę, i poszliśmy do gate'u.
Wsiedliśmy już do samolotu. Ja zajęłam miejsce przy oknie i włączyłam muzykę. Opierałam się głową o okno cały czas ściskając rękę Harry'ego.
- Jak się czujesz? - spytałam.
- W jakim sensie?
- No wiesz, rozpad 1D, i to wszystko.
- Przerwa 1D, a nie rozpad. A tak to jest ok. Chyba. Czułem że to kiedyś nadejdzie.
CZYTASZ
Little white lies // Harry Styles
Fanfiction• Opowiadanie oparte na milionie kłamstw, morderstwie, przyjaźni z psychiatryka, i blogu • Okładka zrobiona przez @xxxhoranekx ❤️❤️