Little white lies // Harry Styles

16

Ignorując Stylesa, poszłam do łazienki i oparłam się o umywalkę.

Dlaczego ja muszę mieć taki szczęście w życiu? Czym sobie zasłużyłam?

Wyszłam po chwili, ale naprawdę miałam ochotę wyjść z całej tej imprezy.

Zobaczyłam jak Harry rozmawia z Taylor Swift. Ale ja głupia jestem. Myślałam że Harry nadal mnie kocha...

Trzeba żyć dalej, prawda? Po tym co przeżyłam, przeżyję już wszystko.

POV Harry'ego

- Taylor, przestań za mną łazić! - warknąłem.

- Przecież nie możesz mnie teraz tak po prostu zostawić!!

- To zaraz zobaczysz że jednak mogę. - warknąłem.

- Jesteś zwykłym palantem który stracił głowę dla niedojrzałego dzieciaka. Ona dorosła. Nie zdobędziesz jej. - zaśmiała się.

Co za suka. Miałem ochotę porządnie jej przyjebać w ten jej ochydny ryj. I pomyśleć że jeszcze rok temu za nią szalałem...

Może i jestem chujem za to co jej zrobiłem, ale nie mogę tego dłużej ciągnąć.

Modliłem się tylko żeby Nel nie zauważyła tego że rozmawiam z Taylor.

- Ty wredna suko. - syknąłem. - Jak w ogóle śmiesz mówić coś takiego!? - krzyknąłem.

Zauważyłem strach w jej oczach.

Już miałem przyjebać jej, kiedy nagle ktoś mnie od niej odciągnął.

- Spierdalaj Tomlinson. - warknąłem.

- Harry jesteś pijany. - odpowiedział Louis.

Wkurwiłem się.

- Powiedziałem zostaw mnie! - krzyknąłem i odepchnąłem Louisa.

Może upadł, może nie. Nie obchodziło mnie to.
Nie chciałem żeby dawny Harry Styles z Londynu wrócił. Tak bardzo tego nie chciałem...

Podszedłem do baru. Wypiłem jeszcze jakieś gówno i film się uciął.

POV Nel

Wyszłam z imprezy. Wsiadłam do taksówki, i pojechałam do hotelu.

Przebrałam się w piżamę i zmyłam makijaż.

Zrobiłam sobie herbaty, i poszłam do pokoju.

Obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Spojrzałam na telefon.

03:15

Kto do chuja dzwoni do drzwi o tej porze? Niechętnie zwlokłam się z łóżka, i poszłam do drzwi.

Otworzyłam drzwi, i już chciałam zamknąć je tej osobie przed nosem.

- Co ty tu robisz? - warknęłam.

Nagle zauważyłam zamglone spojrzenie Harry'ego.

- Przepraszam... - wymamrotał. - Za wszystko.