18

48 2 0
                                    

Była jesień, więc nie było już tak ciepło.

Nadal nie wiedziałam gdzie jedziemy.

- Powie mi ktoś gdzie my jedziemy?? - pytałam się co pięć minut.

- Jak się nie zamkniesz to chętnie cię przez to okno wypierdolę. - odpowiedział Mike a ja wybuchłam śmiechem.

Jechaliśmy przez jakiś las aż wreszcie się zatrzymaliśmy na jakimś polu. No nie powiem, było ładnie.

Chłopaki wyjęli piłkę i odrazu zaczęli grać.

-  Kto gra!? - krzyknął Liam.

Wszyscy poszliśmy grać.

- Niall nie fauluje się ty idioto!! - wrzeszczał Harry, a ja zwijałam się ze śmiechu.

- I... 5 - 4!! - wrzasnął Louis. - Wygraliśmy!!

Ja, Harry, Louis i Niall wygraliśmy. Wszyscy rozłożyliśmy się na miękkiej trawie. Poczułam się jak kiedyś. Brakowało tylko Fizzy.

Niall wyjął z bagażnika gitarę i zaczął grać piosenki 1D. No dobra, znałam tekst większości ich piosenek. Zaczęliśmy wszyscy śpiewać.

- Mike, nie wiedziałam że znasz piosenki 1D. - powiedziałam ze śmiechem.

- No a mam kurwa jakiś wybór, skoro moja siostra kocha ich nad życie?

Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

Powoli zaczęło się ściemniać.

- Louis?

- Mhm?

- Gdzie jest Fizzy? - spytałam.

- Już ci mówiłem że nie wiem... - odpowiedział smutno.

- Masz jej numer prawda?

- No... Tak, ale nie odbiera.

Podasz mi go?

Louis pokiwał głową i dał mi jej numer. Nie miałam go zapisanego, bo zmieniłam numer kiedy się wyprowadziłam.

- Halo? - odezwał się kobiecy głos. Nie był to zdecydowanie glos Fizzy.

- Umm... Czy jest Felicite?

- Zależy kto dzwoni.

- Nelly. Nelly Brown.

- Hey, to ja Nel. - odpowiedziała już przyjaźniej.

- Fizzy?? Dlaczego nie odbierałaś kiedy Louis do ciebie dzwonił ??

- Ty też odcięłaś się od wszystkich.

- Wiem, i nie chcę żebyś popełniła tego samego błędu. - odpowiedziałam łamiącym się głosem.

Harry ścisnął moją dłoń.

- Ja... Nie wiem.

- Wróć do nas. Gdzie jesteś?

- Po tym jak się odcięłaś, wyjechałam do Sydney... Szmat drogi od USA.

- Czekaj, co!?? Ja się wyprowadziłam do Sydney.

- Jakim cudem??

- No, tak... Przyjeżdżaj wyślę ci adres.

Wysłałam Fizzy adres, a ona obiecała że jutro przyjedzie, bo okazało się że mieszka nie aż tak daleko.

Przytuliłam Louisa, któremu łzy leciały ze szczęścia. Nie dziwię mu się. Kochał swoją siostrę.

Little white lies // Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz