24.12
Była wigilia, i jednocześnie urodziny Louisa. Zdecydowaliśmy, że święta spędzimy u chłopaków w domu który kupili już pare miesięcy temu w Sydney. Strasznie im się tu spodobało i zdecydowali że zostaną tutaj.Niedługo miała przyjść Eleanor, Perrie i Danielle. Taaa, mój braciszek znalazł sobie wreszcie jakąś dziewczynę. Nie mówię że był to najlepszy wybór, no ale cóż.
Narazie ukrywałam przed Harry'm to, że widziałam jak rozmawia z Taylor. Chociaż w sumie, nie jesteśmy razem więc może robić co chce.
Od paru dni padał śnieg a za oknem było bialutko.
- Niall ty pantoflu czy ty normalnie ryby wyłożyć nie umiesz kurwa?? - krzyknął Liam.
- O Boże no trochę wypadło nikomu nic się nie stało.
Zawyłam ze śmiechu. To będą najlepsze święta jakie można sobie wyobrazić.
Niedługo później przyszły dziewczyny i zaczęliśmy jeść. Kiedy skończyliśmy, Niall zaczął wrzeszczeć.
- PREZENTY LUDZISKAAA
Wszyscy wybuchli śmiechem. Każdy dostał po paru prezentach. Ja dostałam zajebiste ciepłe skarpety, bo kto nie kocha ciepłych skarpet? Dostałam też moją wymarzoną paletkę cieni, i nie trudno domyśleć się od kogo ją dostałam bo ta osoba miała już serdecznie dość mojego pieprzenia o tym jaka jest zajebista.
- Ej bo jest jeszcze coś pod choinką. - powiedział Zayn. - Do twoje Nel. - podał mi małe pudełko.
- Otworzę je już później, teraz może tort dla Louisa?
Wszyscy popatrzyli na mnie dziwnie.
- No chyba nie pomyśleliście że oleję urodziny brata? - zaśmiałam się.
Poszłam do kuchni i wyjęłam z lodówki tort który udało mi się przed wszystkimi ukryć. Nie powiem nawet ile go dekorowałam. Wyglądał niesamowicie.
Postawiłam go na stole a Louis zbaraniał.
- Woahhhh jezu jaki on jest piękny. Dzięki Nel. - przytulił mnie Louis.
- A jaki smakowity zapewne. - dodał Niall a wszyscy zaczęli się śmiać.
- To może zamiast stać tutaj to go wreszcie zjemy? - zaproponowała ze śmiechem Maddie.
Zaczęliśmy zajadać się tortem. Późno w nocy, stwierdziliśmy że wszyscy zostaniemy tutaj. Ja, Mike i Nel dostaliśmy gościnny pokój.
Z tego wszystkiego zupełnie zapomniałam o małym pudełku które zostało pod choinką.
Była 03:20, więc wszyscy spali. Zeszłam na dół. Salon oświecała tylko choinka ze światełkami. Dawno już nie poczułam takiej prawdziwej świątecznej atmosfery.
Wzięłam pudełeczko i usiadłam na kanapie. Otworzyłam je, a ku moim oczom ukazał się prześliczny wisiorek w kształcie gwiazdki.
Wiedziałam już od kogo jest ten prezent. Uśmiechnęłam się i ścisnęłam wisiorek w dłoniach. Stwierdziłam że i tak nie zasnę, więc poszłam do kuchni.
- Co ty tu robisz? - spytał Niall.
Podskoczyłam.
- Horan!! Następnym razem zawału dostanę.
- Sorry, sorry. Też nie możesz spać?
- Mhm. Robię czekoladę z piankami, chcesz?
- Niall Horan miałby odmówić czekolady z piankami?
Zaśmiałam się. Potem podałam mu kubek, i usiedliśmy na kanapie. Włączyłam telewizję.
- O tej porze puszczają Kevina? - zmarszczyłam brwi.
- Oj nie marudź, oglądamy.
Zaśmiałam się. Położyłam głowę na ramieniu Nialla, i zaczęliśmy oglądać.
Nawet nie zauważyłam że zasnęłam.
- Śpiąca królewna!! Wstawaj!! - usłyszałam głos Zayna.
- Boże idioto spadaj. Ja chcę spać. - wymamrotałam.
- Fajnie, tylko jest 15:00.
- CO!?
Zerwałam się i spojrzałam na mój telefon.
- Ty chuju!! Jest 9:00!
Zayn się zaśmiał, a ja wstałam z kanapy. Niall musiał potem pójść do swojego pokoju.
Poszłam szybko się ogarnąć. Miałam jakieś ubrania. Nawet się już nie malowałam, bo po co?
Kiedy wszyscy wstali, zjedliśmy śniadanie które zrobił Harry żeby Niall nic znowu nie spierdolił.
Cały dzień spędziliśmy na graniu w playstation. Oczywiście ja tylko klikałam przypadkowe przyciski na kontrolerach.
Perrie, El, Danielle, Fizzy i Maddie gadały w kuchni.
- Boże Nel co ty odjaniepawlasz!? - krzyknął Mike. - DLACZEGO TY STRZELASZ SAMOBÓJE.
Tak to jest kiedy grasz z Michaelem Parkerem z jednej drużynie w fifie.
- Wygrałem!! - krzyczał Harry.
Odłożyłam kontroler na stolik i oznajmiłam ze śmiechem że mam dość tej cholernej gry.
- Jadę do sklepu kupić chipsy bo już nie ma, chce ktoś jechać ze mną? - spytał Harry jednak nikt się nie zgłosił.
- Tak myślałem. - mruknął, a ja się zaśmiałam.
- Tylko uważaj, jedź powoli, jest ciemno a do tego jest wielka śnieżyca. - powiedział Niall.
- Czyli ja wczoraj zdałem prawo jazdy, tak?
Niall wybuchł śmiechem.
- Sajonara nudziarze. - powiedział i wyszedł z kluczykami.
Poszłam do dziewczyn do kuchni. Maddie zdążyła się z mimi zaprzyjaźnić, co mnie bardzo cieszyło.
Byliśmy jedną wielką rodzinką. Zajebistą rodzinką.
Nie wiedzieć czemu poszłam do pokoju Harry'ego i usiadłam na jego łóżku. Patrzyłam w okno za którym była śnieżyca.
Naszła mnie straszna ochota na chipsy więc czekałam z niecierpliwością na powrót Harry'ego.
Czy mówiłam już że to najlepsze święta?
W sumie pare lat temu, jeszcze w LA, też były przyjemne, ale to nie było to samo.
Nie czułam tej wspaniałej świątecznej atmosfery, a wszyscy byli potwornie sztywni. Zawsze zapraszaliśmy na święta Veronicę i jej rodziców.
Z Ver zawsze uciekałyśmy do mojego pokoju, i oglądałyśmy prezenty jakie dostałyśmy.
Harry'ego nie było już około dwóch godzin, czy aż tyle czasu kupuje się chipsy?
- Nel!! - usłyszałam wołanie Liama. - Nel chodź tutaj!
Zeszłam na dół.
- O co chodzi?
Zmarszczyłam brwi. Wszyscy było dziwnie poważni.
Niall podszedł do mnie.
- Nel, Harry... Harry miał wypadek.
CZYTASZ
Little white lies // Harry Styles
Fanfiction• Opowiadanie oparte na milionie kłamstw, morderstwie, przyjaźni z psychiatryka, i blogu • Okładka zrobiona przez @xxxhoranekx ❤️❤️