21

49 3 0
                                    

Tydzień później Harry wrócił do domu. 1D znowu wróciło do przygotowywania albumu i trasy. Ogólnie było dość spokojnie. Czasem nawet pomagałam im napisać jakąś piosenkę.

Oglądałam sobie z Niallem i Harry'm telewizję u nich w domu. Nagle Harry włączył wiadomości.

Parę godzin temu, policja rozwiązała wreszcie tajemnicę morderstwa William'a Brown'a. Okazało się że morderczynią była jego własna córka. Nie znamy jeszcze przyczyny, morderstwa, ale wiadomości dostajemy z zaufanego źródła."

Wytrzeszczyłam oczy. Niall spojrzał na mnie. Harry pomyślał pewnie, że mówią o kimś innym.

- Muszę jechać. - powiedziałam.

- Pojadę z tobą. - zaproponował Harry.

- Ja z nią pojadę. - powiedział Niall ostro.

- Jak to takie ważne. - zaśmiał się. - Zaraz, czy ja o czymś nie wiem? - spytał podejrzliwie.

- Nie, nie. - zaśmiałam się. Chyba wyszło realistycznie.

Wsiedliśmy do samochodu blondyna.

- Gdzie chcesz jechać?

- Na policję, a gdzie? - odpowiedziałam.

Wzięłam szybko dwie tabletki, a Niall krzywo na mnie spojrzał.

- Iść z tobą? - spytał.

- Nie, poradzę sobie.

Niall ścisnął moją dłoń, a ja się uśmiechnęłam.

Wyszłam z samochodu. Muszę powiedzieć że się stresowałam. I to bardzo.

Zanim weszłam, połknęłam jeszcze jedną tabletkę. Pomagały mi ze stresem. Na chwiejących się nogach weszłam do budynku.

- Dzień dobry, jestem Nelly Brown. - powiedziałam, na co kobieta w recepcji wytrzeszczyła oczy.

Przerażona zaprowadziła mnie do jakiegoś policjanta. Wszystko mu wytłumaczyłam, nawet nie próbując powstrzymać łez.

- Ja naprawdę nie pamietam tego, dopiero babcia mi to powiedziała. Nikomu tego nie mówiłam, bo nie mogłam się pogodzić z tą myślą że kogoś zabiłam.

- Najpierw twoja babcia będzie musiała potwierdzić twoją wersję wydarzeń. Pokażesz mi twoje blizny na rękach od uderzeń ojca?

Pokiwałam głową, i odsunęłam rękaw swetra. Blizny były dość głębokie, a policjant się lekko skrzywił.

- Czy wezwanie mojej babci będzie konieczne? - spytałam zestresowana.

-  A masz coś przeciwko jej przyjeździe? - spytał podejrzliwie.

- Nie, po prostu pare lat temu wyjechałam bez pożegnania, boję się że jest na mnie wściekła i będzie zaprzeczać...

- Spokojnie, musi się pani uspokoić. Może pani wracać do domu. Wezwiemy panią.

Roztrzęsiona wróciłam do samochodu.

- I co?? - spytał podenerwowany Niall.

- Wezwą moją babcię...

- Ważne że nie wezwą twojej matki.

- No niby tak.

- Hey, będzie dobrze. - powiedział Niall, a ja sje uśmiechnęłam.

- Masz rację.

- Ale, tylko jeśli przestaniesz brać to cholerstwo. - wskazał opakowanie tabletek.

Little white lies // Harry Styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz