Pogoda była wyjątkowo ładna. Śnieg zaczynał już topnieć. Podejrzewam, że jeszcze w ciągu tego tygodnia zdąży go trochę spaść, jednak byłem niemal pewien, że wiosna się zbliża. Z każdym dniem miałem lepsze warunki do ruszenia w drogę. Z każdym dniem miałem też na to coraz mniejszą ochotę.Była już dość późna noc. Siedziałem przy stole naprzeciw Nasira i z braku ciekawszego zajęcia patrzyłem jak ostrzy swoje noże. Panowała kompletna cisza przerywana tylko miarowym dźwiękiem ostrzenia. Mężczyzna zerkał co chwilę w moją stronę, ale nie komentował mojej obecności. Nie zareagował też zbytnio, gdy przerwałem milczenie.
- Co to właściwe za miejsce? Ten... Dom.
- Należał do mojej rodziny. Tutaj mieszkali moi rodzice, zanim mój dziadek umarł a ojciec musiał przejąć stado. Opuścili to miejsce, ale dbali o nie. Tak... Na przyszłość. Jakby przewidzieli, że któreś z ich dzieci będzie go kiedyś potrzebowało. Przyprowadzili nas tu tylko raz. Miałem wtedy... Pewnie z siedem... Może osiem lat. Mój brat miał piętnaście. Gdy mnie wygnano... W pierwszej kolejności przybyłem tutaj. Spędziłem tu ponad dwa lata z krótkimi przerwami. Naprawiłem to, co wymagało naprawy i... Stworzyłem tu dla siebie dom.
- Więc dlaczego go opuściłeś?
- ... Byłem tu... Sam. Całymi dniami sam. Tułacze życie było przynajmniej ciekawe. Znalazłem wilki, które zechciały za mną podążać i razem żyliśmy z dnia na dzień.
- Zastanawiałem się... Nad tym, co mówiłeś o swoim bracie. Czy wasi rodzice nie... Nie zareagowali jakoś?
- Mój ojciec zginął. Został zabity przez ludzi. Myśleliśmy, że jesteśmy bezpieczni w naszym lesie, ale... Ludzie są coraz bardziej niebezpieczni i śmiali. Polują na nas, mimo że staramy się nie wchodzić im w drogę. Grupa myśliwych próbowała znaleźć nasze stado. Mój ojciec i kilkoro ochotników chcieli ich przepędzić, ale... Ludzie zastawili pułapkę. Tylko dwóch naszych wyszło z tego cało, a mojego ojca nie było wśród nich. Po tym wydarzeniu przenieśliśmy się w głąb puszczy. Z dala od ludzkich osad. Moja matka bardzo przeżyła śmierć ojca. Ona... potrzebowała opieki. Nie była w stanie... zrobić czegokolwiek. Biernie obserwowała poczynania mojego brata. Chyba... Nie do końca docierało do niej to wszytko. Ponadto... Kocha go. To jej pierworodny. Ukochany syn. Zawsze traktowała go... ulgowo. Jego terytorializm i agresję uważała za coś niegroźnego. Twierdziła, że jest po prostu urodzoną alfą. Nigdy nie dostrzegała jego wad. Nawet nie... nie spotkała się ze mną, gdy opuszczałem stado. Nie przyszła, by się pożegnać.
- ... Przykro mi.
- Dyara nie powinien być smutny. Cokolwiek się wydarzyło... Sprawiło, że teraz jestem tutaj. Z Dyarą. Moją bratnią duszą.
- ... Co zrobisz, jeśli zechcę odejść?
- Nic. Pozwolę ci odejść.
- ... Tak po prostu?
- Tak. Będę się martwił. Umierał z tęsknoty i strachu o ciebie, ale... nie będę więził Dyary w tym domu. Chcę, abyś był szczęśliwy. Jeśli nie możesz być szczęśliwym przy mnie... muszę cię puścić.
- ... Czy... Zabrałbyś mnie ze sobą do tego miasta, w którego pobliżu byłeś ostatnio?
- Oczywiście. Dyara chce... zatrzymać się tam?
- Nie. Chciałbym kupić kilka rzeczy.
- Mogę kupić wszystko sam. Powiedz tylko, czego potrzebujesz.
- Muszę iść osobiście... Ty nie będziesz wiedział co kupić.
- Jeśli Dyara potrzebuje czegoś do podróży, to na pewno znajdę odpowiednie rzeczy.
CZYTASZ
Samotny wilk
WerewolfKiedyś wilkołaki były realnym zagrożeniem. To one władały lasami. Niekiedy kryły się wśród ludzi. Tak było sto lat temu, gdy człowiek nie wiedział jak się bronić. Był zbyt słaby i przerażony. Dzisiaj... dzisiaj usłyszeć o nich można głównie w histor...