"Idź sobie"
×××
Kiedy następnego dnia zadzwonił budzik, podniosłem do do siadu, wcześniej go wyłączając. Siedziałem na łóżku i patrzyłem przed siebie.
Warto?
Cameron wskoczył mi na łóżko, siadając mi między nogami. Widział moją smutną twarz, więc uroczo przekręcił głowę w bok, a uszy luźno majtały mu po futerku, na co parsknąłem rozczulony. Położyłem mu obydwie dłonie na głowie, uśmiechając się delikatnie.
- Ty to masz łatwo. - westchnąłem, głaskając go kilkukrotnie.
To dopiero drugi dzień szkoły, a ja już nie chciałem tam wracać. Nie chciałem, wiedząc co zapewne mnie tam czeka. Najchętniej to w ogóle nie wstawałbym z łóżka. Nie wychodziłbym z pokoju.
To dopiero drugi dzień. Zaraz zaczną się sprawdziany. Kartkówki. Odpowiedzi ustne. "Do tablicy". I znowu zacznie się rygor.
Siedziałem tak, zastanawiając się niewyraźnie co przyniesie przyszłość.
Czy dziś elita też mnie zaczepi?
A może nie będą mieli zahamowań i zrobią nalot na środku szkoły?
Nawet nie wiedzą czy na pewno jestem gejem. A jednak już coś do mnie mają.
Dlaczego?
To pytanie będzie mnie nurtować jeszcze długo, jestem pewien.
Dlaczego akurat ja? Tak bardzo widać że jestem słaby psychicznie?
A może wyglądam na silnego psychicznie, i dlatego się na mnie uwzięli? Bo muszą mieć kogoś, na kim będą mogli się wyżyć?
Poczułem jak łzy napływają mi do oczu. Schowałem ręce we włosach, starając się nie rozpłakać. Chwilę potem spojrzałem na swoje dłonie i nadgarstki.
Na dłoniach są jeszcze całkiem świeże rany po wbijaniu paznokci. A nadgarstki od łokci aż do żył mam całe w bliznach. Jedne rany robiłem dłuższe i głębsze, kiedy miałem okropny dzień. Drugie były raczej płytkie i krótkie - takie robiłem z przyzwyczajenia. Były też trzecie rodzaje ran - Te Straszne. Moja próba to nie były zwykłe głebokie rany. Najpierw podciąłem żyły na lewej ręce. Ignorując ten ból, w prawy nadgarstek wbiłem sobie cyrkiel.
Miałem dość. Po prostu dość. Kiedy się obudziłem, pierwsze słowa które wypowiedziałem, to było "Nie udało się, prawda?". Byłem tak cholernie bezradny. Zły na siebie. Nawet zabić się porządnie nie umiałem.
Nie powstrzymałem się już teraz. Zacząłem ryczeć, chowając twarz w drżązych dłoniach.
Nie chce.
Cały drżałem, ocierając sobie co chwila policzki. Patrzyłem rozmazanym wzrokiem na głęboką bliznę na prawym nadgarstku.
Jednego byłem pewien.
Jeśli tak dalej pójdzie, to dołączę do taty szybciej niż mi się wydawało.
***
Mikey przyszedł po mnie za dwadzieścia 8, i razem skierowaliśmy się do szkoły
- Andy, wszystko dobrze? - zapytał mnie chłopak, kiedy po pięciu minutach drogi nie odezwałem się słowem, patrząc się w czubki szarych superstars. Przypomniał mi się Ryan. Co wcale nie poprawiło mojego samopoczucia.
- Tak. - odpowiedziałem podnosząc wzrok przed siebie. - Przepraszam, zamyśliłem się.
- A ja myślę że zmyślasz. - odpowiedział, dźgając mnie łokciem. - Zakochałeś się?
![](https://img.wattpad.com/cover/185593321-288-k168690.jpg)
CZYTASZ
𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONE
FanfictionKażdy kto miałby okazję spojrzeć na życie szesnastoletniego Andy'ego z zewnątrz, uznał by że jego życie jest idealne, lub że się takie staje. Nic bardziej mylnego. Andy przeprowadza się do centrum miasta razem ze swoją matką. Są i plusy. Pierwszy ro...