"Coś czuję że lepiej do niego nie zaczynać"
×××
W jednej chwili wszystko się ponowiło. Poczułem ból głowy, ręce zaczęły mi drżeć, a serce przyspieszyło. Wiedziałem jedno.
Chcę stąd wyjść.
A on tak na mnie patrzył. Tak jak wtedy. Zupełnie bez uczuć. Z pustką w tych czekoladowych oczach.
Stał w towarzystwie innych chłopaków, których już na pierwszy rzut oka mogłem ochrzcić elitą. A ten brunet stał na samym środku.
No lepiej trafić nie mogłem.
Skąd to uczucie że już mam przesrane?
- And. - ręka Mikey'a przed moimi oczami troszkę obudziła mnie z transu. Udało mi się odwrócić wzrok.
- C-co? - zapytałem zdezorientowany, wracając wzrokiem do szatyna.
- Hej, w porządku? - zapytał z troską. - zbladłeś.
- Wszystko dobrze. - odpowiedziałem.
Dobrze do zesrania.
Jak zwykle.
Ręce dalej drżały mi jakbym był chory, ale wyjąłem z szafki podręcznik do francuskiego, który po chwili upadł z hukiem na ziemię. Złapałem się za głowę, starając się nie rozpłakać, i sięgnąłem po książkę.
Nie chce tu być.
Niech ktoś mnie stąd zabierze, proszę.
- Andy, na pewno wszystko dobrze? - jego troskliwy ton sprawiał że topiło mi się serce, ale nie byłem w stanie odpowiedzieć. - Ręce ci się trzęsą...
- Wiem. - powiedziałem szybko, przytulając książkę do piersi. - Wszystko dobrze, po prostu...
Co?
Przystojny brunet się nie ciebie gapi, a ty masz atak?
Jesteś żałosny.
Proszę, niech to się skończy... Albo niech chociaż znowu nie zaczyna...
- Andy, ale wiesz ze jakby coś się działo to możesz mi powiedzieć? - zapytał oo chwili, kładąc mi dłoń na ramieniu.
- Wiem. - odpowiedziałem natychmiast.
A może on wie kto to jest?
- Ale mogę zadać ci pytanie?
- Pytaj o co chcesz. - powiedział, otwierając swoją szafkę.
- Kto to jest? - zrobiłem głupio, bo nawet nie wróciłem wzrokiem do tajemniczego bruneta. Więc chłopak spojrzał na mnie zdezorientowany.
- Kto? - zapytał, rozglądając się dookoła.
- T-ten brunet. - powiedziałem cicho. - Po drugiej stronie.
Chłopak ponownie się rozejrzał.
- Beaumont? - zapytał, mrużąc oczy.
- Nie wiem czy Beaumont, pytam się ciebie. - syknąłem, dalej gapiąc się tępo w czubki własnych butów.
- Wysoki, brązowe oczy? - dopytał, po czym westchnął głośno. Jedynie kiwnąłem głową.
- Kim on jest?
- Lampi się na ciebie.
- Wiem. Kim on jest?

CZYTASZ
𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONE
FanfictionKażdy kto miałby okazję spojrzeć na życie szesnastoletniego Andy'ego z zewnątrz, uznał by że jego życie jest idealne, lub że się takie staje. Nic bardziej mylnego. Andy przeprowadza się do centrum miasta razem ze swoją matką. Są i plusy. Pierwszy ro...