×35×

294 36 39
                                    

"bawisz się mną?"

×××

- Tańczyć!? - Rye uniósł brwi. Pan Coster kiwnął głową, a ja poczułem jak tylko bardziej się kulę.

Pan Coster i reszta nauczycieli z szerokim uśmiechem oświadczyli nam właśnie to, kiedy tylko przyszli. A dla sprostowania, że czas wstawić następny cover na kanał, co według nich wiązało się z wynajęciem sali i trenera, żeby nauczył nas tańczyć w grupie.

Umiałem tańczyć, przez wiele lat chodziłem na lekcje, jak byłem młodszy, ale nie chciałem. Mijał trzeci tydzień listopada, a leki coraz bardziej dawały mi się we znaki. Moja skóra na dłoniach zrobiła się strasznie sucha, poza tym śpię coraz mniej, przez co byłem bardziej blady i miałem fioletowe wory pod oczami. Zacząłem też ubierać się praktycznie cały na czarno. Zawsze miałem spadek nastroju przed rocznicą śmierci taty, ale przez leki było jeszcze gorzej. Naprawdę nie czułem się dobrze, i nie miałem siły.

A poza tym moja relacja z Ryan'em nie ruszyła się ani krok do przodu. Zaczynało boleć mnie to nieokreślenie. I to chyba bardziej niż powinno. Ostatnio nawet odsunąłem się przed pocałunkiem. Starałem się zrobić to tak, żeby nie było to typowe, ale widziałem jak Rye podupadł. Ale potem trzymałem go za rękę cały czas, bo czułem wyrzuty sumienia, jakbym zrobił mu straszną krzywdę. Ale chyba mnie bolało to bardziej.

- Ale jak mamy tańczyć i śpiewać jednocześnie? - z zamyślenia wyrwał mnie Jack, który zadał kolejne pytanie. Wyraźnie nie był zbyt pozytywnie nastawiony na pomysł z tańczeniem.

Nauczyciele wymienili spojrzenia.

- Nagramy sesję w studiu. - oświadczyła pani Blake, klaszcząc w dłonie.

I z tymi słowami, na moje usta wpadł uśmiech, który w sumie nie pokazywał się już od kilku godzin. Zawsze chciałem nagrać coś w prawdziwym studio. Zobaczyłem też, że ludzie naokoło mnie, też trochę bardziej się uśmiechnęli.

- A co nagramy? - zapytał Mike.

Nauczyciele ponownie wymienili spojrzenia.

- "The bitch is back" i "Saturday night's alright". - rzekła ponownie pani Blake, a ja uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Od kilku prób już ćwiczymy śpiewanie Eltona Johna, więc w sumie można było się tego spodziewać. I bardzo podobała mi się ta perspektywa.

- Na następnym spotkaniu dostaniecie rolę, oraz podamy wam daty spotkań do przygotowania. - powiedział mój wychowawca. - Mamy też nadzieję że jak najwięcej z was weźmie udział.

Chciałem. Naprawdę, bardzo chciałem wziąć udział. Ale nie miałem na to siły. W sumie, w ostatnim czasie nie miałem siły prosto na nic.

Ale obiecałem sobie, że zrobię cokolwiek. Bo bardzo nie chciałem zupełnie zjebać się na dno.

- To może Jack. - pan Coster wskazał na bruneta, kiedy kilka minut potem usiedliśmy klasycznie w półkolu. Brunet wciągnął powietrze głośno, akurat wybierane były role na pierwsze solo do drugiej zaplanowanej piosenki.

- Nie znam tekstu. - wyraźnie chciał się wymigać, ale Mikey lekko strzelił mu w tył głowy, przekazując mu, żeby zapewne "nie pierdolił".

- To akurat nie problem. - pani Blake wcisnęła mu kartkę, a on westchnął cicho. Zaśmiałem się delikatnie.

Potem już poszło, i okazało się, że całkiem mocny głos Jack'a idealnie pasował do pierwszego solo piosenki. Problem był jedynie taki, że byłem jedną z trzech osób, której wciśnięto drugie solo, i w pewnym sensie bałem się, że dostanę tą rolę. I nie wiedziałem, czy się w ogóle nadawałem. Zwłaszcza, że w tej trójce był też Rye. A ja nie chciałem zabierać mu radości ze śpiewu. Obydwoje dostaliśmy też solówki w drugiej piosence, i tam akurat miałem wręcz pewność, że uda się Ryan'owi.

𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz