×19×

487 53 173
                                    

Udało mi się w dwie godziny wyrobić doktorat z germanistyki, feel dat vibe mate.

A pijany Andy to jest lepsze coś niż ja po picolo boże

Skomentuje mi ktoś wszystko?

"kochanie"

×××

- Stary! - zawołał Mikey zdziwiony, kiedy zobaczył mnie rano, jak wszedłem do szkoły.

- Co? - zapytałem z pretensją, podchodząc do szafek.

- Wyglądasz extra! - zawołał, a ja naprawdę poczułem się lepiej.

Czarne dżinsy, ogromny czarny tiszert z naszytymi białymi kwiatami i pod to biała koszulka w czarne paski, na długi rękaw. Założyłem do tego czarne conversy za kostkę. Nie mówiąc już o tym, że dziś, przez wczorajszy wypad, ubieranie zajęło mi jakieś 15 minut więcej. Poza tym, w uszy włożyłem srebrne, małe kwiatki, co razem wyglądało całkiem dobrze.

co ja w ogóle gadam?

Czułem się cudownie. Jakbym w końcu znalazł siebie, właśnie w tym stylu. I to znowu stało się z pomocą Ryan'a Beaumont'a.

- Dzięki. - uśmiechnąłem się szczerze. - Naprawdę dziękuję.

- Byliście na zakupach, tak?

- Tak.

- Piątek jest aktualny?

Wbiło mnie w podłogę, bo kompletnie o tym zapomniałem. Miałem porozmawiać z mamą, ale przez całą piątkową sytuację zupełnie wypadło mi to z głowy.

- Zapomniałem. - złapałem się za głowę. - Kuźwa! Postaram się dziś to załatwić, ale bożeee!

- Dobra, Andy, spoko. - zaśmiał się. - Przecież nic się nie stało, dopiero wtorek. Ogarniemy.

- Mam nadzieję. - westchnąłem.

I w tamtej chwili, pożal się Boże Ryan zaszedł mnie od tyłu i podniósł do góry jako przywitanie.

Mikey zaśmiał się głośno, widząc mój wyraz twarzy, kiedy wyglądałem, jakbym miał zejść na zawał. A na pewno śmiertelnie się przestraszyłem.

- Idiota. - fuknąłem, zakładając ręce na piersi, kiedy postawił mnie na ziemi.

- Jestem jaki jestem. - zaśmiał się Rye, a ja odwróciłem się w jego kierunku.

I znowu stanąłem jak wryty.

Ryan Beaumont stał przede mną, ubrany w granatowe rurki, różową bluzę oversize i także różowe sneakers'y. Swoje srebrne kolczyki włożył w drugie dziurki, zamiast tego miał dwa kolczyki z czerwonym kryształem. Wyglądał cudownie i rzeczywiście bardziej gejowsko.

- Czy tylko ja narazie nie przeszedłem jakiejś poważnej zmiany? - zapytał Mikey, rozkładając ręce, kiedy na niego spojrzeliśmy.

- Życie. - Rye wzruszył ramionami, a Mikey wywrócił oczami. - Idę do szafki. - oświadczył, kładąc mi dłoń na ramieniu.

- Alright. - mruknął Mikey, i kiedy na niego spojrzałem, byłem pewny, że pomyślał dokładnie o tym samym co ja.

Poszliśmy do klasy, krzycząc na całe gardło "alright, alright, it's a hell of a feeling though". Ludzie patrzyli na nas jak na ostatnich debili, ale jakoś nie zwracaliśmy na to wielkiej uwagi. Dobra muzyka to było to.

***

Zapewne zwróciliście uwagę, że w większości części historii z samego ranka przenosimy się na przerwę obiadową. Nie ma się co dziwić, zazwyczaj między tymi częściami dnia nie dzieje się nic ciekawego. Ale mogę wam obiecać, że za jakiś czas zmieni się to.

𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz