"tylko teraz stał się takim dupkiem"
×××
Byłem tym wszystkim tak cholernie zdezorientowany. Dosłownie nie ogarniałem czy to rzeczywistość, wyobrażenia, marzenia, czy sen.
beaumont.
ryan kurwa beaumont.
człowiek, który w ostatnich tygodniach stał się moim najgorszym koszmarem.
osoba, której nienawidzę z całego serca.
która rozoierdoliła doszczętnie mój stan psychiczny.
był dla mnie cholernie miły.
jakbyśmy byli kumplami, a nie największymi wrogami.
a co najlepsze
stanął w mojej obronie.
obronił mnie przed jego kumplami.
kurwa, czemu?
on pewnie ma jakiś durny zakład. czy cokolwiek.
ale czy dałby mi wtedy swój numer i obiecał że pomoże, jeśli będę tego potrzebował?
Stałem tak przed domem, gapiąc się tępo przed siebie, i po prostu o tym myślałem.
jak? czemu? po jaką cholerę?
I nie ogarnąłem się z tego dziwacznego transu, aż wszedłem do domu. Zupełnie wyleciało mi z głowy że jestem spóźniony do domu jakieś półtorej godziny, oraz że dostałem dzisiaj ocenę poniżej 4. I że podwiozła mnie pod sam dom osoba, której mama w życiu nie widziała na oczy.
To wszystko trafiło do mnie, kiedy stanąłem w salonie, a mama spojrzała na mnie wściekła.
Strach mnie obleciał, a gorąc uderzył w twarz.
przesrane.
zupełnie przesrane.
- Powiesz mi gdzie byłeś? Z kim się włóczyłeś? - zapytała, a jej głos ociekał jadem. Czułem jak zaczynają mi drżeć dłonie.
nie chce znowu.
proszę.
- Zostałem trochę dłużej w szkole. - powiedziałem cicho, wbijając wzrok w czubku butów. Powoli zacisnąłem pięści.
- Z kimś. - odpowiedziała sarkastycznie. - Andrew, nie kłam mi prosto w twarz. Kto cię przywiózł?
- K-kolega. - powiedziałem jeszcze ciszej, mocniej zaciskając dłonie.
- Kolega. - powtórzyła. - Kolega czyli kto?
- Nikt ważny. Kolega.
- Przestań to powtarzać, tylko mów prawdę! - zaczęły się krzyki. Tak bardzo nie chcę. Boję się, proszę, przestań.
- Ale mówię prawdę. - powiedziałem, zaciskając powieki, żeby żadne łzy z pod nich nie wpłynęły.
nie rycz.
- Andrew, posłuchaj mnie. - westchnęła. - Po prostu powiedz mi kto to.
- Nagle cię to obchodzi? - zapytałem, podnosząc na nią wzrok.
- O czym ty mówisz?
- Jak to o czym mówię?! Interesujesz się moim życiem jedynie kiedy coś ci nie pasuje! Co?! Już nikt nie może podwieźć mnie do domu?! A może nie pasuje Ci że to chłopak?! - w końcu musiałem. Zbyt dużo się dziś stało. Już nie mogłem dłużej tylko stać i znosić te wszystkie ochrzany. Już za dużo. Założyłem ręce na piersi, patrząc na nią załzawionym wzrokiem. Wyraźnie ją zamurowało.
![](https://img.wattpad.com/cover/185593321-288-k168690.jpg)
CZYTASZ
𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONE
FanfictionKażdy kto miałby okazję spojrzeć na życie szesnastoletniego Andy'ego z zewnątrz, uznał by że jego życie jest idealne, lub że się takie staje. Nic bardziej mylnego. Andy przeprowadza się do centrum miasta razem ze swoją matką. Są i plusy. Pierwszy ro...