"pamiętaj, że jesteś najlepszy"
×××
Siedzimy w Starbucks'ie już jakieś pół godziny, i przyznam szczerze - jest cudownie. W sumie skończyło się tak, że Rye sam postawił wszystkim kawę, ale co ja będę narzekał? I tak jest cudownie.
W sumie, cały miesiąc zapowiadał się cudownie. Będziemy mieli próby chóru, będziemy nagrywać vlogi, a poza tym, zaraz święta. Jedyne co ze sobą nie współgra, to moje leki (których negatywne działanie odczuwałem coraz bardziej), oraz sam w sobie dzień 28 listopada. Jednak starałem się o tym nie myśleć. Tata tam jest, czeka na mnie, i może nawet jest ze mnie dumny. A poza tym miałem zaraz przy sobie idealnego chłopaka. I w pewnym sensie nie mogło być lepiej.
- Mówię wam, że będzie dobrze. - Jack w jakis dziwny sposób okręcie się na swoim miejscu. Mikey właśnie miał okazję wyrazić nam swoje wątpliwości, co do prowadzenia vloga. A mieliśmy jechać do auli zaraz po obecnej wizycie w kawiarni, gdzie pierwszego vloga miał prowadzić Mikey, razem ze mną. Może i nie byłem typem człowieka, który pół życia spędzał na YouTube, ale mniej więcej orientowałem się jak poprowadzić vloga, na którego to bardzo się cieszyłem.
- Zgadzam się. - przytaknął Rye, mieszając okrążenie swoim latte. Siedział koło mnie, i uśmiechał się szeroko. Widząc to, ja też natychmiast się uśmiechnąłem.
I w tamtej chwili ktoś lekko dźgnął mnie w ramię, przez co natychmiast się odwróciłem. Przy naszym stoliku stał mały chłopiec, miał może z 7 lat, ciemne blond włosy i zielone oczy. Patrzył ma nas dużymi oczami z szerokim uśmiechem.
- Wy jesteście z tego dużego zespołu! - zawołał wesoło, a mi lekko przyspieszyło serce. - Widziałem was na YouTube!
Wszyscy wymieniliśmy pozytywnie zdziwiony spojrzenia, ale zanim którykolwiek z nas zdążył się odezwać, przy nas znalazł się dorosły mężczyzna, najpewniej tata chłopca. Spojrzał błagalnie, a kiedy się do niego odwrócił, zwróciłem uwagę na ucho mężczyzny.
niesłyszący.
Westchnąłem głośno, i nieśmiało dotknąłem ramienia mężczyzny.
Znam migowy - pokazałem nieśmiało, i wręcz usłyszałem jak Ryan'owi opada szczęka, na to co zrobiłem.
Kamień z serca. - zaśmiał się mężczyzna, kładąc sobie dłoń na sercu. Uśmiechnąłem się delikatnie.
Pana syn zna nas z YouTube.
Wiem, mówił mi o tym.
- Mogę zrobić sobie z wami zdjęcie? - zapytał wtedy chłopiec, ściskając w dłoni najpewniej swój telefon.
- Oczywiście. - odezwał się Jack, uśmiechając się do chłopca. Podskoczył wesoło, a ja szybko przekazałem mężczyźnie o co chodzi.
Wziął telefon swojego synka, i zrobił nam wszystkim zdjęcie, a ja naprawdę czułem się w tamtej chwili cudownie. Jakbym był sławny. Może w jakiś sposób byłem? Filmik stawał się coraz bardziej powszechny, na naszych instagramach przybywało fanów.
Po chwili pożegnaliśmy się z rodziną, a kiedy odeszli, Jack uśmiechnął się szeroko, wypuścił powietrze i opadł mocno na oparcie, a Mikey schował dłonie we włosy.
- To było miłe. - stwierdził zielonooki. Mikey kiwnął głową, jednak tylko Rye nic nie zrobił. Ale czułem jak na mnie patrzy. Jakby wiedział, że moja znajomość języka migowego ma drugie dno.
- Andy, skąd ty znasz migowy? - zapytał mnie wtedy Jack, ciągnąć łyka ze swojej kawy. Wzruszyłem ramionami.
- Po prostu się uczyłem. Nie jest taki trudny. - zaśmiałem się nerwowo.
![](https://img.wattpad.com/cover/185593321-288-k168690.jpg)
CZYTASZ
𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONE
FanfictionKażdy kto miałby okazję spojrzeć na życie szesnastoletniego Andy'ego z zewnątrz, uznał by że jego życie jest idealne, lub że się takie staje. Nic bardziej mylnego. Andy przeprowadza się do centrum miasta razem ze swoją matką. Są i plusy. Pierwszy ro...