×43×

549 45 287
                                    

tak, to był żart, jak już zapewne wiecie.

nie miałabym serca odejść z wattpada, po tym, jaki mam cudowny spam pod ostatnim rozdziałem, dziękuję 4fovvs i wikkaroadie, i dlatego ten rozdział jest dla was, i w nim też oczywiście liczę na dużą aktywność.

chcecie żebym teraz pisała to, czy golden dynasty?

"ławki są nudne"

×××

Leżeliśmy na scenie, nie odzywaliśmy się do siebie, tylko cieszyliśmy się swoją obecnością, której tak bardzo nam brakowało. Owinąłem swoje nogi wokół jego jednej I położyłem się całym ciałem na jego piersi. On obejmował mnie jedną dłonią, a drugą przeczesywał moje włosy. A ja czułem się jak na swoim miejscu, czułem się cudownie. Oddychaliśmy spokojnie i równo, oddychałem jego zapachem i z każdą sekundą uzależniłem się coraz bardziej.

mój cudowny chłopak

Ryan Beaumont

- Dostałeś płytę? - zapytał delikatnie, patrząc na mnie z góry. Ułożyłem podbródek na jego piersi i uśmiechnąłem się.

- Tak. Jest cudowna. - odpowiedziałem. - Znasz mnie na wylot.

Parsknął wesoło, odchylając głowę do tyłu. Zmieniłem podbródek na prawy policzek. Lewą dłonią delikatnie zaciskałem na jego luźnej koszulce, a drugą miałem rzuconą luźno obok jego szyji, na barku.

- Lubię szczegóły, bo to one wyróżniają ludzi od siebie. - powiedział, patrząc w sufit jakby zamyślony. Podniosłem się, żeby spojrzeć na jego twarz.

- Tak? - zapytałem, przekręcając głowę. - Jakie są moje szczegóły?

- Twoje? - jego dłoń w moich włosach porządnie mnie rozpraszała, i to było bardzo przyjemne. - Ty Andy, jesteś wyjątkowy. Jesteś wyjątkowy przez swoje zainteresowania. Nigdy nie spotkałem chlopaka który tak kochałby naturę, i który w sumie żyje we własnej głowie. A twoje szczegóły, zobaczyłem każde, chociażby takie o kolejności słuchania muzyki. Na przykład boisz się lalek. A kiedy mocno się nad czymś zastanawiasz to zagryzasz język między zębami, jak już wymyślisz to zaczynasz skakać i machać tak dziko rękami. - zaśmiał się głośno, naśladując moje ruchy dłońmi. Idiota miał rację, zawsze to robiłem.

- Osz kurde. - warknąłem. - A ty... Jak uczysz mnie matmy to gryziesz długopis i patrzysz w górę, bo uciekasz do swojej głowy. - wycelowałem w niego palcem, chichocząc.

- Nieprawda! - zaprzeczył najpierw, ale ja uniosłem brwi. Uderzył pięścią w parkiet. - Kurde, masz rację. - westchnął. - Zawsze zanim zaczniesz śpiewać to uderzasz się dwa razy dłonią w prawe udo.

- A ty zanim zaczniesz mieszać herbatę uderzasz dwa razy łyżeczką w kant kubka. - odparowałem natychmiast, a na naszą szybką wymianę zdań obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem.

Potem na chwilę zapadła cisza, w której oddychaliśmy głęboko. Cudowne było to, że obydwoje widzieliśmy w sobie takie szczegóły. Tak jak powiedział, to one były najbardziej wyjątkowe. Wtuliłem się w niego, czując radość, która dalej budowała się gdzieś w płucach.

- Chciałbyś dzisiaj poznać moją rodzinę? - wypalił nagle, a mnie sparaliżowało. Patrzył mi w oczy z nadzieją, a ja już wtedy wiedziałem że mu ustąpię. - Moja mama bardzo chciałaby cię poznać, a mój starszy brat Robbie dzisiaj nie pracuje wieczorem, i nawet mógłbyś zostać na noc. Co Ty na to?

𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz