×37×

359 36 125
                                    

będzie bolało.

będzie w chuj bolało.

"zabrał mi wszystko"

×××

Brook napisał o "walnym zebraniu" o godzinie 11.00, a była sobota, więc do Mikey'a pobiegłem w piżamie i trampkach, a na ramionach miałem koc.

Byłem pierwszy, ale załapałem się na gofry mamy Mikey'a, która, kiedy mnie zobaczyła w takim wydaniu, po prostu zaczęła się śmiać. Potem zdążyłem opowiedzieć mu, co się stało wczoraj, I jednocześnie myślałem, że, dalej nie uczesany szatyn zwyczajnie zejdzie mi tam ze słodyczy.

Carlos i Brook dotarli pół godziny po mnie, a ten drugi wyglądał jakby nie spał całą noc, a na pewno miał grubego kaca. I w tamtej chwili chyba każdy z nas zaczął się domyślać, czemu pojawiło się to zebranie. Brook, lat 17 ledwo skończone, postanowił ostro zabalować. Tak więc po ogólnym pytaniu, czy ja serio dalej jestem w piżamie i nalaniu sobie lemoniady do różowych szklanek, usadziliśmy się w czwórkę na niezaścielonym łóżku Mikey'a.

- Mów pijaku. - nakazał Carlos.

Brook westchnął.

- Znacie Harvey'a, co nie? - zapytał, a mi oddech zatrzymał się w piersi.

- Mówisz o HRVY'm, który robi światową karierę? - upewniłem się, lekko zdziwiony, a Brook kiwnął głową.

- Zrobił wczoraj imprezę. - kontynuował zielonooki. - Zaprosił mnie osobiście.

Carlos wydobył z siebie głośny gwizd, przez co wszyscy spojrzeli na niego wzrokiem, który mógłby zabić.

- Ale czemu? - zapytał Mike.

- Nie wiem. - blondyn wyrzucił ręce w górę. - Po prostu podszedł do mnie na korytarzu wczoraj, zapytał się, czy nie chciałbym przyjść, a jak mu odpowiedziałem że nie wiem, to powiedział że będzie na mnie czekał.

- Tak z dupy? - dopytałem.

- Tak z dupy. - przytaknął, kładąc twarz na dłoniach. - Nigdy wcześniej się do mnie nie odzywał, znaczy... Patrzył się na mnie raz czy dwa, ale się nie odzywał.

- Wow. - skomentował Carlos, siorbiąc napój przez słomkę.

- Czekaj, to jeszcze nie wszystko. - mówił Brook.

- Dlatego dalej tu siedzę. - mruknął szarooki, na co wywróciłem oczami, a Brook zaśmiał się cicho.

- No i przyszedłem na tą imprezę. - mówił blondyn dalej. - Przywitał mnie w drzwiach, zapytał czy chciałbym coś do picia. No to na luzie, zaczęliśmy w sumie gadać, poznałem się z nim trochę. A potem on zaprosił mnie do tańca.

- Wooohoooo! - zawołaliśmy równo w trójkę, a po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.

- Ta... - westchnął Brook.

- Czekaj, ja już wiem. - uniosłem rękę w górę, przerywając mu. - Było gorąco, na pewno było gorąco.

- Były macanki? - zapytał Carlos, robiąc minę pedofila i poruszając brwiami. Westchnąłem.

- Całowaliśmy się. - zielonooki przerwał ciszę, a Mike zachłysnął się lemoniadą.

- Słucham?! - zawołał, wymachując rękoma, które łapałem, żeby nie wylał lemoniady.

- Czekaj, zależy o czym mówimy. - nasz wyścig zbrojeń przerwał Carlos, przybierając minę experta. - Mówimy o całusie na pożegnanie, czy mówimy o gorącym make-out'cie?

𝚠𝚑𝚊𝚝 𝚢𝚘𝚞 𝚌𝚊𝚗'𝚝 𝚜𝚎𝚎 × 𝑹𝒂𝒏𝒅𝒚 ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz