34.

102 9 7
                                    

- Już lepiej? - zapytał chłopak troskliwy głosem.

- Chyba ttak - powiedziałam spuszczając wodę. - Dziękuję.

- Od tego są przyjaciele. - powiedział i puścił mi oczko - Chcesz wody?

- Poproszę.

Już po kilku sekundach Bartek przyszedł z szklanką wody w ręku.

- Jeszcze raz dzięki - powiedziałam nabierając wody do ust.

- Nie ma sprawy, jak byś się źle czuła to mów. - powiedział i wrócił do swojego pokoju.

To nie możliwe żebym była w ciąży.
Jestem za młoda.
Nie dałabym rady.
A może?

Zmęczona szybko usnęłam i już później w nocy się nie budziłam.
Wstałam w miarę wyspana, ale zaczął mnie boleć brzuch.

Ugh, muszę jak najszybciej iść do apteki.

Powoli podniosłam się i poszłam do łazienki wcześniej biorąc luźniejsze ubrania.
Ubrałam je i obmyłam twarz tonikiem.

Lustro w łazience było na tyle duże że widziałam się do pasa. Podniosłam górną część ubioru odkrywając brzuch i
pogładziłam go rękoma.

Może nie było by tak źle, gdybym była w ciąży?

Ale wtedy mi się przypomniało o Janku...

Co jeśli mnie zostawi? Będę musiała wychowywać to dziecko sama?

Chciałam odciągnąć od siebie tę myśli, lecz to nie było takie proste.
Poszłam do kuchni żeby zjeść coś na śniadanie, ale nie znalazłam tam nic ciekawego.

Zjem coś w maku.

Wzięłam torebke i ubrałam buty. Nie było zimno więc nie brałam kurtki.
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam w stronę McDonalda.

Kilka minut później stałam już przy ekranie do zamawiania jedzenia.
Zamówiłam sobie cheeseburgera, frytki i Coca-Cole.
Zapłaciłam kartą i dostałam numerek "18". Nie było dużo ludzi, chociaż tak się wydawało po hałasie dochodzącym że zjeżdżalni dla dzieci.
Zaśmiałam się pod nosem, przyglądając się dziecią.

Pamiętam jak ja byłam taka mała jak one. To były piękne czasy, a teraz to prawdopodobnie ja noszę pod sercem takie maleństwo.

W końcu doczekałam się swojego zamówienia i podeszłam by odebrać je.

Po swoim bardzo zdrowym śniadaniu, poszłam do apteki. Byłam bardzo zestresowana gdy tam wchodziłam.
Na szczęście była tylko jakaś babcia, więc trochę się uspokoiłam, bo nikt nie będzie słyszeć co chce kupić.

Podeszłam niepewnym krokiem do farmaceutki i prosiłam 3 testy ciążowe.

Tak dla pewności.

- Jakiej firmy? - zapytała młoda kobieta.

- Obojętnie - odpowiedziałam - Najlepiej te które się najczęściej sprawdzają.

Kobieta się tylko do mnie uśmiechneła i poszła po to o co prosiłam.
Po chwili wróciła i podała mi testy.

- Dziękuję. - powiedziałam i podałam jej pieniądze - Bez reszty. Dowidzenia!

Szybko wyszłam z apteki i wróciłam do apartamentu Bartka.
Otworzyłam drzwi i rozebrałam się z butów.

- Gdzie byłaś? - zapytał Bartek gdy weszłam do salonu.

- Oo już wstałeś - uśmiechnęłam się - Byłam w aptece.

- No to na co czekasz leć go zrobić. - powiedział chłopak i się uśmiechnął.

Poszłam do łazienki razem z reklamówką z apteki.

Nadszedł ten moment...

Po dosłownie minucie zrobiłam wszystkie testy.
W tej samej chwili zapukał chłopak do drzwi łazienki.

- Mogę wejść?

Podeszłam do drzwi i je otworzyłam.

- Ile trzeba czekać? - zapytał zaciekawiony chłopak.

- 15 minut.

To było najbardziej stresujące 15 minut w moim życiu. Nawet na "ślubie" z Norbertem się tak nie stresowałam.

Przez te kilkanaście minut rozmyślałam nad ostatnimi miesiącami życia. Cieszę się że uwolniłam się od tego psychopaty Norberta. Ale dalej się boję o to że mnie obserwuje.

Najbardziej się cieszę z tego że znów wróciliśmy do siebie z Jankiem.

Jestem ciekawa jak zareaguje jeśli test będzie pozytywny.

- Lena? - na Ziemię sprowadził mnie Bartek szturchający w ramię.

- Hmm?

- Chyba już powinny być wyniki. - powiedział uśmiechając się szczerze do mnie.

Wzięłam wdech i głośno wypuściłam powietrze.

No to teraz się dowiemy wszystkiego.

Wzięłam pierwszy test do ręki.

Pozytywny.

Każdy kolejny miał taki sam wynik. Z jednej strony się bardzo cieszyłam, a z drugiej...

Czas na powiedzenie Jankowi.

- I jak?

- Pozytywny.

- CHCE BYĆ OJCEM CHRZESTNYM!!! - powiedział a bardziej wykrzyczał szczęśliwy Bartek.

Blondyn mocno mnie przytulił, a ja to odwzajemniłam.

- Ale się cieszę! - powiedział chyba bardziej szczęśliwy ode mnie. - Ej co jest mała?

- Boje sie reakcji Janka, co jak mnie zostawi? - powiedziałam smutna.

- Janek to mądry chłopak, myślę że tego nigdy by nie zrobił- pocieszył mnie - Jestem pewny że będzie najszczęśliwszym facetem na świecie jak mu o tym powiesz.

- Hm... Skoro tak mówisz, idę do niego zadzwonić - poszłam do kuchni wybierając numer do niego.

Pierwszy sygnał...

Drugi sygnał...

Trzeci...

- Hej skarbie, co tam? - powiedział troskliwym głosem

- Hej, mógł byś dzisiaj przyjechać? - zapytałam łamiącym się głosem.

- Oczywiście, co się stało? - zapytał zmartwiony moim głosem.

- Nic wszystko jest dobrze, tylko muszę ci coś ważnego powiedzieć.

________________________________________

Jak myslicie, jaka będzie reakcja Janka?




Wrangler | Otsochodzi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz