W końcu dojechaliśmy do Warszawy. Taco nie odbierał telefonu od Janka, co mnie bardzo martwiło. Postanowiliśmy razem że najpierw pojedziemy do domu rodzeństwa, może tam będzie Fifi i nam wszystko wyjaśni.
Po 20 minutach byliśmy pod ich domem. Wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi i niepewnie zapukałam. Nikt nie otwierał drzwi mimo tego że pukałma i dzwoniłam od ponad 5 minut.
Usiadłam na schodach i schowałam twarz w ręce. Koło mnie usiadł Janek i przytulił mnie.
- Może wyszli do sklepu i Fifi nie zabrał telefonu. - powiedział pocieszająco Janek.
- A co jak nie i naprawdę coś się stało? - powiedziałam smutna.
- Nie bój się, założę się że zaraz wrócą. - powiedział i pocałował mnie w głowę.
Kiedy skończył winda na końcu korytarza otwarzyła się i wyszło z niej rodzeństwo.
Rozmawiali że sobą i się śmiali jak by się nic nie stało.
Wstałam i pobiegłam do przyjaciółki. Mocno ją przytuliłam i nie chciałam puścić.- Nawet nie wiesz jak się bałam!- powiedziałam i z tych emocji się popłakałam.
- Ej nie płacz, Lena nic mi nie jest. - powiedziała i poglaskała mnie po włosach. - Chodzi powiesz mi o co chodzi.
Weszliśmy wszyscy do środka, zdjełam buty i poszłam z dziewczyną do jej pokoju. Usiadłam skrzyżnie na wielkim łóżku, a Anastazja obok mnie.
- No to opowiadaj o co chodzi, czemu się tak bałaś? - zapytała spokojnie blondynka.
- Dzwoniłam do ciebie i odebrała jakaś kobieta z szpitala psychiatrycznego. - chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale dziewczyna mi przerwała.
- Ugh to teraz już wiem co się stało z moim telefonem. - powiedziała Nastka i złapała się za głowę. - Wczoraj gdy byłam w klubie ktoś ukradł mi telefon i to pewnie był jakiś pacjent który uciekł ze szpitala.
- Byłaś bezemnie w klubie? Jak mogłaś! - powiedziałam i się zaśmiałam ale za chwile znów spoważniałam. - Tak naprawdę bałam się dlatego, bo od jakiegoś typa dostałam liścik z groźbą.
~ °~°~
Posiedziałam u przyjaciółki jeszcze dwie godziny, ale Janek powiedział że musimy już jechać.
Nie chętnie wróciłam do domu, a bardziej pojechałam do Janka. Ustaliliśmy że wprowadzę się do niego, a moje mieszkanie albo się sprzeda albo wynajmę go komuś.- Anastazja już wie? - zapytał chłopak gdy byliśmy już w aucie.
- Nie, nie chce jej mówić dopóki nie będę pewna. - powiedziałam zapinając pasy.
- Masz zamiar iść do lekarza?
- Jutro się umówię na wizytę.
Po tym rozmawialiśmy jeszcze o wielu innych rzeczach. Już po 15 minutach byliśmy pod domem szatyna.
Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu chłopaka. Janek wziął moją walizkę i zaniósł ja do pokoju.
- Janeek... - powiedziałam przedłużając jego imię.
- Słucham cię, skarbie?
- Głodna jestem. - powiedziałam i usiadłam w salonie.
- Dopiero byliśmy w maku. - powiedział śmiejąc się.
- Jedzenia nigdy za wiele, pamiętaj - powiedziałam i się zaśmiałam.
- Ty chyba jesz więcej niż ja.
- Możliwe. - powiedziałam poważnie po czym wybuchliśmy oboje śmiechem.
- A co chcesz do jedzenia? - zapytał.
- Nie wiem, zaskocz mnie.
Po chwili już go nie było, z kuchni dochodziły tylko dźwięki gotowania i krojenia. A po chwili w całym mieszkaniu było słychać :
- Kurwa.
Jedno słowo a tak wiele wyrażało. Pobiegła szybko do kuchni, wszystkiego się spodziewałam.
Gdy weszłam do pomieszczenia ujrzałam chłopaka, który stał przy zlewie z palcem pod wodą.- Co się stało? - powiedziałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
_________________________________________
Przepraszam za opóźniony rozdział, ale niestety nie miałam czasu napisać go wcześniej.

CZYTASZ
Wrangler | Otsochodzi
Fanfiction• Ona zwykła dziewczyna z Krakowa, fanka Otsochodzi... •On sławny raper idol wielu osób w tym dziewczyny... "...- Musimy się rozstać... Przepraszam... Kocham cię, ale niestety tak się stało. Klucze zostaw pod wycieraczką. - powiedziałam to wychod...