39.

105 7 0
                                    

W końcu dojechaliśmy do Warszawy. Taco nie odbierał telefonu od Janka, co mnie bardzo martwiło. Postanowiliśmy razem że najpierw pojedziemy do domu rodzeństwa, może tam będzie Fifi i nam wszystko wyjaśni.

Po 20 minutach byliśmy pod ich domem. Wysiadłam z auta i podeszłam do drzwi i niepewnie zapukałam. Nikt nie otwierał drzwi mimo tego że pukałma i dzwoniłam od ponad 5 minut.

Usiadłam na schodach i schowałam twarz w ręce. Koło mnie usiadł Janek i przytulił mnie.

- Może wyszli do sklepu i Fifi nie zabrał telefonu. - powiedział pocieszająco Janek.

- A co jak nie i naprawdę coś się stało? - powiedziałam smutna.

- Nie bój się, założę się że zaraz wrócą. - powiedział i pocałował mnie w głowę.

Kiedy skończył winda na końcu korytarza otwarzyła się i wyszło z niej rodzeństwo.
Rozmawiali że sobą i się śmiali jak by się nic nie stało.
Wstałam i pobiegłam do przyjaciółki. Mocno ją przytuliłam i nie chciałam puścić.

- Nawet nie wiesz jak się bałam!- powiedziałam i z tych emocji się popłakałam.

- Ej nie płacz, Lena nic mi nie jest. - powiedziała i poglaskała mnie po włosach. - Chodzi powiesz mi o co chodzi.

Weszliśmy wszyscy do środka, zdjełam buty i poszłam z dziewczyną do jej pokoju. Usiadłam skrzyżnie na wielkim łóżku, a Anastazja obok mnie.

- No to opowiadaj o co chodzi, czemu się tak bałaś? - zapytała spokojnie blondynka.

- Dzwoniłam do ciebie i odebrała jakaś kobieta z szpitala psychiatrycznego. - chciałam powiedzieć coś jeszcze, ale dziewczyna mi przerwała.

- Ugh to teraz już wiem co się stało z moim telefonem. - powiedziała Nastka i złapała się za głowę. - Wczoraj gdy byłam w klubie ktoś ukradł mi telefon i to pewnie był jakiś pacjent który uciekł ze szpitala.

- Byłaś bezemnie w klubie? Jak mogłaś! - powiedziałam i się zaśmiałam ale za chwile znów spoważniałam. - Tak naprawdę bałam się dlatego, bo od jakiegoś typa dostałam liścik z groźbą.

~ °~°~

Posiedziałam u przyjaciółki jeszcze dwie godziny, ale Janek powiedział że musimy już jechać.
Nie chętnie wróciłam do domu, a bardziej pojechałam do Janka. Ustaliliśmy że wprowadzę się do niego, a moje mieszkanie albo się sprzeda albo wynajmę go komuś.

- Anastazja już wie? - zapytał chłopak gdy byliśmy już w aucie.

- Nie, nie chce jej mówić dopóki nie będę pewna. - powiedziałam zapinając pasy.

- Masz zamiar iść do lekarza?

- Jutro się umówię na wizytę.

Po tym rozmawialiśmy jeszcze o wielu innych rzeczach. Już po 15 minutach byliśmy pod domem szatyna.

Wysiedliśmy z auta i weszliśmy do domu chłopaka. Janek wziął moją walizkę i zaniósł ja do pokoju.

- Janeek... - powiedziałam przedłużając jego imię.

- Słucham cię, skarbie?

- Głodna jestem. - powiedziałam i usiadłam w salonie.

- Dopiero byliśmy w maku. - powiedział śmiejąc się.

- Jedzenia nigdy za wiele, pamiętaj - powiedziałam i się zaśmiałam.

- Ty chyba jesz więcej niż ja.

- Możliwe. - powiedziałam poważnie po czym wybuchliśmy oboje śmiechem.

- A co chcesz do jedzenia? - zapytał.

- Nie wiem, zaskocz mnie.

Po chwili już go nie było, z kuchni dochodziły tylko dźwięki gotowania i krojenia. A po chwili w całym mieszkaniu było słychać :

- Kurwa.

Jedno słowo a tak wiele wyrażało. Pobiegła szybko do kuchni, wszystkiego się spodziewałam.
Gdy weszłam do pomieszczenia ujrzałam chłopaka, który stał przy zlewie z palcem pod wodą.

- Co się stało? - powiedziałam nie mogąc powstrzymać śmiechu.

_________________________________________

Przepraszam za opóźniony rozdział, ale niestety nie miałam czasu napisać go wcześniej.

Wrangler | Otsochodzi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz