- Nie rozumiesz, że ja ciebie nie?
Nie ładnie tak kłamać.
Janek na szczęście nie zdążył nic odpowiedzieć, bo koło nas stanęło auto jednego z kolegów chłopaka.
- Jedziesz z nami do klubu? - zapytał się szatyna.
Janek spojrzał się na mnie i przybliżył się chciał mnie przytulić, ale odepchnęłam go.
Kolejny raz. Niech lepiej odejdzie z mojego życia. Nie chce rozdrapywać ledwo zagojonych ran.
Szatyn spojrzał się na mnie ostatni raz i wsiadł do samochodu. Po kilku sekundach już ich nie było.
Zostałam sama, przyznam że trochę się bałam. Ale ruszyłam pewnym krokiem w stronę przystanku.
~°~°~°~
- Przydały by ci się wakację. - powiedziała Nastka.
- Też tak sądzę. - odpowiedziała Karolina jedząc swoje frytki.
- Chciała bym, ale mam wykłady w tygodniu, a w weekendy muszę się uczyć. - powiedziałam.
- Chyba jak sobie raz odpuścisz naukę to się nic nie stanie. - powiedział Bartek.
- No nie wiem. Ale nawet jak bym miała pojechać to gdzie? Wszędzie już nie ma miejsc.
- O to się nie bój, my wszystko załatwimy. Ty się tylko spakuj i bądź gotowa w piątek po wykładach. - powiedziała szybko Nastka.
- Niech wam będzie...
Westchnęłam i wstałam od stolika tak jak wszyscy.
Podchodziliśmy jeszcze chwile po galerii, a potem każdy poszedł w swoją stronę.Ledwo co doszłam do przystanka a już zaczęło lać. Stałam ścisnięta z innymi ludźmi pod dachem z dobre 10 minut, a deszcz dalej nie ustawał. Połowa osób zaryzykowała i wyszła z pod dachu, żeby skryć się gdzieś indziej.
Nagle podjechało znane mi dobrze auto. Kierowca opuścił powoli szybę.
- Wsiadaj podwioze cię. - powiedział chłopak.
- Nigdzie z tobą nie będę jechać. - odpowiedziałam chłodno.
- Jak sobie chcesz twój autobus miał awarie, a następny z tego co wiem będzie za godzinę. - powiedział z zwycięskim uśmiechem na twarzy.
- No dobra, poczekaj!
Niech to będzie ostatni raz jak mu uległam.
Szybko wybiegłam z pod dachu, by zaraz się znaleźć w samochodzie szatyna.
- Przemyślałaś to co ci wczoraj powiedziałem? - zapytał z nadzieją w głosie. - Dasz mi drugą szansę? Naprawdę się zmieniłem.
- Przykro mi, albo i nie ale odpowiedź brzmi nadal nie. - odpowiedziałam. - Nie chce mieć kolejny raz złamanego serca, nie chce znowu cierpieć.
- Nie będziesz, zaufaj mi.
- Przepraszam Janek, ale nie.
Powstrzymywałam się jak tylko mogłam, żeby się nie rozpłakać.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale". Nie i koniec.
Resztę drogi przejechaliśmy w ciszy, było to lepsze niż jakakolwiek rozmowa z nim teraz. Czas mijał bardzo wolno, co mnie bardzo irytowało.
- Już jesteśmy. - powiedział chłopak.
- Okej dzięki za podwózkę.
Chciałam już wysiąść, ale szatyn zablokował drzwi.
- Jest jeszcze jakaś szansa dla nas? - zapytał patrząc się prosto w moje oczy co doprowadziło mnie do szaleństwa.
- Nie wiem, a teraz mogę już wysiąść?
Nic nie odpowiadając odblokował drzwi. Gdy wysiadłam kątem oka widziałam, że chłopak zły na siebie wali w kierownicę.
Chciałabym umieć mu ponownie zaufać. Ale nie chce kolejnych bolesnych ran.
CZYTASZ
Wrangler | Otsochodzi
Fanfiction• Ona zwykła dziewczyna z Krakowa, fanka Otsochodzi... •On sławny raper idol wielu osób w tym dziewczyny... "...- Musimy się rozstać... Przepraszam... Kocham cię, ale niestety tak się stało. Klucze zostaw pod wycieraczką. - powiedziałam to wychod...