Usiadłam na ławce i zaczęłam płakać. Byłam bezsilna i bezużyteczna.
Nienawidzę się i tego że potrafię w tak szybki sposób wszystko zepsuć.
Siedziałam tam długo, byłam zmęczona płaczem. Już nie miałam tak naprawdę czym płakać.
Postanowiłam wrócić już do domu, ale najpierw muszę iść do sklepu po coś do jedzenia.Na pewno teraz nie wyglądam za dobrze.
Weszłam do pobliskiego sklepu, ale coś było nie tak. Czułam czyjś wzrok na sobie, lecz zignorowałam to no bo kto by na mnie nie patrzył w takim stanie.Wzięłam serowe cheetosy, dużego liptona i największe czekoladowe lody jakie były.
Ah to zdrowe odżywianie...
Podeszłam do kasjerki, kiedy kasowała moje produkty patrzyła na mnie że współczuciem.
Nie lubię jak ktoś się nade mną lituje.- Coś się stało? - zapytała miłym głosem.
- Nie nic. - powiedziałam i przetarłam miejsca gdzie prawdopodobnie były resztki łez - 24.70 zł?
- Tak, kartą? - zapytała patrząc się na mnie wciąż w ten sam sposób.
- Mhm... - przytknęłam kartę do terminala. - Dziękuję, dowidzenia!
Wyszłam ze sklepu, a uczucie że ktoś mnie obserwuje. Nikogo oprócz mnie i kilku aut nie było na ulicy.
Chciałam pobyć sama dlatego nie zamówiłam taksówki ani Ubera. Wybrałam się mniejszymi uliczkamy, by zgubić wzrok "prześladowcy".
Otworzyłam lody i zaczęłam je jeść patyczkiem, którego wzięłam ze sklepu.
Założę się że na 100% odstraszyłabym swoim wyglądem nie jednego gwałciciela.- Ej mała, co ty taka smutna? - zaśmiał się szyderczo facet przede mną.
A jednak nie...
- Co zabrakło ci języka w gębie? - nie mogłam zobaczyć twarzy mężczyzny, bo miał na sobie kaptur. - No co nie pamiętasz mnie?
Chwila, chwila kojarzę ten głos skądś.
- To z-znowu t-ty! - przestraszyłam się, to był on ten którego nienawidzę.
- A no widzisz, przykro mi ale nie uciekniesz. - powiedział ściągając swój kaptur.
Nie zmieniło się nic oprócz nowego kolczyka w nosie. Te same kolczyki, te same blond włosy.
- Wiesz jak ja długo na to czekałem?! - powiedział dziwnie się śmiejąc. - Wiesz jak mnie zraniłaś tym że uciekłaś?
- Ja nie chciałam cię zranić!
Kłamałam.
- Posłuchaj mnie. - powiedziałam spokojnie. - Nie kocham cię. Chce żebyś znalazł swoją prawdziwą miłość, a nie udawają jak ta nasza.
- Ja wiem ze ty tego chcesz, ja wiem ze ty mnie kochasz! - powiedział Norbert podchodząc bardzo blisko mnie.
Bałam się, gdy podszedł. Nie wiedziałam co on chcę zrobić. On był nieobliczalny, był zdolny do wzzystkiego.
Do porwania, zmuszenia do małżeństwa, do wyprowadzki do innego kraju.Co jeszcze?
Złapał mój policzek, próbowałam go odepchnąć ale był silniejszy.
O wiele silniejszy.- Odejdź! - wykrzyczałam, nie mogłam poprostu stać tak bezczynnie.
- Oj nie, nie, nie kochanie. - powiedział schodząc swoją ręką coraz niżej.
Nagle ktoś popchnął go i upadł na chodnik. Norbert został uderzony prosto w nos. A później napastnik uderzył go w brzuch.
- Jeszcze raz się do niej zbliżysz, to nie ręczę za siebie. - moim wydawcą był Janek. - Nic i nie jest?
Nic nie odpowiedziałam tylko wtuliłam się w chłopaka.
- Przepraszam. - powiedział a jego łzy spotkały się z moim policzkiem - Naprawdę, chce być z tobą i zajmę się tobą i naszym dzieckiem.
Mówiąc to pocałował mnie w usta. To był inny niż dotychczas pocałunek. Był przepelniony smutkiem, a zarazem szczęściem był delikatny i czuły.
Idealny
- Kocham cię - powiedziałam gdy oderwaliśmy się od siebie.
- Ja Ciebie też. - pocałował mnie w czoło - Chodź, bo pewnie Bartek się o ciebie martwi.
Przytknęłam mu i razem poszliśmy do auta.
_________________________________________
Na wasze życzenie jest kolejny rozdział!
Czy ja was za bardzo nie rozpieszczam?
Hah bardzo dziękuję wam ze jesteście i mnie wspieracie w pisaniu tego fanfiction
Jestem wam bardzo wdzięczna ♡

CZYTASZ
Wrangler | Otsochodzi
Fanfiction• Ona zwykła dziewczyna z Krakowa, fanka Otsochodzi... •On sławny raper idol wielu osób w tym dziewczyny... "...- Musimy się rozstać... Przepraszam... Kocham cię, ale niestety tak się stało. Klucze zostaw pod wycieraczką. - powiedziałam to wychod...