-Hej, jestem Ana. - Cicho rzekła.
Krótkie, proste, ale ładne imię.
Puściła moją dłoń i chwilę patrzyłyśmy się na siebie w ciszy.
-To twój naturalny kolor? - Zapytałam.
Tak, kolor brązowy mnie zdziwił. Mało kto pozostaje przy zwykłych barwach, bo trudno jest utrzymać zwykłe włosy w porządku - trzeba je często myć, nie zawsze układają się tak, jak tego chcę, a do tego są przyjemniejsze dla oka. Dlatego od kilku lat utrzymuję swoje w platynowej bieli. Jedna z popularniejszych barw, innymi są czerń i wszelkiej maści blondy, róże i niebieskości również cieszą się popularnością.
-Tak. - Rzekła w odpowiedzi. Spojrzałam na jej czarną piżamę z nanowłókna. Długa koszulka sięgała jej do połowy ud, całe nogi zasłaniały długie luźne spodnie.
-To chyba mieszkamy tutaj razem. - Uśmiechnęłam się. - Długo tu jesteś?
-Trochę dłużej niż ty.
-A jak działają Niebiosa? Co mam tutaj robić? - Zapytałam. Ana usiadła na łóżku i patrzyła na mnie, po czym spojrzała w stronę podłogi i rzekła:
-Większość czasu na tabloidzie naprzeciw schodów jest rozpiska wezwań do sektorów. Znasz swój numer, prawda? - Zapytała. Kiwnęłam żywo głową.
-W końcu to jest moje imię, nie?
-Racja - Cicho powiedziała. Spojrzała na mnie. - Ale nie musisz do mnie mówić po numerze, wystarczy Ana.
-Wiem. - Spojrzałam po pokoju. - Nie wierzę, że jest tutaj tyle miejsca. Zawsze było go tak mało, tutaj jest jak... - Straciłam uśmiech z twarzy i zamilkłam.J̲̟̱̪̆̊̅̂a̯͉̮͐ͩ̍͌ͥ̒ͤ̌k̵ͣ͏̜̪̹̜͙̰͉͖ ͎͍̹͆͒̽̇̈́̑ͫw̸̢̤ͣ̋́̏ͪ ̣͇̭̮̲ͮN̪̱̣̙̘̝̄͂̃̍ͯ̀ͦ̕ḭ̖͚̜̞̒̾̈̊ͪ̌ȩ͓̥̠͖̘̜̹͖ͫͨ́̈́ͯ͂b̙̭͚̦̊ͣi̳̰ͣ̔̅̈̒͜e̵͈̎͂̔̐͟.̦̩̃̔ͮ̅̑̾̋̚.̷̤͔͇̱̳͆̈́̊̓.̡̫̽̇ͭͪ̔͊̚
-Wcale nie jest tak świetnie - Rzekła. - Będziesz musiała godzinami wymyślać dla nich różne rzeczy albo pracować siłą przy maszynach. To męczy.
-Ja? Co mam niby dla nich wymyślać? - Zapytałam. Wzruszyła ramionami.
-Wystarczy im twoja siła myślenia. To wszystko.
-To wszystko? To, że umiem myśleć?
-To chyba jedyny powód dlaczego tu jesteśmy. - Rzekła.Już wyjaśniam o co chodzi. Ludzie wymyślili, że jest jedno, bardzo efektywne źródło energii, które jest odnawialne w nieskończoność. Jest go na tyle, aby móc zasilać ich wszystkie maszyny i pozwolić im wynieść się ponad chmury, żeby kontrolować wszystko i wszystkich.
Energia Naszych procesów myślowych. Wydziela się jej tyle, aby nocą śnić, dlatego też istnienie snów jest tak kluczowe. Oni wykorzystują to poprzez połowiczny trans, poprzez podłączenie specjalnej machinerii i kabli. Przez tylu z Nas myślących w jednej chwili są w stanie zdobyć nieokreślenie wielkie zasoby energii. Z tego co mi wiadomo to wszelkie nieodnawialne zasoby energii są zbyt drogie, a Nas mają za darmo.
Ogromna energia z nieskończonego źródła, bo w przeludnionym Pobojowisku zawsze znajdzie się kolejna osoba, która w czasie odpoczynku śni, a gdyby ktoś w Niebie przestał - zawsze mogą się go pozbyć. Jesteśmy biznesem Ludzi, nie mamy większego znaczenia.
-Rzeczywiście. Jedyny powód dlaczego tu jesteśmy. - Rzekłam.
-Prześpij się póki możesz. Potem będziesz tego żałowała. - Słabo uśmiechnęła się. - Dopóki na ekranie nad drzwiami nie ma wezwania możesz spokojnie spać.
-Bezsenni nie śpią - Rzekłam dumnie. - Na Pobojowisku nie da się spać spokojnie. Zawsze czuwamy.Bezsenni to nazwa dla tych, którzy nie spędzają swoich żyć w wirtualnej rzeczywistości, a wśród prawdy pyłu i mroku między ciasnymi kabinami. Spotykając się ze znajomymi w prawdziwym, paskudnym świecie naturalnie zaczęłam należeć do Bezsennych. Dlatego też pomyślałam, że przyszli pozbyć się mnie, wyrzucając mnie do Przepaści. Ludziom przeszkadzają Bezsenni. W końcu My rozmawiamy o tym, o czym oni chcą, abyśmy nie mówili.
-Jesteś w Niebie Alpha, nie na Pobojowisku. Tutaj sen jest jedyną rzeczą, jakiej będziesz chciała po sesjach pobierania z ciebie energii. - Położyła się na łóżku i przykryła kołdrą.
-To prawdziwa poduszka? - Zapytałam. Uśmiechnęła się nieco.
-Tak. Twoja też.
-Ej, Ana... A czy jestem tu bezpieczna? - Spytałam.
-Jeśli będziesz spokojna i nie będziesz przeszkadzać Ludziom to chyba tak.
-Czyli niekoniecznie. - Rzekłam z uśmiechem. Położyłam się na swoim łóżku.Miękkie, ciepłe i wygodne.
Prawdziwa poduszka.
Zamknęłam oczy i chwila moment zasnęłam.
Śniłam o tych, których więcej nie zobaczyłam.
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Science FictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...