Słyszałeś, co powiedziałam? Bo taka jest prawda.
Inną, równie ważną prawdą, jestem Ja. Mam nawet swój numer seryjny F-9537790392. F od płci, reszta to mój numerek. Poza numerkiem mam też imię. Iris. Prawie nikt go nie używa, wszędzie wzywają po numerze. W końcu Ludzie wolą Nas numerować. Na szczęście moja nikła grupa znajomych używa imienia, a ja względem nich też. To jeden ze znaków, że nie jesteśmy Ludźmi, zmorą szczątkowej wolności. Więcej nie musisz wiedzieć. Dołączysz do całego procederu to zrozumiesz, że "bycie unikalnym" wcale nie jest pozytywne. Czym mniej o Tobie wiedzą, tym lepiej się ukryjesz, a to kluczowa umiejętność, żeby żyć na Pobojowisku.
Wracając, nie okłamałam Cię, że siedzę w fabrycznym korpo Ludzi. Nie chciałam tego. Śnię od niedawna, nie są to dokładne obrazy, a zarysy twarzy i miejsc, które istnieją conajwyżej wirtualnie. Przyszli po mnie chwilę po moim powrocie do kabiny, gdy jakiś czas wcześniej siedziałam na zewnątrz i po raz ostatni widziałam kolegów. Myślałam, że może gonili mnie między kabinami, że tym razem mnie złapali i skończę w Przepaści."F-9537790392, jesteście wezwani do Alpha Energy Atmos IVC na stałe." - to usłyszałam za swoimi plecami od beztwarzowej osoby w garniturze. Przy niej było dwóch Strażników. Z kamienną twarzą sięgnęłam po jedyną rzecz, którą zabrałam do kieszeni. Łańcuszek ze złota, prawdziwego, co jest rzadkością we współczesności, a na łańcuszku złoty sześciokąt bez wypełnienia.
Moja rodzina szybko pojawiała się i znikała, ale zawsze ktoś był w stanie przekazać młodszym pokoleniom ten relikt przeszłości. Teraz nikt nie nosi takich, a tym bardziej nie używa innego materiału niż plastik, guma i stal, ewentualnie pole elektryczne. Cóż może być piękniejszego od sztucznego brylantu, który rozmywa się z każdym dotknięciem i pojawia na nowo? Co może być modniejsze niż czarne kobiece chokery na szyjach, męskie zegarki trójwymiarowe, będące jedynie kropką na ręce?
Niebiosa Alpha są ogromne. Nie wiem ile powierzchni zajmują ponad Pobojowiskiem, gdy pną się ponad skraj dymnych chmur. Przewieźli mnie tam jedną z maszyn Ludzi w kapsule. Na miejscu patrzyłam tylko na korytarze - niewiarygodnie jasne, czyste, doskonale równe, pełne przestrzeni w porównaniu do kabin.
Milczałam, choć wewnątrz byłam zachwycona. Miałam wrażenie, że gdybym nie panowała nad swoimi emocjami to właśnie zaczęłabym płakać i śmiać się jednocześnie. Chciałam dotknąć ścian, patrzeć na swoje odbicie w wypolerowanej, czystej podłodze, położyć się i poczuć tą przestrzeń. Mimo to posłusznie szłam za trzema Ludźmi i dwoma Strażnikami. Nie próbowałam uciekać, bo nie było dokąd. Gdybym zaś spróbowała biec w tył, czekała mnie pewna śmierć. Mają czym mnie postrzelić, więc nie miałam wyboru poza śmiercią a posłuszeństwem.
Chciałabym mieć jakąś broń, żeby móc się bronić, ale nie mam.
A̧͎͙͍ ̗̫͚̻̳͚ͪͧ̔̈̆̐p̘̫͔͇ͅr̯̠̓̅z̺̮̖̪y̘̺͙̬͐͆ͦ͟d̴͍͓̱̝̯̺ͥ̑͆ͫͣa̡̬̥͌̂ͤł̥͎̈́̂̚ḁ̫̦̝̥ͬ͠b̻̳̯ͮ͑͗̽̚y̤͕̰̝̳ͦͣ̾̈ ̠͎͙͕̼̣̓̋s̓̈́̈͞ị̭͒̂͗̚ę̟̿̔̓̉͠.͕ͪͪ̾́ͯ̓
Prowadzili mnie przez liczne korytarze i zakręty, aż do bloku, w którym były sypialnie. Wjechaliśmy windą na siódme piętro, gdy było ich dwa razy tyle. Stanęliśmy przed drzwiami, a jeden z Ludzi złapał mój nadgarstek. Spojrzałam na niego, lecz wciąż patrzył przed siebie. Czułam jakby wbił mi paznokieć w skórę, po czym zwolnił uścisk. Nietrudno było wyczuć nanochip od otwieranych drzwi. Poczułam ciepłą ciecz w miejscu, gdzie przed chwilą wbił mi pod skórę chip. Drugi zaś złapał moją rękę i dzięki chipowi otworzył drzwi. Weszłam tam. Było nieco ciemniej niż na korytarzach, toteż chwilę pomrugałam oczami, żeby przyzwyczaić się do mroku. Drzwi zamknęły się za mną. Po mojej lewej i prawej stronie stały dwa łóżka we wnękach ścian, a nad nimi sztuczne okna z ekranami symulującymi galaktykę. W rzeczywistości za ekranem była kolejna ściana i pewnie taki sam pokój.
Patrzyłam po pokoju. Był czysty, nieco ciemny, ale samo łóżko zajmowało prawie tyle co mój poprzedni dom, a teraz miałam jeszcze do dyspozycji drugie i resztę wolnej przestrzeni pokoju, że jeszcze kilka łóżek możnaby postawić, i jeszcze byłoby miejsce... Czysto...
W pewnej chwili dostrzegłam na drugim łóżku siedzącą osobę. Fala brązowych włosów delikatnie poruszyła się, gdy dziewczyna wstawała wśród sztucznego światła gwiazd. Podeszłam do niej. Wyciągnęłam do niej dłoń i z uśmiechem rzekłam:
-Cześć, jestem Iris.
Popatrzyła mi w oczy. Niepewnie podała mi dłoń...
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Научная фантастикаMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...