♦New Moon♦

31 7 1
                                    

Spojrzałam na Lisa.
Podjęłam decyzję.
Dla nich, dla siebie, dla niego.
-Obiecuję ci to wszystko. Wystarczy, że się zgodzisz, Iris. - Rzekł. Wyciągnął prostą dłoń w moją stronę, jakbym miała coś na niej położyć.
-Nie powinnam, ale dobrze. - Spojrzałam na niego. - Będę z tobą współpracować. Pomogę ci, Lisie.

Położyłam dłoń na jego dłoni. Złapał ją, skłonił się i poczułam jak ucałował moją.
-Interesy z tobą, Iris, to czysta przyjemność. - Poczułam jakby miał się uśmiechnąć, ale nadal widziałam mrok.
-Nie oszukałeś mnie, prawda?
-Dlaczego miałbym? - Puścił moją dłoń. - Tutaj obydwoje zyskujemy, nie mam powodu, aby się bawić na twoje koszta. Za to ty na moje - proszę bardzo. - Spojrzał na Księżyc. - Cały dzisiejszy sen jest do twojej dyspozycji.
-Mój? - Ściągnęłam brwi. - A co z tobą?
-Widzisz, zaćmienie Księżyca nazywa się też "Nowym Księżycem". Do zaćmienia Księżyca Kłamców właściwie doszło, gdy się tu zjawiłaś. Zaczęło się, ale widzisz Iris, nie patrzysz w niebo.
-Patrzę. - Rzekłam.
-Nowy Księżyc to początek czegoś nowego i koniec czegoś poprzedniego. Nadeszła właśnie nowa faza dla ciebie i twoich przyjaciółek. - Wyczuwalnie uśmiechnął się. - A śnisz dopiero od niedługiej chwili, więc chodź. Rozpocznij nową fazę dla was wszystkich, Iris.
-Dokąd?
-Do miejsca, które z pewnością będzie dobrym początkiem cyklu. - Wszedł po schodkach do obręczy. Machnął ręką. - Chodź, Iris.
-Czekaj!

Niewiele myśląc, podbiegłam bliżej. Lis jakoby rozmył się w powietrzu, ale ja mimo to przeszłam przez obręcz. Po drugiej stronie było coś, czego się w ogóle nie spodziewałam.

Stałam, rozglądając się po niebiesko czarnym mieście pełnym luster i neonów

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Stałam, rozglądając się po niebiesko czarnym mieście pełnym luster i neonów. Czyste, spokojne, piękne. Miejsce, w którym ja mogłabym...

-Na co czekasz, Iris? - Usłyszałam po mojej lewej. Ze słowami usłyszałam... O cholera, czy to był dźwięk silnika? Spojrzałam odrazu na lewo, ale zanim spojrzałam, zatrzymał się tuż przede mną.

Patrzyłam jak zaczarowana na czarno pomarańczowy motor idealnej przyszłości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrzyłam jak zaczarowana na czarno pomarańczowy motor idealnej przyszłości. Opływowy kształt, ukryty silnik, neony, wykonany tak perfekcyjnie, poruszający się z niesamowitą gracją... A na nim w stroju pasującym do motoru siedział nie kto inny niż Lis.
-Chciałam zapytać jak masz na imię. - Rzekłam, próbując odgonić swoje spojrzenie od boskiego ścigacza.
-Jeśli znudził ci się cień i Lis, możesz zacząć od Epsilon.
-Dziwne. - Rzekłam. Epsilon zachichotał. Wskazał ręką za mnie.
-Z tyłu czeka na ciebie coś dziwniejszego niż moje imię. Cały dzisiejszy sen idzie na mój koszt. - Oparł się o motor. - Widzisz Iris, jeśli mnie prześcigniesz, gdy znajdziemy się przy bramie miasta, wtedy odpowiem ci na nurtujące cię pytanko po każdym ze snów.
-Nie bądź siebie taki pewien. - Mruknęłam. Postukał w motor.
-Rusz się, nie będę dawał ci za długo forów.

‹ D Y S T R O F I A › [Z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz