Yuki usiadła wraz z nami. Odetchnęła, nadal nie odsłaniając ust spod maski.
-Jaq powiedział mi kilka ważnych rzeczy. - Zaczęła.
-Jakich? - Spytała Ana.
-Przede wszystkim związane z Mafią. Powiem wam, że... - Zamilkła na chwilę.
-Jest dobrze? - Zasugerowałam.
-Nie bardzo.
-Jak to? - Viola spytała. Yuki pokręciła głową.
-Złapali go, ponieważ przygotowywali akcję na jednego z Ludzi, ale ktoś od środka podał im informację co zamierzają zrobić. Mamy w Mafii zdrajcę, ale Jaq nie wie dokładnie kto to mógł być. Są to jedynie domysły, że Fanfir, taki jeden chłopak co jest w naszym wieku, ale nie wiem.
-Więc Mafia jest zagrożona? - Ana zapytała. Yuki skrzywiła się.
-No tak. Dopóki nie znajdą wśród siebie zdrajcy, nie będą nic robić. To znaczy, będą, ale tylko najbardziej zaufane osoby. To problem, zwłaszcza bez Jaquesa.
-Kurde. - Mruknęłam.
-Jaq powiedział mi też, że nawet nie liczy, że uda mu się uciec. On wie, że w głównym więzieniu jest zbyt wiele zabezpieczeń. Przez jego nieobecność niektórzy będą walczyć sami.-Czyli tkwimy tu na dłuższy czas? - Spytałam.
-Na to wygląda. - Ana rzekła. - Na szczęście jest jeszcze nadzieja. Jest nią śnienie.
-Ana, przykro mi, ale póki co żadna z nas jeszcze nie śni. - Rzekłam. - Tylko ty.
-No ale to już coś. - Zauważyła. - Z czasem i wy będziecie, a wtedy będzie bliżej do końca tej niewoli.
-Zaczynasz mówić jak Oygoy. - Viola uśmiechnęła się. Ana spojrzała na nią.
-Ale taka jest prawda.
-Miejmy nadzieję, że taka jest prawda. - Rzekłam.Dlaczego można mieć jedynie nadzieję, że to prawda? Na tym świecie trudno znać prawdę. Nawet ja, choć słuchasz mnie już dłuższą chwilę, a ja czuję twoją obecność nawet nieco dłużej, to nie mogę być pewna czy tu jesteś. Właściwie, nie jestem pewna, czy w ogóle jesteś. Może twoja osoba nie jest niczym więcej niż moim wyobrażeniem, zwidami czy myślą?
Widzę, że poruszyłeś się, słuchaczu. Miejmy nadzieję, że jesteś żywy i że taka jest prawda. Sama nawet nie wiem która rzeczywistość jest tą prawdziwą.
Wróćmy zatem do rozmowy. Nie będę męczyć cię n͙̣̐́͗̈̋ͯi̛͉̤ͮ̒̚̚e̱ͬẑ̧̦͙͇̰̰̺̼̇͛ͣ̃n̫͍͊ͬ̿ͯ̐̌̐a͎͇̭͍̻͛̆̈ṅ̢͎̯̀̓ͦͮ̂͛ą̨͖̥͔̩͈̤ ͈́̚p̪̞ͬ̒̌͂ͯ̋ř̗̻͓͙̰͔ͨ͊ͨ͆͘ͅa̱̪͉̭w̡̾̀̌̚d̠͖ą̦̥͖͚̝̈́̃̆̑.
Zarówno n͙̣̐́͗̈̋ͯi̛͉̤ͮ̒̚̚e̱ͬẑ̧̦͙͇̰̰̺̼̇͛ͣ̃n̫͍͊ͬ̿ͯ̐̌̐a͎͇̭͍̻͛̆̈ṅ̢͎̯̀̓ͦͮ̂͛ą̨͖̥͔̩͈ tobie, jak i mnie.
Yuki wzruszyła ramionami.
-Liczę głównie na Mafię. Zajmie im to dłużej, ale w końcu sobie poradzą.
-A ty Viola? Na kogo liczysz? - Zapytałam.
-Na wolność. - Uśmiechnęła się. - A ty?
-Na naszą współpracę. - Rzekłam. - Sporo wiemy, sporo możemy zrobić, a to jest chyba najważniejsze.
-I współpracę z Oygoyem. - Dodała Viola.
-I z Jaquesem. - Dodała Yuki.
-I z Gerbertem. - Zakończyła Ana. Spojrzałyśmy na nią pytająco.
-Kim jest Gerbert? - Zapytała Viola. Zapanowała chwila ciszy.
-To ten programista co mi pomaga z kluczami. - Wyjaśniła Ana. Wszystkie zrobiłyśmy jedno wielkie "Aaa".
-A może coś więcej? - Spytałam z uśmiechem. Ana otworzyła szerzej oczy.
-Jasne, że nie! Co ty sobie myślisz?
-Co my sobie myślimy. - Rzekła Yuki i wraz z Violą zaczęły się śmiać.
-A idzie wy, dziady jedne. - Ana zachichotała wraz z nami.
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Science FictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...