Stałam przed drzwiami sektora numer 736. Ze mną stało kilka osób, ale nie patrzyłam na ich wygląd. Za to ja stałam zaspana.
Niedługo przed tym obudziło mnie nieznośne pikanie. Nad drzwiami był mój numer. Wezwanie. Ana gdzieś zniknęła zanim się obudziłam, być może była już w sektorze, do którego ją wysłano.
Pierwsze 10 sektorów to reaktory energii i megabaterie. Do 99 to mieszkania Ludzi. Potem do 1000 ciągną się sektory pobrań energii, a od 1000 do 2000 - wszelkie maszynownie.
Pokój numer 100 nazywano Rzeźnią.
Dziwne, że akurat obok domów Ludzi mieściła się Rzeźnia. Ciekawe.
A dlaczego tak ją nazywano? Opowiem Ci później, bo teraz mogą usłyszeć, a nikt poza Tobą i Mną nie może tego wiedzieć.
Słyszysz ich? Pewnie są niedaleko.
Czekając na swoją pierwszą sesję pobrania energii, pomyślałam przez chwilę o słowach Any. Mało sypiałam żyjąc na Pobojowisku, lecz czy rzeczywiście zaczęłabym to robić częściej, jeśli ten pierwszy raz byłby wykańczający? A następne? Czy będzie lżej, a może jeszcze gorzej?
Trzask. Wrota przede mną otworzyły się. Ku moim oczom ukazały się oświetlone maszyny i kapsuły.
Stało tam kilku Ludzi w białych strojach. Po sylwetkach dostrzegłam, że większość stanowiły kobiety, choć nie byłam pewna. Niektórzy mogli być pomiędzy płciami, a inni żadną z nich. W każdym razie mówili nasze imiona - F, M i cyfry. Moje było między dwudziestoma ośmioma numerami.
Wywołany wychodził na przód i znikał z jednym z Ludzi, po chwili wracała tylko jedna osoba, ta bez twarzy. Tak cały czas.
Wywoływani nie zawsze byli cali... Nie zawsze byli
Ẕ̜̼̇̑ͤ͛̓̇ͩͣy̱̼̰̖̦͈̮̰ͬ̂ͭͧ́̈̿͒͢ŵ̝̣͂͗͆ͨͩ̚i͖̗ͤͩ̏̕͠ͅ
Tak jak dziewczyna w koku, która poszła przede mną, nazwana przez Ludzi F-7761521736. Była kiedyś jedną z Nas, ale teraz na jej twarzy były jasne rysy, jedena z wielu oznak mechanizacji.
Właściwie to nie było takie złe, w końcu maszyny bywają lepsze niż żywe istoty, a dołączenie maszyny do człowieka nie było takie straszne. Inna sprawa, że maszyny potrafią się poważniej psuć, a przez to być nieobliczalne. To najwiekszy strach każdego człowieka - niewiadome niebezpieczeństwo. Nie wiesz, czy maszyna rzuci się na Ciebie, czy strzeli w Ciebie a nie wroga, a może sabotuje i wybuchnie. W najlepszym wypadku po prostu wyłączy się.
Lepiej jest, gdy mamy człowieka, a w nim część maszyny. Takiego jak My łatwiej jest uspokoić, ogarnąć go wzrokiem czy przewidzieć co zrobi. Metal tylko wzmacnia, ale w środku pozostaje to samo, co było wcześniej.
Poszłam za osobą w białym stroju. Zatrzymała się przy jednej z leżących kapsuł.
-Prosi się o zdjęcie ubrania wierzchniego. - Rzekła. Niepewnie zdjęłam koszulkę, zostając w butach, długich spodniach i topie z nanowłókna o ciemnej barwie. Doktorka szybkim ruchem zamknęła kapsułę, gdy już tam leżałam, i odeszła.Patrzyłam za szło, gdy nagle poczułam setki wbijanych igieł w moje plecy. Chciałam krzyknąć, ale nie mogłam. Otoczyła mnie mgła i odleciałam w sen.
Przez kolejny długi okres widziałam przed oczami to, czego już nie pamiętam.
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Science FictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...