Mamy unieważniony czas.
Od dawien dawna nikt go nie liczy.
Ludzie go nie liczą.
My też nie.
Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach.
To dzięki ni...
Wróciłyśmy od Violi i Yuki do naszej celi. Ana była tego dnia szczególnie zmęczona, więc zaraz położyła się do łóżka. Ja też. Zamknęłam na chwilę oczy, ale nie zasnęłam. -Iris... - Ana cicho powiedziała. -Co tam? - Spytałam, otwierając jedno oko. Ana leżała i patrzyła się w moją stronę. -Nie chciałam mówić przy dziewczynach, ale... - Zawahała się przez chwilę. - Co sądzisz o tym starcu? -Huh? - Usiadłam, otwierając drugie oko. -Ten co ma celę pod nami i czasem krzyczy. -No nie wiem. Jest dziwny. - Odparłam.
Dwa piętra niżej, na piątym, mieszkał staruszek, który czasem krzyczał w swojej celi. Czasem Ludzie przychodzili do niego, a czasem całkowicie go ignorowali. Można było przypuszczać, że robił to od naprawdę dawna i niektórzy przywykli do jego krzyków.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Był też ślepcem, ale bez problemu poruszał się po korytarzach w Niebiosach. Choć zachowywał się głośno w porównaniu do innych, Ludzie najwidoczniej cenili go za jego sny. Domyśliłam się, że to co mnie spotyka w snach, a co widzi on, dzieli ogromna przepaść. Z pewnością podobna różnica w snach była między nami, młodszymi ludźmi z Pobojowiska, a prawie czy już starcami. Było ich zdecydowanie mniej niż młodych.
Domyśliłam się, że Ana spytała mnie o opinię na jego temat, bo przed ostatnim snem znów wołał i krzyczał. Nie zwracałam na niego większej uwagi, za to ona była tutaj o wiele dłużej i takie zachowanie mogło ją irytować.
-A co? - Spytałam. Ana zamknęła oczy. -Coś jest z nim nie tak. -Może po prostu nie lubi tego miejsca. - Powiedziałam. Ana ledwo widocznie pomachała głową na boki. -Nie słuchałaś o czym on woła. - Powiedziała cicho. - Kiedyś z ciekawości posłuchałam. -I co? -Woła o wolności. O tym, że tak naprawdę jest ktoś, kto zawsze śni, bez przerwy. Że przyjdą Nas uwolnić. Że martwi powstaną. -Może oszalał na starość. - Wzruszyłam ramionami. -Może, ale... - Urwała. - Czasem mam wątpliwości. Że, no wiesz... On może mówić prawdę. -Dlaczego? Przecież wszyscy wiemy, że tylko Mafia może nas uwolnić. -Nie o Mafię tu chodzi. - Położyła się na plecach, a na jej twarzy pojawił się przelotny wyraz bólu spowodowany licznymi ranami. - Czasem myślę, że spośród Nas mają tu kogoś, kogo nie budzą ze snu, bo ma tak potężne przepływy energii. -Zawsze sektory są pełne i każdy śni jakąś tam długość, Ludzie chyba by tego nie zrobili. -Oni są w stanie zrobić wszystko. - Smutno powiedziała. - Przykro mi się robi, gdy myślę, że ktoś może do końca swojego istnienia tylko śnić. -To byłoby ciekawe. - Powiedziałam z niewielkim uśmiechem. -A gdybyś utknęła nie w śnie, a w koszmarze? Co wtedy? - Spytała Ana. Zastanowiłam się chwilkę, zanim odpowiedziałam: -Wtedy musiałabym jakoś sobie z tym poradzić. -Poza tym to, że martwi mieliby znów być żywi i może nas zaatakować... To byłoby straszne. -Tak, jak w wirtualnej rzeczywistości. - Uśmiechnęłam się, ale Ana - nie. -Po prostu martwię się, że on może mieć rację. -Nie musisz. To tylko starszy gość z Pobojowiska, tak samo jak my, a jeśli zechcesz to pójdziemy kiedyś w tamtą stronę i posłuchamy co ma do powiedzenia. -Mhm. - Kiwnęła głową. - Może na osobności ma coś ciekawego do opowiedzenia. -Też o tym pomyślałam. -Teraz go chyba nie ma. - Ana chwilę posłuchała, po czym znów zaczęła mówić. - Pewnie później będzie. -Nie wiem, ja się zdrzemnę. - Rzekłam z uśmiechem. Ana kiwnęła delikatnie głową. -Miłych snów. - Rzekła. -W tej celi nie mam snów. - Odparłam. - Ale przynajmniej tutaj jest w miarę wygodnie.
Tak przyjemnie, miękko i ciepło, bez igieł wbijających się w moje plecy.
-Miłego odpoczynku. - Rzekłam. Ana uśmiechnęła się słabo. -Nawzajem.