Wiedziałam, kiedy ten sen nadszedł. Przed każdym swoim śnieniem sprawdzałam czy w tym czasie moje przyjaciółki są w pokoju, czy nie. Wtedy nie było Violi, a więc byłam przygotowana. Jeśli Lis nie kłamał to mogłam być niemal pewna, że zobaczę sen blondynki. Mimo to nadal po części wierzyłam, że nie przyśni mi się nic nadzwyczajnego.
W śnie znalazłam się między krzakami. Przedzierałam się wśród nich, aby zatrzymać się w ukryciu.
Widziałam Violę, klarownie widziałam jak szła ścieżką pośród krzaków. Niebo było ciemne, ale zza jej pleców wyłoniła się jasna tarcza księżyca. Siedziałam cicho, bo miałam tylko obserwować jej sen, a nie być jego częścią.Po czasie, gdy oddaliła się nieco, ruszyłam jej śladami. Ścieżka była niedługa, prowadziła nad morski brzeg, skalisty, kamienny brzeg. Tam Viola zwolniła krok, kucnęła, aby przemyć ręce. Wstała. Zamachnęła się dłońmi i zawołała słowa, których ani odrobinę nie zrozumiałam:
-Awyzw Ęic Auna! Eisodnireuqa, Źdąbyzrp!Wtedy poczułam, jakby zatrzęsła się pode mną ziemia. Zachwiałam się, ale zaraz odzyskałam równowagę. Patrzyłam jak nad morzem zbierały się chmury, wzburzyły się fale, groźnie uderzając o kamienie.
Spośród szalejących fal dostrzegłam powoli wyłaniającego się stwora, tak ogromnego, jak całe Niebiosa Alpha, a może nawet większego. Był ogromny, potężny i z pewnością niebezpieczny. Wszystkie jego rogi na głowie, kolce na całej długości ciała pokrytego łuskami, ogromne mocne cielsko przytłaczało mnie swoim rozmiarem. Przez głowę przemknęła mi myśl, że Viola oszalała, ale wyglądało na to, że wiedziała co robi.
Stwór niespokojnie, aczkolwiek majestatycznie poruszył się wśród fal. Usłyszałam jak wołała do niego różne, nieznane mi słowa w języku, który też był mi nieznany. Ten zaś pocharkiwał w odpowiedzi, wijąc się tym cielskiem tak zgrabnie, że niemal nierealnie. No tak, w końcu to był sen. Wyciągnęła w jego stronę dłonie i znów coś zawołała. Wtedy dostrzegłam jak z jej dłoni zaczął się unosić niby dym, niby ciecz, nie umiałam tego nazwać. Patrzyłam jak stwór zniża głowę, a ona stawia krok, Viola chce go dotknąć...
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Ciencia FicciónMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...