Ten sen zapamiętałam chyba najbardziej, jeśli chodzi o tamten okres. Dlaczego?
Ja wiem, zaś ty dowiesz się za niedługo. Posłuchaj.
Wtedy sen był znów żywy. Realistyczny. Byłam jakoby w uliczce, bardzo ciemnej. Rozświetlały ją tylko pobliskie neony, a zamiast wysokich zabudowań powyżej, widziałam tylko niebo pełne gwiazd, o wiele piękniejsze niż w wirtualnej rzeczywistości.
Ruszyłam prosto przed siebie. Słyszałam pobliskie dźwięki żywego, nocnego miasta. Tu i ówdzie słyszałam szemranie ludzkich rozmów. Neony czasem migały, dając oznaki swoich wieloletnich zużyć. Mimo dłuższego spaceru, znalazłam tylko jedno miejsce, do którego poszłam.
Wyglądało to na nocny pub. Nie znałam jego nazwy, bo była zapisana w dziwnym języku, powywijanymi znaczkami, których znaczenia nie rozumiałam. Ze środka grała muzyka, była bardzo spokojna, rytmiczna, ale nieco niepokojąca. Zajrzałam.
Weszłam do środka. Muzyka stała się głośniejsza, ale stała się teraz częścią otoczenia. W różnych miejscach siedziało sporo różnych osób. Zauważyłam, że wiele z nich ma na swoich twrzach maski. Mimo to pozostałe ubrania zostawały normalne, choć dość staromodne.
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Science FictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...