Zajrzałam do celi Violi i Yuki wraz z Aną. Znalazłyśmy tam tylko Violę, pewnie Yuki znowu śniła. Miałam nadzieję, że śniła, a nie miała koszmar. Nie chciałam myśleć, że mogłaby po raz kolejny widzieć śmierć ojca albo sama umrzeć, po raz kolejny próbować zmienić bieg wydarzeń, choć we śnie zawsze skończy się tak samo. Odchodzi on, albo on i ona.
Usiadłyśmy na jednym z łóżek we trójkę.
-Dobra, co się dzieje? - Viola zapytała. Westchnęłam, Ana zawtórowała mi.
-Nie podoba mi się Loki. - Rzekła Ana. Uśmiechnęłam się, po czym rzekłam:
-No tak, w końcu podoba Ci się tylko Gerbert.
Viola zaśmiała się, a Ana zarumieniła i też uśmiech zagościł na jej twarzy.
-Oczywiście, a wy tylko o jednym myślicie.
-Ale chodziło ci może o to, że nie pasuje ci jego osoba. - Powiedziałam.
-Też nie ufam temu Lokiemu. - Viola oparła się plecami o ścianę. - To jeden z Ludzi.
-Ja też nie bardzo wierzę w jego dobre intencje. - Ana mruknęła. - Pewnie nigdy nie zszedł na Pobojowisko i nie wie nawet jak wyglądają mieszkania...
-Tak, to nieco podejrzane, że jeden z Ludzi działa przeciw wszystkim pozostałym. Przecież to bez sensu. - Kiwnęłam głową.
-Poza tym który z Ludzi przejmuje się kimkolwiek innym? Jakoś nie mieli problemu, żeby bawić się w eksperymenty... - Viola wzruszyła ramionami.
-Kilka razy go widziałam w Kryjówce, ale jest zbyt dobry jak na jednego z Ludzi, zbyt grzeczny. - Rzekłam. Obie zgodnie kiwnęły głową. - Zresztą widziałyście reakcję Yuki. Była przerażona.
-Bardzo. Naprawdę jej współczuję. - Rzekła Ana.
-Yuki powiedziała mi, że nie była przerażona, ale naprawdę zdziwiona. W jakiś sposób poznała w nim jednego z... - Przerwała na chwilę. - Z ważniejszych Ludzi.Wstałam.
-Czy ty sobie żartujesz? - Warknęłam. Viola spojrzała na podłogę.
-No właśnie, żartujesz sobie z nas? - Ana dodała. Viola pomachała głową na boki.
-Nie, mówię całkowicie poważnie. Tak Yuki mi powiedziała.
-N͕̞̜̰oͤͣ̍̑ ̲͈͔ͩ̿ͥ̾̽̽c̮h̖̦͠o͔̯̻̳̣̬̒ͨl͓͓̻̰̏ͦͅe͆͏̬͖ȑ͉̗̽a̶͈̤͈̖... Jeśli...
-Jaques ponoć ją tego nauczył, choć Yuki nie umie widzieć ich twarzy. Nie wiem na czym to polega, ale...Wtedy otworzyły się drzwi i Yuki weszła do środka. Rzuciła się na łóżko i rzekła:
-Mów dalej Viola.
-Słyszałaś to wszystko? - Ana spytała. Yuki westchnęła.
-Stałam pod drzwiami dłuższą chwilę.
-Zapędy szpiega, co? - Uśmiechnęłam się. Yuki też.
-W każdym razie nie wiem jak to działa, ale Yuki poznała w Lokim jednego z ważnych Ludzi. - Viola dokończyła.
-No tak. - Przyznała. - Ludzie będący Królami mają na prawej stronie twarzy wzór, który trzeba umieć wychwycić. Tego używał Jaq zanim zaczął widzieć wszystkie twarze. Ale on... - Westchnęła. - Loki ma taki. On nie może po prostu chcieć nam pomóc. Chodzi mu o coś więcej.
-Ale o co? - Ana Zapytała.
-Może on chce i nas kontrolować. Mieć w ręce ruch oporu. - Zasugerowałam.
-To brzmi sensownie. - Rzekła Viola. Ana kiwnęła głową.
-A o co innego mogłoby mu chodzić? - Złapałam się za boki. - Ludzie są chciwi władzy, nie zależy im na takich jak my. Jesteśmy tylko pieprzoną siłą roboczą.
-Generatorami energii. Wiem. - Rzekła Yuki. - Ale wiecie... Loki może jest jedym z Królów, ale coś w nim jest.
-Co może być w takim jednym z Ludzi? - Viola spytała. Yuki westchnęła.
-Nie wiem, ale coś ukrywa. Mam zamiar dowiedzieć się co.
-Tylko uważaj na siebie. - Rzekła Ana.
-Ano. Nie zbliżaj się do Ludzi. - Poradziłam.
-Chyba nie mogę cię zatrzymać. - Viola z niechęcią rzekła. Yuki uśmiechnęła się.
-Za kilka snów dowiemy się wszystkiego. - Rzekła. - A tymczasem zdrzemnę się.
-Spałaś pewnie długi czas, mało ci? - Zaśmiałam się, a Viola i Ana mi zawtórowały. Yuki też.
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
SciencefictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...