Wszystkie poszłyśmy na koniec korytarza, gdzie miałyśmy spotkać się z Oygoyem. Ana poprosiła też Gerberta, aby przyszedł. Oczywiście dziwnym trafem przyszedł z nami i szedł obok Any. Rozmawiali o programach i teoriach, które chyba sami wymyślili.
Gerbert okazał się być średniej wysokości facetem, choć przewyższał Anę o głowę. Miał brązowo białe włosy, jeden z mniej, aczkolwiek nadal popularnych, znanych trendów, jeśli chodzi o fryzurę. Miał tu i ówdzie tatuaże. Nie wiedziałam czy są one prawdziwe, czy może sztuczne, stworzone dzięki cudownej nanotechnologii pozwalającej przybierać skórze sztucznie dane kolory.
Zdawało się, że zarówno Ana, jak też Gerbert w ogóle nie zwracali uwagi na otaczające nas korytarze i szli za nami. Nawet jakbyśmy zaprowadziły ich do mieszkań Ludzi, nadal rozmawialiby jak najęci. Zauważyłam też pewien błysk w oczach Any, którego do tej pory nie widziałam, choć mieszkamy razem od kilkudziesięciu snów. To była... Nadzieja? Z pewnością szczęście. Jej oczy patrzyły tylko w trzech kierunkach - podłogi, rąk Gerberta i jego oczu. Uśmiechała się przy tej rozmowie niezmiernie, całkiem inaczej niż przy nas. Gadała i gadała, a on też gadał tyle samo, a może nawet więcej, ale obydwoje znaleźli wspólny język.
Myślałam, że mój żart z tym, że może być to coś więcej, miał pozostać żartem. W czasie, gdy Viola rozmawiała z Yuki obok mnie, zaczęłam rozumieć, że mój żart tak naprawdę mógł być prawdą. Nigdy żadna z nas nie widziała Any tak pobudzonej i pełnej energii jak wtedy.
-Co o tym myślisz, Iris? - Usłyszałam głos Violi, który przerwał moje przymyślenia.
-Co? O czym? - Zapytałam. Yuki popatrzyła na mnie.
-Wydajesz się być jakaś nieobecna od kilku snów. - Powiedziała. Wzruszyłam ramionami.
-Po prostu zastanawiam się nad pewnym pomysłem. Dobrze wiecie, że czasem potrafię się wyłączyć.
-Czasem. - Viola rzekła. - A więc co myślisz o śnieniu, a nie spaniu?
-A co, już śniłaś? - Zapytałam. Viola delikatnie kiwnęła głową.
-Tak, ale znowu miałam zły sen."W̓̉̑ͫͦ͏̮͈͚̞i̼͔̬̿̇̽̾̓ͩe̷ͬ͑m̵͖,̱͍͆͌̾̌́ ̣ͦͨ̂ͨ̄̌̆w̤̼͌̐̋͆̿iͯͫ̓ͯ̒d̮͖͓ͭͧͬ͑̾̕z̿͋̊i̦͉͕̥͆̀ͅa̦̘̹ͫͪł̥̭̭̗͞a̙̹̮̜̙̗ͫͦ͊ͤ͜m̟͚ͪ͗.̱̋ͧ̽ͩ̔̂̚͜ " chciałam powiedzieć, ale powstrzymałam się i patrzyłam w dal korytarza. W sumie nie czułam, abym w końcu "śniła" aniżeli spała, ale nie chciałam poczuć się gorsza od nich ani pokazać, że to mnie nie spotkało i być może nie spotka przez tego wrednego Lisa.
-No cóż, całkiem ciekawa sprawa. - Rzekłam. - Trochę mnie przytłacza samo śnienie. - Skłamałam, choć wiedziałam, że nie powinnam. Nie miałam zamiaru sprawiać im zmartwień. Miały własne problemy - nie miałam zamiaru dorzucać im swojego.
-Tak? A ja czuję się odciążona jak śnię. - Rzekła Yuki.
-Ja też. - Viola rzekła. W mojej głowie zapaliła się czerwona lampka "Mogą się domyślić".
-Nie wiem, może odczuwam to inaczej. - Odparłam. Zciszyłam głos. - Widzicie, miałam rację co do Gerberta i Any.
-No, całkiem głośno gadają. - Rzekła Yuki. Zobaczyłyśmy czekającego na nas Oygoya.-Witaj Oygoy. - Viola przywitała się. Skinęłam głową, Yuki uśmiechnęła się. Ana przepuściła Gerberta na przód, aby podali sobie ręce na przywitanie.
-Wszystkie śnimy Oygoyu, jesteśmy gotowe na prawdę. - Ana uśmiechnęła się bardzo szeroko. Ja zaś nieco mniej, ale miałam nadzieję, że przekonałam go, że jest w porządku.Starzec kiwnął głową.
-Zatem chodźcie. - Dłonią pchnął jedną ze ścian, która osunęła się, ukazując nieco ciemny, jednak uporządkowany i czysty pokój, który wyróżniały słabe, ale ładne światła. W tle przewijało się kilka osób, ale nikogo z nich nie znałam.-To jest miejsce, gdzie mówimy o prawdzie. I o Nim. - Schylił się. - Wejdźcie.
Ana, Viola i Yuki były oniemiałe, ja też. Gerberta nie widziałam, bo był za nami. To było coś całkowicie innego niż same Niebiosa, to nie była biel plastiku i szarości metalu, to był brąz i czerń. Było tu tak przyjemnie i czuło się przyjazną atmosferę. Tak oto pierwszy raz trafiłyśmy do Kryjówki, gdzie potem odbywały się wszystkie nasze spotkania.
-Ludzie nie wiedzą o tym miejscu. - Oygoy rzekł. - Tu nie ma kamer, tu nie ma nikogo poza tymi, co znają prawdę.
Zaś teraz i ty tam się zjawiasz, bo wiesz o tym miejscu. Znasz prawdę, czyż nie?
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Science FictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...