«Glasshouse»

42 7 0
                                    

-Jesteś pewna, że chcesz to zrobić? - Ana spytała mnie. Kiwnęłam głową.

Byłam bardziej niż pewna. Wzięłam klucz w kieszeń i wyszłam. Szybkim krokiem ruszyłam w stronę sektora 1021 - magazynu numer 21, w którym były kwiaty. Zielone światła odbijały się po ścianach i po moim jasnym ubraniu.

Niechętnie tego dnia wyszłam w białym stroju, jedym z tych od Ludzi, ale nie chciałam wyróżniać się pośród będących w pobliżu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niechętnie tego dnia wyszłam w białym stroju, jedym z tych od Ludzi, ale nie chciałam wyróżniać się pośród będących w pobliżu. Niewygodne buty uwierały mnie przy każdym kroku, ale starałam się na tym nie skupiać. Miałam ważniejszą sprawę niż Ludzie nie umiejący wykonać wygodnego obuwia.

 Miałam ważniejszą sprawę niż Ludzie nie umiejący wykonać wygodnego obuwia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Spojrzałam czy w okolicy nie ma nikogo. Na szczęście mogłam spokojnie wejść. Zbliżyłam klucz.

Chciałam zobaczyć prawdziwe rośliny. Na Pobojowisku były czasem niewielkie krzaczki, ale nie miały liści, a jak już to obumierały w niedługim czasie. Te w wirtualnej rzeczywistości były płaskie, znikały z ruchem ręki. Tu zaś po otwarciu drzwi poczułam zapachy - najróżniejsze, słodkie i gorzkie, mocne i delikatne, niektóre przypominały zapach perfum... A czy ich nie wytwarzało się właśnie z kwiatów?

Nie.

Z̶̬͈͔̻̑̓̉ ̘̐̽̈́̈ͪͭ̔͜č̴̃̔̈́̾͐h͖̰͓̳̻̘͒ͥ͋ͨͬͧ̇è͚̥̫͚̎ͫͮ̓m̛͌̈́ͧ̆i̡̹͖̻̱ĩ̩̝ͦ̈ͯ͊ ̘̭̮͋͛̈́ͨ͑ͭ̉n̈́ͮ͋̽ͯ͌̚ạ̤̬͇̱̍̎l̫̰͂̾ͤ̊e̲͕͈̱͙ż̦͕̼̭͚͇ͣ̈͆ͤ̒̿ͧą̶̇̅c͔̩̭̪̖̹͘ẽ̌j̪̺̾̚ ̩͚͖͂͐̾́d̻̹̆ͬͦͨ̂̓̈́oͬ̍͋̓ͫ̀͏ ̗̌̾̽̂̐͟ͅL̅́u̯ͤͥ̈́͌ͤ͑̅d̛̹̥̗͉͕̖z͖͔̪̗ͭ͌̒͛ȋ̷̖̐͂̀̚.̣̠̹̩̘̫ͤ̐̓ͧͯ

Weszłam i poczułam jakbym miała zemdleć od nadmiaru zapachów. W chwilę się opamiętałam, gdy jeden z Ludzi spojrzał się w moją stronę. Zauważył, że jestem sama.

Cholera, c̲̤̼̹̽̐̚õ͎ ̰͎̯͖͚̻̝̽́ͪ̋̔̾r͓̩̩̺̙͙̳̔͒͌ͯ̓̓ͨ͡o̭͎̺̩͇̠̮b͖͕̙̖̻ͦi̻̰̹͔ć̝̅͛̄?̦͇͙̥̮̰̦̂̂̚!̶̟̟͈̄ͬ̐ͅ

I̷̞͉͎̖̋̒̄ͧͅŗ̺̗̜̖̫i̩̲͋ͭͦ̀͟s͢,̫̘̠͕̻̲̭͗ͧ̆ͧ ̺̪̦ͬ̏͛̅ͩͨͪͅm̖̰ͥͥ̍y͙͕̬̠͎̭͙ͨͮ̏͒̓̌ś͓̼̗ͪͩ́̇ͯͦ͘l̡̙̳̻̣͚̊ͭ̋͂!̪̓̓ͬ̎̎ͤ

Postarałam się jak najspokojniej podejść w stronę któregoś zielonego od roślin regału, żeby zniknąć mu z pola widzenia. Usłyszłam jego kroki. Kątem oka w sztucznym świetle dostrzegłam biało fioletowe kwiaty. Ręką złapałam jeden i urwałam, chowając go między ubrania.

 Ręką złapałam jeden i urwałam, chowając go między ubrania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Wtedy ten, co mnie obserwował, wyszedł i stanął za mną. Odwróciłam się, a on złapał mnie za nadgarstek. Zacisnął rękę na nim i coś mruknął. Z przeszywającym bólem poczułam jak chip wbija mi się w mięsień. Pociągnął mnie z całej siły (a był silny mimo dość normalnej postury, a w każdym razie na to wyglądało) i pchnął przez drzwi, które otworzyły się przede mną.

Nie upadłam, ale musiałam polecieć kilka kroków przed siebie. Ręka bolała mnie jak nie wiem co. Popatrzyłam na czerwone pręgi, które zostawił na moim nadgarstku i krew zbierającą się w miejscu, gdzie chip wbił mi się w mięsień. Ledwo powstrzymałam się od łez. Spojrzałam w korytarz. Stał tam żeński android i bacznie mnie obserwował.

Pałka w jej dłoni nie wyglądała na coś przyjemnego, więc wyprostowałam się i z jak najbardziej kamienną twarzą odeszłam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Pałka w jej dłoni nie wyglądała na coś przyjemnego, więc wyprostowałam się i z jak najbardziej kamienną twarzą odeszłam. Gdy zniknęłam jej z pola widzenia, ruszyłam szybciej, żeby jak najszybciej trafić do pokoju. Minęłam kilku z Nas, kilka androidów, ale starałam się nie zwracać na nich uwagi.

-Hej, białowłosa, wypadło ci coś. - Usłyszłam za swoimi plecami. Odwróciłam się. Starszy mężczyzna szedł w moją stronę i patrzył się na mnie. Jego prawa ręka była mechaniczna, a roboczy strój wskazywał na to, że właśnie wracał z maszynowni. Gdy był blisko, wyciągnął rękę w moją stronę.

-Uważaj, bo następnym razem może być nieciekawie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Uważaj, bo następnym razem może być nieciekawie. - Wyciągnął z kieszeni kwiat. Najwyraźniej wypadł mi, gdy szybko szłam.
-Dziękuję. - Powiedziałam i wzięłam kwiat. Uśmiechnął się poczciwie.
-Młoda jesteś to uważaj na siebie.

Kiwnęłam głową i odeszłam. Nie miałam wiele do powiedzenia, bo moją głowę zaczął przejmować ból. Nie chciałam powiedzieć za dużo, za głupio czy za głośno. Szybkim krokiem ruszyłam do pokoju, żeby zostawić kwiat, bo na ogromnym wyświetlaczu było moje wezwanie do kolejnego snu. Zrzuciłam niewygodne ubranie, zarzuciłam coś lżejszego i mojego.

Pomyślałam, że przynajmniej nie będę czuła bólu, gdy zasnę. Nadgarstek bolał jak diabli, ale przestanie, gdy będą pobierać energię. Potem znów wstanę i pokażę Anie kwiat, a potem skoczę do Yuki i Violi, żeby i one go obejrzały. W każdym razie ruszyłam do sektora, gdzie zbierały się różne osoby. Odetchnęłam z mimowolną ulgą, gdy drzwi otworzyły się i zostałam wyczytana jako pierwsza.

‹ D Y S T R O F I A › [Z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz