Otworzyłam oczy, gdy kapsuła była już otwarta. Byłam zaspana jak cholera, igły już mnie nie kłuły, ale nadal czułam miejsca, gdzie były chwilę wcześniej.
Usiadłam i zaczęłam wychodzić. Doktorka stała i patrzyła jak powolnie wychodzę. Stanęłam niepewnie na podłodze, ale nie przeszkodziło mi to w złapaniu i założeniu mojego ubrania. Wyprowadziła mnie z sektora. Gdy drzwi zamknęły się za mną, padłam na kolana.
C̬̦̯̯̜̃ͣ͛ẖ̣̲̹̟̻̈ͯ̈̆o͈̤̣̗̠ͮ̓̀l̬͎͗ͫͣ̄͂e̞̫ͤ̈́͌͋r͖̭̜̄͛̂ṅ̪̯͈̰̭͎̾̏̍ͦē̤͒̓̓̌̀ ̤̙̙̉̅̍ͣ̑ȉ̡̗̟̙̥̱̞ġ̯̹͙͈̺ͤ́̈ͥ̓ͅł̺͔̳̰̩̱͒ͮy͙͔͕̝̫͗.̳.͉̜̬̙̮̫͌̃̌ͣ̎ͫ.̲̹̮̫̀͐̈́ͩ͆͟
Oparłam się rękoma o podłogę i spojrzałam w swoje odbicie w niezkazitelnie czystej podłodze. Wzięłam kilka głębokich oddechów.
Ciszę otoczenia mąciły pomruki maszyn i wszechobecnego prądu. Dłonią sięgnęłam do moich pleców. Palcami wyczuwałam niewielkie wgłębienia w mojej skórze - wszystkie gorące i mokre. Od krwi. Mojej krwi, w której była moja dłoń. Spojrzałam i wytarłam ją o koszulkę. Usłyszałam kroki, a właściwie jak ktoś biegnie i zbliża się do mnie.
-Nic ci nie jest? - Usłyszałam głos dziewczyny. Odgarnęłam włosy, żeby na nią spojrzeć.-Poza tym, że krwawię, to chyba nie jest źle. - Rzekłam. Kucnęła przy mnie.
-Widać, że nie masz sił. Chodź, pomogę ci wstać. - Złapała mnie za ręce, ale zabrałam prawą. Spojrzała na mnie pytająco.
-Jest brudna.
-No dobrze. - Rzekła i pomogła mi wstać na nogi. Zachwiałam się, ale dziewczyna zatrzymała mnie przed upadkiem.
-Dzięki. - Powiedziałam. Złapała mnie pod ramię.
-Podprowadzę cię pod pokój. Jak się nazywasz? - Zapytała. Spojrzałam niepewnie w bok.
-F-9537790392, a bardziej personalnie to Iris. - Rzekłam. Uśmiechnęła się.
-Rzadkie imię. Jestem Yuki. Miło cię poznać, Iris.
-Też.
Szłyśmy tak razem korytarzem - Yuki trzymała mnie, a ja starałam się nie wywrócić nas obie.
-Znasz Anę? - Spytałam. Yuki odparła:
-Nie.
-Mieszka ze mną. Może chciałabyś kiedyś ją poznać?
-Jestem tutaj dopiero od pięciu snów. - Rzekła. - Nie znam zbyt wielu osób.
-Snów? Że... To jest to co ja myślę, tak?
Yuki spojrzała ukradkiem na boki.
-Zapytaj Anę, ona ci wytłumaczy.Nie musiała. Domyśliłam się, że Nasi w Niebiosach Alpha liczą czas swojego pobytu, choć nawet na Pobojowisku nikt nie używa tych miar. Tutaj jednak, naprzeciw Ludziom, liczyli długość swojego pobytu poprzez "sny", ilość wezwań.
Zaczęliśmy liczyć czas, którego nikt nie liczy. Śmieszne, aczkolwiek ważne.
-Myślisz, że ona wie? - Spytałam.
-Pewnie.
-Nie znasz jej.
-Zgaduję, że jest tu dłużej niż my." Pewnie tak. " odpowiedziałam w myślach.
-Nie wiem. - Odparłam.
-Usłyszałam jak upadłaś na podłogę, gdy byłam niedaleko. - Yuki poprawiła ciemne włosy jednym ruchem ręki. - Masz szczęście, bo gdyby Ludzie to zauważyli to byś już była w drodze do Przepaści.
-Właściwie to chyba wszyscy jesteśmy. - Rzekłam z uśmiechem. Yuki uśmiechnęła się.
-Może lepiej nie wbiegać do niej tak szybko.Rozmawiałyśmy w drodze. Gdy zaś znalazłyśmy się przed ścianą z piętrami pomieszczeń, zatrzymałyśmy się.
-Na którym piętrze mieszkasz? - Spytała.
-Siódme. Nie pamiętam które drzwi.
-Spokojnie, sprawdzimy to. - Poszłyśmy dalej, aż do windy w górę. Na siódmym piętrze poprosiła mnie:
-Spróbuj prawą ręką przemachiwać nad ekranami pokojów. Twój powinien się otworzyć.
-Jest ich cała długa linia, naprawdę myślisz, że ot tak go znajdziemy?
-Tak, właśnie tak. - Uśmiechnęła się. - Też mieszkam na tym piętrze.
-Okej, zatem spróbujmy. - Zamachnęłam dłonią. Nic.
-Idziemy dalej. - Zakomendowała Yuki. Kolejne drzwi.
Nic.
Jeszcze kolejne.
Nic.
Znowu.
Nic.
Po chyba 20 drzwiach w końcu otworzyły się te właściwie. Yuki spojrzała i rzekła:
-A to przypadek, mieszkam dwa pokoje dalej!
-To pewnie jeszcze się spotkamy. - Uśmiechnęłam się. - Dalej sama pójdę.
-Dobra. Trzymaj się.
-Narazie Yuki. - Rzekłam i zniknęłam za drzwiami. Jeden dźwięk i już znowu byłam w przestronnej celi-pokoju.Ana spała. Pewnie była zmęczona, nie chciałam jej przeszkadzać. Zdjęłam koszulkę i umyłam ją w zlewie. Różowawa woda niosła metaliczny zapach, który ani mi się podobał, ani nie podobał. Włożyłam koszulkę do automatycznej suszarki ubrań.
Z lekkim naciśnięciem ściana otworzyła się, ukazując szafę. Część zajmowały złożone w kostkę ubrania, w miarę czyste i normalne, takie jak z Pobojowiska, a część z nich była ewidentnie z Niebios Alpha. Po czym je poznałam?
Białe, nieskazitelnie czyste, w ulubione, idealne wzory Ludzi. Trójkąty i sześciokąty.
Cudnie.
CZYTASZ
‹ D Y S T R O F I A › [Z]
Science FictionMamy unieważniony czas. Od dawien dawna nikt go nie liczy. Ludzie go nie liczą. My też nie. Nie ważne, czego chcesz, Ludzie zawsze wiedzą lepiej co z Tobą uczynić, co uczynić z Nami. To oni decydują o Naszych życiach, snach i myślach. To dzięki ni...