Moje ulubione polskie artystki musicalowe

106 12 23
                                    


Podkradłam od  pomysł na stworzenie listy ulubionych artystek musicalowych, z tym że ja podzielę ją inaczej, bo słucham zarówno polskich, jak i zagranicznych wykonawczyń. Dlatego też podzielę je sobie na dwie części, zacznę od polskich, bo wyszedł ze mnie patriotyzm, albo januszostwo ;)

Panie są uszeregowane alfabetycznie, ale nie ukrywam, że nadal część lubię bardziej lub mniej i pewnie to zauważycie.

Na żywo słyszałam tylko dwie z wokalistek, Sylwię Banasik i Olgę Szomańską, więc opieram się głównie na nagraniach youtobowych i nie jest to jakaś profesjonalna ocena ich umiejętności. Oceniam głównie głos.



Sylwia Banasik - Smulska

Sylwię poznałam przez Studio Accantus, a konkretnie nagranie z ,,Vaiany". Już wtedy zachwyciłam się lekkością i naturalnością tego wykonania, a także pięknym głosem wokalistki, a jej kolejne wykonania, na YouTube i na żywo(na razie usłyszałam ją trzy razy), utwierdziły mnie w miłości do niej. Wiem, że niektórzy uważają, że Sylwia jest przereklamowana i jest jej za dużo w Accantusie, czego nie oceniam, oraz że jej zachowanie na pogadankach czasami bywa nieco sztuczne(z czym się zgodzę, ale moim zdaniem może to zwyczajnie wynikać z tremy). Nie oceniam jej aktorsko, bo w żadnym spektaklu jej nie widziałam, natomiast moim zdaniem w każde swoje wykonanie wkłada maksimum uczuć i emocji, dzięki czemu doskonale czuję ból, złość czy też radość bohaterek. Uwielbiam jej bardzo emocjonalne wykonania ,,Wyśniłam sen" z ,,Nędzników" czy ,,Wilczej zamieci" z ,,Wiedźmin 3"(które w mojej niepopularnej opinii jest lepsze od oryginału, właśnie przez zwrócenie większej uwagi na uczucia i ból).

Sylwia jest bardzo elastyczną wokalistką i to mi się w niej podoba, bo przekonuje mnie zarówno w silnych, ,,gniewnych" piosenkach jak te z Wicked(niektórzy uważają, że Sylwia ma za słodki i czysty głos do roli Elphaby, ale po wysłuchaniu ,,Dobrą być nie popłaca" na żywo zupełnie się z tym nie zgadzam, w ogóle nie widziałam tam żadnej delikatności, za to gniew i rozpacz jak najbardziej), lirycznych i melancholijnych utworach Kim z ,,Miss Saigon" czy Mary z ,,Afery Mayerling", jak i wesołych i skocznych w rodzaju piosenek Vaiany czy ,,Jeszcze dzisiaj wracasz tam" z musicalu ,,Bonnie&Clyde". Nie we wszystkich piosenkach ją lubię(np. nie pasuje mi szczególnie do roli Elsy), więc to nie tak że jestem jakaś zapatrzona. Po prostu wzbudza we mnie wielkie emocje.

Sylwia w musicalach występuje od dzieciństwa, jej ,,dorosłe" role to Wednesday w ,,Rodzinie Adamsów", kochanka Perona w ,,Evicie", Ewa w ,,Pilotach" oraz Kim w ,,Miss Saigon". Udzielała też głosu wokalnej Belli w aktorskiej wersji ,,Pięknej i Bestii".



Edyta Krzemień

Byłam w późnej szkole podstawowej gdy usłyszałam nagranie z ,,Upiora w operze" w wykonaniu Edyty Krzemień i Tomasza Steciuka. To było jak objawienie, byłam zachwycona ich głosami i gdy szukałam potem innych wykonań tej piosenki, żadne nie trafiło do mnie aż tak bardzo. Do tej pory uwielbiam Edytkę i uważam, że jest królową polskiego musicalu. Jej głos jest wysoki i klasyczny, ale dobrze wypada też w niższych rejestrach, kojarzy mi się głównie z dramatycznym repertuarem, ale w tym lżejszym Edyta też wypada dobrze. Czytałam z nią wywiad w którym powiedziała, że jest bardzo ,,wokalizowa", lubi interpretować muzykę w sposób metafizyczny, i rzeczywiście w jej śpiewie jest coś magicznego, mam wrażenie, że ona kreuje nim własny świat(gadam jak potłuczona).

Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz