Czysta Gra - koncert online - recenzja

32 4 3
                                    


Kultura online ma tę zaletę, że przybliża artystów i teatry, z którymi normalnie bym się nie zetknęła. Tak jest chociażby z Teatrem Syrena w Warszawie - nie po drodze mi do Warszawy, istnieje mała szansa, że w najbliższym czasie miałabym okazję wybrać się na ,,Rodzinę Addamsów" czy ,,Next to Normal". Odkryłam jednak, że Syrena regularnie wypuszcza koncerty online ze swoimi artystami, dzięki którym mogłam ich lepiej poznać. Najpierw była ,,Nie - pierwsza randka" w wykonaniu Agnieszki Tylutki i Karola Drozda, a teraz ,,Czysta gra", remix kilku dotychczasowych wirutalnych koncertów Teatru Syrena. Mogłam na nim posłuchać artystów, których już polubiłam i kojarzyłam, ale też odkryć nowych, prawie mi nieznanych.

Koncerty w reżyserii Jacka Mikołajczyka są przeplatane komentarzami reżysera, ale w przeciwieństwie do obejrzanego przeze mnie ostatnio ,,Virtuoso", nie odbiera im to teatralności, miałam wrażenie, że po prostu słucham tych ludzi na prawdziwej scenie (no, jednak lekka różnica jest), a reżyser wychodzi, żeby zapowiadać kolejne numery. Ogromną zaletą jest też różnorodność i innowacyjność repertuaru. Pojawiają się piosenki ze znanych broadwayowskich przebojów takich jak ,,Mathilda", ,,Hamilton" czy ,,Book of Mormon", ale nie jest to repertuar z każdego koncertu musicalowego, pojawia się mnóstwo nowości, w ,,Czystej grze" artyści wyszli także poza klimat Broadwayu i West Endu, zabierając nas... do Niemiec.

Odkryciem była Magdalena Placek-Boryń (Justice z ,,Rock of Ages"), która może nie wybiła się swoim wokalem, ale wybiła się rewelacyjnym aktorstwem, najpierw w (niepowalającej mnie) piosence ,,Brethe" z musicalu ,,In The Heights", a później w genialnie komediowym ,,Głosie" z musicalu ,,Mathilda", gdzie wcieliła się w głupią, ograniczoną, ale na swój sposób sprytną matkę głównej bohaterki. Głosowo z kolei oczarowała mnie Anna Terpiłowska. Aktorkę kojarzyłam wcześniej o tyle, że wiedziałam, że gra Morticię w ,,Rodzinie Addamsów". Nie słyszałam jednak żadnych większych opinii o jej głosie i aktorstwie. Tymczasem dla mnie była dużym odkryciem - z mocnym, silnym, ale nieprzesadnie agresywnym głosem, a także świetnym wczuciem się w każdą postać. Cudownie wykonała dwa skrajnie różne songi - żywiołowe ,,Out Of The Blue" z musicalu ,,Wild Party" i romantyczne, bolesne ,,On tak ładnie kradnie" z filmu ,,Hallo, Szpicbródka", jednak największe pole do popisu miała właśnie jako Morticia Addams w piosence ,,Śmierć się czai tuż za rogiem". Aktorsko genialnie oddała mrok, godność, ale też zmysłowość Morticii, a sama piosenka jest bardzo zabawna specyficznym czarnym humorem. Opowiada ona bowiem o reakcji Morticii na wieść, że była oszukiwana przez męża i córkę. Pani Addams pociesza się tym, że przecież... oni kiedyś umrą.

Swoje pięć minut dostał także Marcin Worttman (Stacee z ,,Rock of Ages", Doktor Madden z ,,Next to Normal", Strielnikow z ,,Doktora Żywago"), którego kojarzyłam wcześniej z recenzji i słyszałam o nim praktycznie same pozytywne opinie. Nie zawiodłam się. Worttman posiada jasny, czysty głos, który bardzo wpada w ucho, jednak podobnie jak w przypadku Magdy Placek-Boryń, urzekł mnie bardziej aktorstwem i wczuciem się w dwie skrajnie różne role. W ,,Losing my mind" z musicalu ,,Follies" emocjonalnie i dramatycznie przedstawił obsesyjną miłość do osoby, która nigdy nie będzie jego, a w ,,Amerykańskim proroku" z ,,Book of Mormon" popisał się lekkością, energią i talentem komediowym.

Moim ulubieńcem jeśli chodzi o głos męski, został jednak Przemysław Glapiński (Gomez z ,,Rodziny Addamsów", Lonny z ,,Rock of Ages", Atos z ,,Trzech muszkieterów"), którego znałam wcześniej z pojedynczych nagrań Teatru Syrena oraz z występu w Studiu Accantus jako George Washington z ,,Hamiltona". W ,,Czystej grze" natomiast najpierw wystąpił w piosence ,,You'll be back" z tego samego musicalu, tym razem jako król Jerzy III. Słyszałam już oryginał tego utworu oraz wersję Accantusa i żadna z nich szczególnie mi się nie podobała. Nadal uważam, że nie jest to moja estetyka, ale wykonanie Glapińskiego chyba najbardziej przypadło mi do gustu. Artysta jako szalony król był komediowy, ,,wariacki", ale jednocześnie nieprzerysowany i bardzo realistyczny w swojej żądzy władzy, a akustyczna forma recitalu dała tej piosence dużo naturalności i niewymuszonej prostoty. Również tłumaczenie Teatru Syrena wydawało mi się bardziej w punkt i właśnie takie naturalniejsz niż wersja Accantusa, mimo mojej ogromnej sympatii do Doroty Kozielskiej.

Glapiński wykonał jeszcze tytułową piosenkę, czyli ,,Czystą grę" z musicalu ,,Złap mnie, jeśli potrafisz". W tym przypadku również odtworzył swego rodzaju czarny charakter, ale była to całkiem inna rola niż Jerzy III. Jako Frank Abagnale był idealnie cyniczny, sakrastyczny, wyrachowany i świadomy swoich celów, nieco mroczny, a charakterystyczny, niski głos aktora dopełnił ,,złowieszczej" całości.

Gościnnie pojawili się także znani mi już Agnieszka Tylutki i Karol Drozd, którzy najpierw wspólnie z Anną Terpiłowską wykonali piosenkę z ,,Wild Party", a później wystapili w duecie ,,Test prędkości" z musicalu ,,Tally Modern Millie". To dość specyficzna piosenka, ponieważ jest duetem stenopistki i jej szefa, którzy wspólnie piszą list do jednego ze wspólników. Główną rolę odgrywa tu więc nie tekst, a tytułowa ,,prędkość" w powtarzaniu słów i komediowa gra aktorka, w czym świetnie sprawdzili się zarówno Karol, jak i Agnieszka, która dodatkowo popisała się w krótkim fragmencie z wystukiwaniem rytmu nogami, bez żadnych dodatkowych układów tanecznych.

Zazwyczaj w każdym koncercie czy musicalu znajduję tę jedną osobę, która zwala mnie z nóg i wzbudza kompletny zachwyt. Tym razem nie było inaczej. Nie ukrywam, że ,,Czystą Grę" przesłuchałam głównie ze względu na Katarzynę Walczak (Diana z ,,Next to Normal", Alice z ,,Rodziny Addamsów", Jenny Knajpiarka z ,,Opery za trzy grosze"). Słyszałam masę pozytywnych opinii o wokalu i aktorstwie tej aktorki, zwłaszcza w kontekście roli w ,,Next to Normal". Marzyłam więc, żeby usłyszeć ją chociaż online i moje wysokie wymagania zostały nawet podwyższone. Katarzyna zachwyciła mnie najpierw w roli komediowej - jako Candela z ,,Kobiet na skraju załamania nerwowego" w numerze ,,Model Behaviour". Była to zdecydowanie najzabawniejsza piosenka z recitalu, a Walczak zachwyciła mnie wejściem w rolę kobiety zakochanej w terroryście, jednocześnie zaślepionej, głupiutkiej i smutnej w swoim żałosnym położeniu, a także umiejętności wyrzucania z siebie słów z prędkością karabinu maszynowego. Jednak prawdziwą perełką był tytułowy numer z niemieckojęzycznego musicalu ,,Rebeka". Słyszałam już to wykonanie w wersji Pii Douwes, znanej z ,,Elisabeth", która była absolutnie fenomenalna, mroczna i nieco szaleńcza. Wersja Walczak była inna, trochę bardziej prosta i subtelna (myślę, że to kwestia formy recitalu), jednak równie emocjonalna. Jej Danvers była mroczna, groźna, przerażająca w swojej obsesji, a zarazem przeszywająca smutkiem i tęsknotą za zmarłą panią, czuć było tu też romantyczne przywiązanie. Oprócz tego Walczak miała możliwość popisania się cudownym, krystalicznie czystym, wręcz anielskim wokalem, jednocześnie przeszywającym i delikatnym, a także zgrabnym przechodzeniem z nienawiści i mroku okazywanych nowej pani de Winter do czułości i łagodności, gdy wspominała Rebekę. Była to zdecydowanie najlepsza piosenka z tego koncertu, a całości dopełniło piękne, poetyckie tłumaczenie.

Zdecydowanie polecam Wam koncert ,,Czysta Gra" (jest dostępny jeszcze do 29 listopada) - ze względu na różnorodność wykonań, klimat teatru, dobre tłumaczenia niektórych utworów (te bardziej ,,aktorskie" są śpiewane w tłumaczeniu, reszta w oryginale), a przede wszystkim wielkie talenty artystów Teatru Syrena, którzy całkowicie mnie do siebie przekonali i sprawili, że chcę więcej, toteż czekam na kolejne koncerty!



Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz