Posyłka (słuchowisko) - recenzja

15 1 4
                                    


Minęły prawie dwa miesiące od mojej ostatniej wizyty w teatrze i wiem, że z pewnych względów do października nic nie zobaczę (dwudziestego idę na ,,Tartuffe'a" na podstawie sztuki Moliera), toteż postanowiłam pozabijać tęsknotę i poczuć ten klimat chociaż przez ekran. Na pierwszy ogień poszło słuchowisko ,,Posyłka", projekt z czasów pandemii, o którym słyszałam sporo dobrego i znałam kilka piosenek, ale nigdy nie zebrałam się do przesłuchania całości. Oprócz pozytywnych opinii do ,,Posyłki" bardzo zachęciła mnie obsada, składająca się prawie w całości z moich ulubionych artystów, oraz reżyseria Tadeusza Kabicza, którego ,,Thrill me" jest oficjalnie najlepszym spektaklem, jaki widziałam w życiu.

Akcja rozgrywa się w (prawdopodobnie góralskiej) wsi, do której przybywa młoda samotna dziewczyna Kasia. Szybko wzbudza ona uczucie miejscowego grajka Jaśka, lekkoducha i podrywacza, który przy niej zapragnął sie ustatkować. Para bierze ślub i z optymizmem spogląda w przyszłość... dopóki Kasia nie ginie w pożarze, a Jasiek zostaje oskarżony o to, że w tym momencie bawił się w mieści i zdradzał swoją żonę. Młodzieniec jednak chce naprawić błędy i udaje się do Wiedźmy, aby pomogła mu zstąpić w zaświaty i odzyskać Kasię.

Chyba po raz pierwszy od dziecka miałam do czynienia ze słuchowiskiem i trochę się bałam tej formy, ale całkowicie niepotrzebnie. Chociaż historia wyrażana jest tylko przez słowa i piosenki, można wczuć się w opowieść, poznać bohaterów i przeżywać ich losy (przyznam, że pod koniec miałam łzy w oczach). Klimat budują odgłosy życia na wsi, wiatru czy deszczu oraz narracja Filipa Kosiora, gawędziarska, ale niepozbawiona emocji. I oczywiście muzyka - ,,Posyłka" oparta jest na pieśniach ludowych Władysława Żeleńskiego w aranżacji Szymona Sutora, która wprowadza taką starodawną, folkową atmosferę, tajemniczą, nawet lekko magiczną. Ja osobiście zakochałam się w tych piosenkach. I mimo że gdy zaczynałam słuchać, byłam pewna, że potraktuję ,,Posyłkę" jako coś do posłuchania między innymi zajęciami, to nie dałam rady zająć się niczym innym i tylko wsłuchiwałam się w głosy, wyobrażając sobie całą opowieść.

Opowieść budowaną przez fantastycznych artystów na czele z Maćkiem Pawlakiem, który bardzo wiarygodnie pokazuje różne oblicza Jaśka - pewnego siebie playboya, potem romantyka oddanego Kasi, a w końcu jego żałobę i desperację. Z jego wypowiedzi bił ból i gama emocji, a jednocześnie wszysko było bardzo wyważone i naturalne. Urzekł mnie także wokalnie - uwielbiam jego głos i tutaj po raz kolejny wsłuchiwałam się w przepiękne, zaśpiewane czysto i uczuciowo pieśni. Jako Kasia partneruje mu Anastazja Simińska. Byłam ciekawa tej roli, bo Anastazję kojarzę głównie jako odtwóczynię bardzo hardych, twardych postaci i chciałam zobaczyć, czy da radę wykreować bohaterkę, która z założenia ma być delikatna i subtelna. Anastazja bardzo dobrze poradziła sobie z partiami wokalnymi, jej głos jest jednocześnie mocny i dźwięczny. Wspaniale wykonała romantyczne ,,Z nocy letnich" czy ,,Barkarolę", gdzie w ogóle nie było słychać tej ,,hardości" znanej choćby z nagrań ,,Aidy", ale też tajemniczą i groźną ,,Elegię". Natomiast trochę gorzej wypadła moim zdaniem w scenach mówionych - jak końcówka i moment przed śmiercią były naprawdę dobre i wtedy jej wierzyłam, tak w innych dialogach brakowało mi takiej lekkości i naturalności, odnosiłam wrażenie bardziej recytowania, niż grania.

Bardzo natomiast przekonały mnie role drugoplanowe. Wspaniałą jest Olga Szomańska jako Wiedźma - mroczna, groźna, nieco niebezpieczna, ale pokazująca też piękną wrażliwość w utworze ,,Zawód". Jej silny głos znakomicie radził sobie w każdej piosence, tworząc niezwykły klimat i pokazując urzekające melizmaty, które nieco kojarzyły mi się z piosenkami Enyi. Zachwyca też Przemysław Glapiński jako surowy, ale niepozbawiony ludzkiego spojrzenia Proboszcz, a potem groźny i okryty niedopowiedzeniem Kapłan, wyśpiewujący nieco przerażające ,,Ja błąkam się wszędzie". Cudownie było usłyszeć Marcina Januszkiewicza, który zachwycił mnie jako Richard Loeb - tym razem w roli Pietrka, kolegi Jaśka, chwilami pokazującego się jako zabawny chłopek-roztropek, by z czasem pokazać swój ból i ukryte emocje, a piosenka ,,Zaczarowana królewna" w jego wykonaniu to prawdziwa perełka. Czekam na więcej tak dobrych projektów z nim w obsadzie. Na pochwałę zasługuje także młody Witold Piasecki wyśpiewujący czystym głosem ,,Do pracy". Nie mogę też zapomnieć o trio śpiewającym ,,Co ja bym ci chciała dać", gdzie można posłuchać pięknych głosów Justyny Cichomskiej, z którą zetknęłam się teraz po raz pierwszy, oraz bardzo lubianych przeze mnie Agnieszki Przekupień i Katarzyny Walczak (których braku większych ról oczywiście bardzo żałuję).

Gorąco polecam ,,Posyłkę" wszystkim, którzy lubią klimaty musicalowe i w przerwach między spektaklami chcą przenieść się do muzycznego świata w domu. To piękna, tragiczna, ale też nieco baśniowa opowieść o miłości, stracie, buncie i próbie ratunku, ale też godzeniu się z losem. Mimo oparcia na dosyć prostym schemacie i zdecydowanie większego skupienia na muzyce niż fabule, historia potrafi poruszyć i zmusić do refleksji, a słowa ,,Póki boli, trzeba śpiewać" na pewno długo ze mną zostaną.



Shitpost musicalowyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz