II

2.8K 120 17
                                    

Wyszliśmy z naszej klasy, prosto na ogród. Wszyscy zaczęliśmy rozmawiać i śmiać się z głupich tekstów Denvera. Siedziałam obok Nairobi. Złapałyśmy świetny kontakt i wiem że będziemy się dogadywać. Super rozmawia mi się też z Denverem. Potrafi rozśmieszyć każdego, nawet Berlina. Jeśli jesteśmy już w temacie Berlina, to z nim jeszcze nie zamieniłam więcej niż kilka słów. Siedział naprzeciwko mnie, obok Profesora. Od czasu do czasu zerkał na mnie ze swoim nonszalanckim uśmiechem. Wydawał się miły.

Profesor poszedł nam po piwo, ale ja poprosiłam tylko o sok. Lubię alkohol, ale to nasze pierwsze spotkanie, a mam dość słabą głowę.

-Vegas, ty nie pijesz? - zaśmiał się ze mnie Denver, gdy tylko Profesor podał mi sok.

-Nie mam dzisiaj ochoty, sok mi wystarczy. Dziękuję Profesorze.- Denver tylko się uśmiechnął i zaczął gadać o czymś innym.
________

Siedzieliśmy do wieczora, ale ja byłam już bardzo zmęczona, więc zapytałam Profesora, czy może dać mi klucze do mojego pokoju.

-Wszystko w porządku? - zapytał, ze zmartwioną miną.

-Tak, po prostu jestem już zmęczona. - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

-Dobrze, proszę to twój klucz. Jeśli coś będzie się działo, to przyjdź do mnie.- Uśmiechnął się do mnie i potarł moje ramię, żeby dodać mi otuchy. Odwzajemniłam uśmiech i udałam się do siebie.

Musiałam jeszcze wnieść moją walizkę z dołu, która była dość ciężka, ale poradziłam sobie. Reszta dostała swoje pokoje, zanim przyszłam.

Pokój w środku był tak samo ciemny jak reszta domu, ale był całkiem nastrojowy. Miałam także swoją łazienkę i balkon. Nie mam na co narzekać.

Rozpakowałam trochę swoje rzeczy i związałam włosy w kucyk. Poszłam pod prysznic i załatwiłam wieczorną rutynę. Weszłam do pokoju owinięta ręcznikiem. Ubrałam za duży t-shirt oraz spodenki kolarki. Swoją drogą miałam ich całkiem dużo. Były tak samo wygodne jak dresy. Była godzina 21:40, kiedy zeszłam na dół do kuchni, żeby zaparzyć sobie herbaty. Nie wzięłam z domu żadnej, ale liczyłam że ta piękna kuchnia jest wyposażona. Nie myliłam się. W czasie gdy lałam wodę do czajnika, ktoś wszedł do kuchni.

-Hej, mogłabyś się trochę przesunąć?

-Jeju, oczywiście, proszę - zrobiłam o co poprosił, a Berlin wyciągnął jakieś wino z półki i stanął na przeciwko mnie. - Coś nie tak?

-Nie nic, coś Ci się stało że tak nagle wyszłaś? I gadałaś z Profesorem? - zapytał z dziwną miną, w sumie to całkiem słodką, a ja kontynuowałam robienie mojej herbaty.

-Tak, poprosiłam go o moje klucze do pokoju. Byłam zmęczona i potrzebowałam prysznica. - powiedziałam trochę że zmieszana miną, bo w sumie czemu mu się tłumaczyłam?

-Rozumiem, pójdziesz jeszcze z nami usiąść?- zaproponował przyjaźnie się uśmiechając.

-Dziękuję za zaproszenie, ale pójdę się już położyć. Dobranoc. - uśmiechnęłam się, wzięłam mój napój i odwróciłam z zamiarem pójścia do pokoju.

-Śpij dobrze. - zawołał jeszcze i wyszedł na podwórko.

-------------

Leżałam w łóżku i czytałam książkę którą znalazłam na półce. Popijałam moją herbatę i coraz bardziej robiłam się senna. Położyłam kubek oraz książkę na półkę nocną i zamknęłam oczy. Niedługo potem usnęłam.

Obudziłam się zalana łzami. Miałam straszny koszmar. Mój ojciec mnie bił, a matka patrzyła i się śmiała. Wołałam tylko żeby przestał, ale on nie przestawał. Matka mnie wyzywała, jak zwykle pijana do nie przytomności. Tak oto wyglądało moje dzieciństwo. Zawsze zazdrościłam innym dzieciom, gdy mamy ich przytulały na pożegnanie. Mówiły że będą tęsknić. Moja to pewnie sprzedałaby mnie za tanie wino.

-Hej Vegas, wszystko dobrze?! - zapytał przerażony Denver, wbiegając do mojego pokoju. Nic nie mówiąc, przytuliłam go i szlochałam dalej.

-Csiii... Krzyczałaś na cały dom. Co się stało? - uspokajał mnie, dalej przytulając i głaskając moje włosy.

-Miałam straszny sen. Przyśniło mi się moje dzieciństwo. Ten sam koszmar, który przechodziłam w domu. - mówiłam przez płacz. Chłopak odsunął się ode mnie i starł moje łzy.

-Już dobrze, nie będę Ci kazał opowiadać, bo wiem że to dla ciebie nie jest łatwe. Z resztą wyobrażam sobie. Chodź, śniadanie czeka. - pomógł mi wstać i podał mi szlafrok, który założyłam.

Wyszliśmy z chłopakiem z mojego pokoju. Oczy miałam całe zaczerwienione, tak samo jak policzki. Denver objął mnie ramieniem i razem zeszliśmy do reszty. Od razu podeszła do mnie przerażona Nairobi i przytuliła. Odwzajemniłam uścisk. Cieszę się że mam w nich takie wsparcie.

-Co się stało Vegas? - zapytał Profesor, ale mu nie odpowiedziałam. Po prostu go przytuliłam. Trochę się wahał, ale oddał uścisk i pogładził mnie po włosach. Zawsze wolałam się przytulać, niż rozmawiać. Potrzebowałam bliskości, której od pewnego czasu, bardzo mi brakowało.

Usiedliśmy przy stole. Nalałam sobie kawy i w ciszy ją wypiłam. Nie patrzyłam na nikogo. Nie chciałam ich współczucia, przecież dopiero co się poznaliśmy. Wstałam od stołu i poszłam wziąć prysznic. Gorąca woda rozluźniła moje mięśnie. Włosy rozczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Nic z nimi nie robiłam. Nie robiłam też makijażu, tylko nawilżyłam cerę. Podeszłam do szafy i założyłam stanik sportowy i dresy. Usiadłam na łóżku, i zaczęłam myśleć. Berlin dziwnie patrzył kiedy szłam razem z Denverem na dół. Nie wiem o co mogło mu chodzić, może poprostu się zmartwił, a ja wyolbrzymiam. Cieszę się jednak ze nikt nie drążył tematu. Każdy ma tutaj coś, o czym nie może zapomnieć i męczy go całe życie. Tak zwany czuły punkt.

𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz