Czułam się trochę nieswojo. Może słyszał moją rozmowę z Denverem? W sumie nie wiem, ale na początku był na dole, a jak Denver poszedł na hamak to on ulotnił się na górę. Nie ważne.
Zjadłam mój obiad i zaniosłam talerz do zlewu. Wyszłam na dwór i znów poszłam na hamak. W ostatnim czasie spędzam na nim więcej czasu niż w pokoju. Przymknęłam oczy i rozmyślałam o tym co powiedział mi Denver. Z zamyślenia wyrwał mnie czyjś głos. Otworzyłam oczy i popatrzyłam na osobę przede mną.
-Przyniosłem Ci koc, jest już chłodno. - uśmiechnął się nieśmiało i narzucił mi koc na ramiona.
-Po co przyszedłeś? I dziękuję za koc.- kucnął przede mną i chwycił moje kolana.
-Słyszałem twoją rozmowę z Denverem. Przepraszam. Wszystko było pod wpływem emocji. Nie chciałem cię skrzywdzić. Wiem że zachowuje się jak palant ale zależy mi na tobie i nie traktuje cię jak dziecka. Przepraszam Vegas. - popatrzył mi w oczy.
Szczerze to nie wiedziałam co mam mu powiedzieć? Wybaczyć mu? Też mi na nim zależało, ale nie chciałam żeby ta sytuacja powtórzyła się ponownie.
-Powiedz coś... Cokolwiek. Nawet że mam Ci zejść z oczu.
-Berlin ja nie wiem co ci powiedzieć. Sporo czasu czekałam aż w końcu przyjdziesz mnie przeprosić i pewnie gdybyś nie słyszał tego co mówiliśmy to byś nie przyszedł prawda?
-Przyszedłbym. Jak zobaczyłem cię dzisiaj w pokoju, to chciałem cię przeprosić, ale szybko wyszłaś. Boisz się mnie Vegas?
-Nie. Po prostu nie chce żeby wydarzyło się to ponownie... całe moje dzieciństwo opierało się na przemocy w domu. Nie chcę znów przez to przechodzić. - powiedziałam, patrząc na swoje dłonie.
-Przysięgam, nigdy już nie zrobię nic takiego. Wybacz mi. Nawet jakbyśmy mieli być tylko przyjaciółmi. Wszystko będzie lepsze od nienawiści.
-Berlin... mam nadzieję że tego nie pożałuję. Wybaczam Ci. Dla mnie ta rozłąka też nie była łatwa. - wstałam i przytuliłam go. Przyciągnął mnie bliżej siebie i pocałował w głowę.
Tęskniłam za nim. Każdy zasługuje na drugą szansę. Mam nadzieję że nie zmarnuje jej. Odsunęłam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Starałam się wyczytać, czy aby na pewno mówił prawdę. Chyba tak.. Naprawdę mu zależało.
Usiedliśmy razem na hamaku, i rozmawialiśmy na różne tematy. Cieszyłam się jak dziecko i w końcu poczułam ulgę, że wszystko się ułożyło.
-------------------------
Wróciłam do pokoju późno wieczorem. Wzięłam szybki, naprawdę ekspresowy prysznic i położyłam się spać. Byłam na maksa zmęczona. Sen przyszedł mi dość szybko.
Rano obudził mnie budzik o 7:00. Nie wyspałam się mogę to przyznać. Mozolnie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ogarnęłam się i niczym ślimak udałam się do mojej szafy. Wzięłam zwykły szary sweterek i czarne jeansy. Włosy wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż. Bez energii zeszłam na dół i usiadłam do stołu.
-Co ty taka zmęczona Vegas? - zapytał Denver.
-Weź, nie wyspałam się. Czemu lekcje muszą być tak wcześnie? - zwróciłam się do Profesora.
-Bo w południe nie mam czasu. Chodźmy na górę i zaczynajmy czym prędzej.- powiedział, a ja szybko zgarnęłam jeszcze kawę.
Zwlekłam się z krzesła, przy okazji ziewając miliard razy.
-Zamknij buzię bo ci mucha wleci- zaśmiała się Nairobi i zasłoniła mi usta ręką.
Weszliśmy do klasy i lekcja się zaczęła. Myślałam że ten wykład trwa w nieskończoność. W końcu jednak mogliśmy wyjść, a Profesor wsiadł do auta i pojechał gdzieś. Często gdzieś jeździł, nie wiadomo gdzie. Prawdopodobnie Berlin wiedział, ale nigdy go nie pytałam, bo i tak by mi nie powiedział.
Poszłam z powrotem do pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zamknęłam oczy. Sen jednak nie przyszedł, natomiast przyszedł Berlin. Dzień doby księciu.
-Co ty tu robisz? - zapytałam go. Nie chciałam żeby ktoś nas zobaczył. No gdyby to był Denver lub Nairobi to nic bo i tak wszystko wiedzą. Ale np. Oslo? Nie rozmawiałam z nim, chyba dłużej niż minute.
-Śpisz? - zapytał z lekkim uśmiechem. Miał dzisiaj na sobie zieloną marynarkę w jakieś dziwne wzory. Nie mam pojęcia skąd ją wytrzasnął.
-Jak widzisz. Co cię do mnie sprowadza? - podniosłam się i oparłam o ścianę. Mężczyzna nic nie odpowiedział tylko przybliżył się do mnie i pocałował.
-W sumie to to. - zaśmiał się, gdy już się oddalił. - Skoro chcesz spać, to pójdę już.
-Jeśli chcesz to możesz zostać ze mną. - uśmiechnęłam się i zrobiłam mu miejsce na łóżku. Berlin zdjął marynarkę i położył się obok mnie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy. Pocałował mnie w czoło i objął ramieniem. Kreśliłam palcem jakieś kształty na jego brzuchu, aż w końcu usnęłam.
CZYTASZ
𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️
FanfictionNIE USUWAM JEJ TYLKO ZE WZGLĘDU NA SENTYMENT! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. "Dla całego świata możesz być nikim, ale dla mnie jesteś całym światem." Pewnego dnia, Luisa dostaje pewną propozycję od obcego mężczyzny. Czy przystanie na nią? Cz...