X

1.7K 91 8
                                    

Obudziła mnie krzycząca Nairobi. Co się tu odpierdala?!

-Co się dzieje? - chwyciłam się za głowę i delikatnie się podniosłam. Strasznie bolała mnie głowa.

-Boże żyjesz... - przytuliła mnie mocno. - Próbowałam cię dobudzić przez 10 minut.

-Serio? Nic nie słyszałam. Boli mnie głowa.- rzuciłam i złapałam się za nią.

-Chodź, idziemy na dół. Wszyscy się martwią.

Pokiwałam głową i ubrałam mój szlafrok. Oczy miałam przekrwione od płaczu. Nairobi chwyciła mnie za rękę i razem poszłyśmy na dół. Denver wstał i mnie przytulił, a później popatrzył w moje oczy i na Berlina. W końcu usiadłam do stołu i nalałam sobie kawy. Reszta rozmawiała, a ja odpowiadałam na pojedyncze pytania i po prostu piłam tą kawę. Miałam straszny mętlik w głowie.

Zachowywałam się jak bachor. Muszę w końcu wziąć się w garść i zająć się napadem a nie jakimiś błahostkami. Czas dorosnąć i wybić sobie z głowy tego kretyna.

Wzięłam gryza tosta którego Nairobi mi podała z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i dokończyłam posiłek.

-Dziękuję za śniadanie. - uśmiechnęłam się miło i poszłam na górę.

Ogarnęłam się i ubrałam legginsy oraz stanik sportowy. Włosy spięłam w kitkę. Postanowiłam że pójdę pobiegać z Rio. Wiem że zawsze biega o tej godzinie.

Zeszłam na dół i znalazłam go przy wyjściu. Szybko pobiegłam i złapałam go za ramię.

-Hej Rio! Mogę pójść z tobą? - uśmiechnęłam się szeroko, co odwzajemnił.

-Jasne Vegas. Chodź. - przepuścił mnie w drzwiach i razem pobiegliśmy.

Po drodze dużo rozmawialiśmy. Byliśmy w podobnym wieku i tematy same przychodziły. Opowiadaliśmy sobie historie z życia. Jakieś śmieszne momenty. Było świetnie. Opowiedział mi nawet o swoich relacjach z Tokio. Mieli bardzo dobry kontakt i byli sobie bardzo bliscy. Cieszę się ich szczęściem, bo są dla siebie stworzeni.

W końcu jednak musieliśmy wrócić, więc pobiegliśmy z powrotem. Byłam niesamowicie zmęczona, ale szczęśliwa, że chodź na chwilę oderwałam się od myśli o Berlinie i całej tej sytuacji.

Po dotarciu pod dom, rzuciłam się na trawę i starałam się unormować swój oddech. Rio usiadł obok mnie i zaczął się śmiać. Zawtórowałam mu i śmialiśmy się razem.

-Idę wziąć prysznic. - poinformował mnie i podał mi rękę żeby pomóc mi wstać. Uśmiechnęłam się co odwzajemnił i poszedł do domu.

Strzepałam z siebie trawę i poszłam do kuchni się napić. Wzięłam butelkę wody i wyzerowałam ją. Byłam taka zmęczona. Ale szczęśliwa, a to najważniejsze.

Sama też udałam się pod prysznic. Szybko się umyłam i wyszłam z prysznica. Zrobiłam lekki makijaż i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę w kwiatki i czarne sandałki. Moje włosy pofalowałam.
___________

Po lekcjach, wszyscy siedzieliśmy na podwórku i rozmawialiśmy o tym co chcielibyśmy zrobić z pieniędzmi. Wszyscy opowiadali co zrobią. A ja? Ja nie miałam planu. Nigdy o tym nie myślałam. Może kupię sobie za te pieniądze miłość? Szczęście? Nie tego nie można kupić, a przecież tego najbardziej chciałam. Może wpłacę na jakąś zbiórkę? Nie, to przecież nie możliwe. Po skoku nie mogę używać telefonu ani internetu. Ogromną wille na plaży? Co będę robić sama w tak wielkiej chacie? To też odpada.

-Vegas, a ty na co wydasz pieniądze? - zapytał Rio

-Ja w sumie nie mam żadnych planów. W sumie to nawet o tym nie myślałam. Może zamieszkam w małym domku na plaży? Nie wiem. Czas sam pokaże. - uśmiechnęłam się lekko.

-Ja to chciałabym mieć swój własny samolot. - powiedziała Nairobi.

-A nie lepiej seksownego pilota? - zaśmiałam się.

-Dobry pomysł, ale chce żeby przez radio wołali : ZABIERZCIE TĄ WARIATKĘ! - zaczęliśmy się śmiać.

-Ja kupię sobie wyspę. - oznajmiła Tokio.

-Ja z tobą! - krzyknął Rio.

-Ja też! - dodał Denver.

-Jedna wyspa jest za mała na naszą trójkę - zaśmiała się Tokio.

-To kupcie sobie archipelag. - zaśmiałam się, a reszta razem ze mną.

Miło spędziłam ten dzień. Szkoda tylko że wszystko się tak źle potoczyło. Ale nie żałuję tego że "zerwałam" z Berlinem. Nie widziałam w tym mojej winy. Zmusił mnie do tego.

Dzisiaj była moja i Nairobi kolej na sprzątanie, więc po kolacji zebrałam wszystkie naczynia i powoli je zmywałam a Nairobi suszyła i wkładała do szafek. Dużo też rozmawiałyśmy, opowiedziałam jej nawet o całej tej sytuacji z Berlinem. Gdy skończyłyśmy myć naczynia to powycierałyśmy podłogę, a potem poszłyśmy do mnie.

Przyszli też Rio, Tokio oraz Denver i razem
siedzieliśmy u mnie i piliśmy wino. Skończyło się tak że przesadziliśmy z alkoholem i każdy spał gdzieś na ziemi, a tylko Denver zdążył sobie zarezerwować łóżko.

Była całkiem niezła impreza.

𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz