Obudziła mnie krzycząca Nairobi. Co się tu odpierdala?!
-Co się dzieje? - chwyciłam się za głowę i delikatnie się podniosłam. Strasznie bolała mnie głowa.
-Boże żyjesz... - przytuliła mnie mocno. - Próbowałam cię dobudzić przez 10 minut.
-Serio? Nic nie słyszałam. Boli mnie głowa.- rzuciłam i złapałam się za nią.
-Chodź, idziemy na dół. Wszyscy się martwią.
Pokiwałam głową i ubrałam mój szlafrok. Oczy miałam przekrwione od płaczu. Nairobi chwyciła mnie za rękę i razem poszłyśmy na dół. Denver wstał i mnie przytulił, a później popatrzył w moje oczy i na Berlina. W końcu usiadłam do stołu i nalałam sobie kawy. Reszta rozmawiała, a ja odpowiadałam na pojedyncze pytania i po prostu piłam tą kawę. Miałam straszny mętlik w głowie.
Zachowywałam się jak bachor. Muszę w końcu wziąć się w garść i zająć się napadem a nie jakimiś błahostkami. Czas dorosnąć i wybić sobie z głowy tego kretyna.
Wzięłam gryza tosta którego Nairobi mi podała z uśmiechem. Odwzajemniłam uśmiech i dokończyłam posiłek.
-Dziękuję za śniadanie. - uśmiechnęłam się miło i poszłam na górę.
Ogarnęłam się i ubrałam legginsy oraz stanik sportowy. Włosy spięłam w kitkę. Postanowiłam że pójdę pobiegać z Rio. Wiem że zawsze biega o tej godzinie.
Zeszłam na dół i znalazłam go przy wyjściu. Szybko pobiegłam i złapałam go za ramię.
-Hej Rio! Mogę pójść z tobą? - uśmiechnęłam się szeroko, co odwzajemnił.
-Jasne Vegas. Chodź. - przepuścił mnie w drzwiach i razem pobiegliśmy.
Po drodze dużo rozmawialiśmy. Byliśmy w podobnym wieku i tematy same przychodziły. Opowiadaliśmy sobie historie z życia. Jakieś śmieszne momenty. Było świetnie. Opowiedział mi nawet o swoich relacjach z Tokio. Mieli bardzo dobry kontakt i byli sobie bardzo bliscy. Cieszę się ich szczęściem, bo są dla siebie stworzeni.
W końcu jednak musieliśmy wrócić, więc pobiegliśmy z powrotem. Byłam niesamowicie zmęczona, ale szczęśliwa, że chodź na chwilę oderwałam się od myśli o Berlinie i całej tej sytuacji.
Po dotarciu pod dom, rzuciłam się na trawę i starałam się unormować swój oddech. Rio usiadł obok mnie i zaczął się śmiać. Zawtórowałam mu i śmialiśmy się razem.
-Idę wziąć prysznic. - poinformował mnie i podał mi rękę żeby pomóc mi wstać. Uśmiechnęłam się co odwzajemnił i poszedł do domu.
Strzepałam z siebie trawę i poszłam do kuchni się napić. Wzięłam butelkę wody i wyzerowałam ją. Byłam taka zmęczona. Ale szczęśliwa, a to najważniejsze.
Sama też udałam się pod prysznic. Szybko się umyłam i wyszłam z prysznica. Zrobiłam lekki makijaż i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej sukienkę w kwiatki i czarne sandałki. Moje włosy pofalowałam.
___________Po lekcjach, wszyscy siedzieliśmy na podwórku i rozmawialiśmy o tym co chcielibyśmy zrobić z pieniędzmi. Wszyscy opowiadali co zrobią. A ja? Ja nie miałam planu. Nigdy o tym nie myślałam. Może kupię sobie za te pieniądze miłość? Szczęście? Nie tego nie można kupić, a przecież tego najbardziej chciałam. Może wpłacę na jakąś zbiórkę? Nie, to przecież nie możliwe. Po skoku nie mogę używać telefonu ani internetu. Ogromną wille na plaży? Co będę robić sama w tak wielkiej chacie? To też odpada.
-Vegas, a ty na co wydasz pieniądze? - zapytał Rio
-Ja w sumie nie mam żadnych planów. W sumie to nawet o tym nie myślałam. Może zamieszkam w małym domku na plaży? Nie wiem. Czas sam pokaże. - uśmiechnęłam się lekko.
-Ja to chciałabym mieć swój własny samolot. - powiedziała Nairobi.
-A nie lepiej seksownego pilota? - zaśmiałam się.
-Dobry pomysł, ale chce żeby przez radio wołali : ZABIERZCIE TĄ WARIATKĘ! - zaczęliśmy się śmiać.
-Ja kupię sobie wyspę. - oznajmiła Tokio.
-Ja z tobą! - krzyknął Rio.
-Ja też! - dodał Denver.
-Jedna wyspa jest za mała na naszą trójkę - zaśmiała się Tokio.
-To kupcie sobie archipelag. - zaśmiałam się, a reszta razem ze mną.
Miło spędziłam ten dzień. Szkoda tylko że wszystko się tak źle potoczyło. Ale nie żałuję tego że "zerwałam" z Berlinem. Nie widziałam w tym mojej winy. Zmusił mnie do tego.
Dzisiaj była moja i Nairobi kolej na sprzątanie, więc po kolacji zebrałam wszystkie naczynia i powoli je zmywałam a Nairobi suszyła i wkładała do szafek. Dużo też rozmawiałyśmy, opowiedziałam jej nawet o całej tej sytuacji z Berlinem. Gdy skończyłyśmy myć naczynia to powycierałyśmy podłogę, a potem poszłyśmy do mnie.
Przyszli też Rio, Tokio oraz Denver i razem
siedzieliśmy u mnie i piliśmy wino. Skończyło się tak że przesadziliśmy z alkoholem i każdy spał gdzieś na ziemi, a tylko Denver zdążył sobie zarezerwować łóżko.Była całkiem niezła impreza.
CZYTASZ
𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️
FanfictionNIE USUWAM JEJ TYLKO ZE WZGLĘDU NA SENTYMENT! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. "Dla całego świata możesz być nikim, ale dla mnie jesteś całym światem." Pewnego dnia, Luisa dostaje pewną propozycję od obcego mężczyzny. Czy przystanie na nią? Cz...