XVIII

1.7K 103 27
                                    

-Ziemia!- usłyszałam krzyk Moskwy i od razu skierowałam się do sejfu, w którym powstawał tunel.

-Co jest?- zapytałam, a zaraz za mną pojawili się Tokio i Helsinki.

-Tego chcieliśmy!- krzyknął mężczyzna, podrzucając ziemię do góry. Mocno go przytuliłam.

Jeszcze wieczorem w niedzielę, dokopaliśmy się do ziemii. Nairobi kazała, by drukarnie szły pełną parą. Przekroczyła już granicę 400 milionów euro. Tańczyliśmy do Bella ciao, gdy u wejścia do sejfu, pojawił się Berlin. Zaczął śpiewać, a my wszyscy, dołączyliśmy do niego. Zbił piątkę z Moskwą i zamknął mnie w szczelnym uścisku. Zaśmiałam się na ten gest i odsunęłam od niego.

Wejścia zabezpieczyliśmy ładunkami wybuchowymi i czuliśmy się jak we wnętrzu bunkra. To było dziesięć minut chwały.

Dołączył do nas Denver, który rzucił mnie na ziemię i przytulił. Zaczęliśmy się śmiać. Byliśmy tacy szczęśliwi.

-O co chodzi?- zapytała Nairobi, która usłyszała nasze śpiewy. Berlin wskazał na sejf, do którego zajrzała. Natychmiastowo na jej twarzy zagościł ogromny uśmiech. Tańczyliśmy w kółku, a Tokio rzucała w nas pieniędzmi. W końcu pokonaliśmy jedną z przeszkód, do wydostania się stąd.

To był bez wątpienia nasz najszczęśliwszy moment. I trochę przestaliśmy się pilnować.

--------------------------

Razem z Arturito, udałam się do sejfu w którym przebywała Monica. Chciał ją zobaczyć. Postanowiłam że spełnię jego prośbę. Usłyszeliśmy jęki dochodzące z jednego z pomieszczeń.

-To Monica?- zapytałam.

-Nie, nie byłoby tak głośno. To pewnie twoja koleżanka.- parsknęłam na jego słowa.

Podeszłam do drzwi sejfu i otworzyłam je. Wielkie zaskoczenie wymalowalo się na mojej twarzy, gdy zerknęłam do środka. Arturo stanął jak wryty. Denver i Monica, uprawiali seks wewnątrz. Głośno się zaśmiałam , poprostu dusiłam się ze śmiechu, gdy mój przyjaciel zwrócił na nas uwage.

-Co wy tu robicie?- krzyknął. Zerknęłam na Arturo, w którym się gotowało. Pośpiesznie zaczęli się ubierać.

Arturo w końcu zachował się jak bohater. Zamiast uciec, postanowił uratować swoją księżniczkę. Ale ucierpiał na tym. Księżniczki mają swoje życie. I swoje sekrety.

-Co to ma być?- zaczął mężczyzna.- Czy on cię gwałcił?- roześmiałam się głośno na te słowa. Denver i gwałt?

-Nie. Nie bądź głupi.- odezwała się blondynka. Popatrzyła na chłopaka obok i na mnie duszącą się ze śmiechu.

-Arturo?- ocknęłam się i podeszłam do niego, gdy zwrócił swój obiad.- Spokojnie, stary. Oddychaj. Już dobrze. - poklepałam go po plecach.

-Nic mi nie jest.- odpowiedział.- Ubierz się i wyjdź- zwrócił się do blondynki.

-Co?

-Ubierz się i wyjdź.- powtórzył i popatrzył na mnie- Wyprowadź ją i zostaw nas.

-Co zrobisz?- napomknęła Monica.

-Nie rób sceny. Pogadajmy.- wtrącił się Denver.

-Wyprowadź ja! Chce sie z nim policzyć. Ty sukinsynu!- brunet zaśmiał na jego słowa i kiwnął do mnie głową, żebyśmy wyszły. Zamknęłymy drzwi i czekałyśmy na rozwój akcji.

-Musisz mieć jaja, żeby wykorzystywać bezbronną kobietę. Ciekawe czy ze mną się zmierzysz.- usłyszałyśmy. Rzeczywiście. Ranny Arturo, to powód do obaw.

-Zrobisz sobie krzywdę.- odpowiedział młodszy z panów. Szkoda że nie mogłam byc w środku. Omijała mnie największa zabawa.

-Próbowałeś mnie zabić?- usłyszałam mojego przyjaciela i natychmiast wbiegłam do środka. Denver wyciągnął sobie nożyczki z pleców. KURWA, PRZEPRASZAM, ŻE CO?! Skąd ten imbecyl miał nożyczki?!- Tępymi nożyczkami?

-Wybacz!- złapał się za głowę.- To był wypadek. To wszystko ze stresu! Wybacz.- błagał go.

-Ale jesteś głupi.- Denver rzucił się na niego.

-NIe bij mnie!

-Podaj mi jeden powód, dla którego miałbym cię oszczędzić!- krzyknął brunet. Był w furii. Kto by nie był? Prawda była taka że Arturo wkurwiał każdego.- Jeden, kurwa, powód!

-Ucieczka. Uciekają. Szesnastu zakładników, teraz. Wiem gdzie są.

Szybko pobiegliśmy, żeby zawołać resztę.

-Uciekają!- krzyknął Denver- Szesnastu, przez strefę załadunku!

-Tokio. Znajdź Nairobi!- rozkazał Berlin. - Wy idźcie po Oslo i Helsinki.- powiedział do Rio i Denvera.- Vegas, ty chodź ze mną.- udaliśmy się do biura, żeby zadzwonić do Profesora.

-Co się dzieje?- zapytała Nairobi.

-Zakładnicy uciekają.- szybko założyłyśmy kamizelki. Jedną podałam Berlionowi.

-Złapiemy ich.- powiedział i załadował broń.- Gotowi?- wszyscy skinęliśmy glowami i ruszyliśmy.

--------------------

Chłopcy ruszyli z ciężka ścianą, którą mieliśmy zakryć tą po wybuchu, który spowodowali zakładnicy.

-Ruszać się!- krzyknął Moskwa.- Szybko! dalej!

Wtedy się stało. Zaczęli strzelać. Policja chciała nas powybijać. Ale nie poddawaliśmy się.

-Rio, przynieś coś żeby to przytrzymać! I znajdź Oslo!

Razem z Berlinem i dziewczynami, wyszliśmy i zaczęliśmy wojnę. Nie dali rady utrzymać ściany. Musieliśmy się bronić, zanim Rio znalazł coś co mogłoby nam pomóc.

-Na ziemię!- krzyknął Berlin.

-Cholera Helsinki!- dostał kilka kul, na szczęście w kamizelkę.

-Ruszać się!- krzyknął Denver.

-Kryjcie mnie! Pójdę do niego!- krzyknęłam i bez zastanowienia wyszłam za jakiegoś pudła.

-Kryjcie ją! Za trzy, dwa, jeden, ognia!- krzyknął Berlin.

Zaczęła się wielka miazga, a ja znalazłam się w jej środku. Podbiegłam do Helsinek i w tym samym momencie, kula trafiła w moje ramię. Upadłam na ziemię z ogromną siłą. Przed moimi oczami pojawiły się mroczki i jedyne co usłyszałam to nieme wołanie mojego imienia.

----------------

----------------

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


XDDD

𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz