XXX

1.2K 90 46
                                    

-Zdejmij ubrania. Wszystko co masz, połóż tutaj. - powiedziała jakaś kobieta, wskazując na plastikową tackę. Zdjęłam kombinezon i koszulkę.

-Bieliznę też? - zapytałam tej kobiety. Miała rude włosy, związane w kucyk i była mniej więcej mojego wzrostu. Koło czterdziestki, z wyglądu nie była zbyt miła.

-Oczywiście. - wykonałam jej polecenie. Stałam całkiem naga przed jakąś babą. Do czego to doszło. - Rozpuść włosy i stań na żółtej linii. - rozwiązałam gumkę i podeszłam do linii. - Połóż dłonie na ścianie, i wypnij się.

-Że co?Co pani zamierza?- zapytałam przerażona.

-Zrób co mówię.- powiedziała i założyła rękawiczki. - Muszę sprawdzić czy nic tam nie chowasz.- Westchnęłam i zrobiłam co kazała. Wsadziła we mnie palce, na co się skrzywiłam. - Czysta. - rzuciła i zdjęła rękawiczki. - Masz, weź to.- podała mi ubrania, chyba dwa zestawy, buty i kosmetyczkę. - Ubierz się i chodź.

Ubrałam na siebie bieliznę, czarny dres i tego samego koloru bluzę. Na nogi, wsunęłam białe buty na rzepy. Wzięłam do rąk tackę z drugim takim samym zestawem i kosmetyczką z przedmiotami codziennego użytku. Weszłyśmy do ogromnego budynku w kolorach żółto - czarnych. Okej. Ruszyłyśmy po schodach na górę, wcześniej pokonując różne zabezpieczenia.

-Luisa Caraballo, cela 225.- otworzyła celę kartą.

W środku, były trzy dziewczyny, które zapewne będą moimi nowymi koleżankami. Jęknęłam w duchu. Jakieś psychopatki, ze mną w jednym, małym pomieszczeniu. Niesamowite. Cela była szara, dwa łóżka piętrowe, i mały stolik na środku. Obok każdego dolnego łóżka, była mała szafka nocna, a te na górze miały szafki wiszące.

-Widzimy się później. - wyszła i zamknęła cele. Po drodze wytłumaczyła mi główne zasady. Między innymi, że pobudka jest o 7:00, przez jakiegoś koguta? Nie wiem o co chodzi. Później toaleta, śniadanie i typowe rzeczy. Spacerniak, biblioteka, szklarnia. W sumie mogłeś robić tutaj co chcesz. To jeden z uroków prywatnego więzienia. Cele zamykają o 21, więc całkiem przyzwoicie.

-Siema, które łóżko moje? - zapytałam, kładąc tackę na stole.

-To na dole. - wskazała jedna z dziewczyn. Na oko w moim wieku. Miała krótkie włosy, które sięgały jej do brody. - Jestem Alicia.

-Luisa. Miło mi was poznać.- uśmiechnęłam się i spojrzałam na nie.

-To jest Agatha. - popatrzyła na niską blondynkę, która zajmowała łóżko nademną. Pomachałam do niej z uśmiechem. - A to, Carla. - dziewczyna z tatuażami i czarnymi włosami do obojczyków. Uśmiechnęła się do mnie miło. Chyba jednak dostałam spoko współlokatorki.

-Dobrze że trafiłam na kogoś fajnego. - zaśmiałam się, a one mi zawtórowały. - Mogę iść teraz do łazienki, czy nie?

-Jasne, masz jeszcze jakieś 25 minut, do zamknięcia cel. - powiedziała blondynka.

-Świetnie! - zaklaskałam, i wzięłam swoje rzeczy. Udałam się do pomieszczenia z toaletami i prysznicami. Było dosyć duże, ale miało wspólne prysznice, bez żadnych kotar ani nic, i tak samo otwartą szatnie. No cóż. Nie będę marudzić. Nawet nie mam się czego wstydzić.

Dziewczyny z łaźni popatrzyły na mnie przelotnie i wróciły do swoich zajęć. Szybko zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod ciepły strumień prysznica. Kiedy ja ostatni raz się myłam? Umyłam ciało i włosy. Owinęłam się w ręcznik, który wcześniej zawiesiłam na ściance i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się i założyłam poprzednie ciuchy. Włosy owinęłam tym samym ręcznikiem i wróciłam do celi.

Usiadłam na łóżku i mocno wycisnęłam wodę z włosów w ręcznik.

-Hej, młoda. - zwróciła się do mnie Carla. - Pod pościelą masz piżamę. Przynieśli ją tu przed chwilą. Pokiwałam głową i zajrzałam pod kołdrę. Wyjęłam jak się okazało, krótkie spodenki oraz koszulkę i przebrałam się. Położyłam się na łóżku.

-Za co tu jesteś? - zapytała Alicia.- Nie wydajesz się groźna. - zaśmiała się cicho.

-Bo nie jestem. W sensie, nie dam sobą pomiatać, ale bez powodu nie udaje silniejszej. Co do twojego pytania. Słyszałyście o napadzie na mennicę? Jako jedyna zostałam złapana.

-O matko. Musisz nam o tym opowiedzieć. Cały czas o was gadali. Jak cię złapali? - zapytała blondynka.

-Wystawiłam się, żeby reszta mogła uciec. Strzelałam do policji z broni maszynowej. - zaśmiałam się.

-O kurwa. Zapewne, jesteś tu tak szybko, bo ich nie wsypałaś, co? - powiedziała Carla.

-Dokładnie. Chyba nielogiczne by było, że najpierw im pomogę uciec, a potem wsypie. Policja jest trochę nie myśląca. - zaśmiałyśmy się.

Rozmawiałyśmy jeszcze trochę i poznawałyśmy się. Były bardzo miłe, więc nie czułam się tu jak jakiś intruz. W końcu poszły spać, a ja leżałam i gapiłam się w spod łóżka Agathy. Ciekawe co Belrin robi. Czy założy swoją winiarnię i będzie produkował swoje wino? Czy też o mnie myśli? Gdzie teraz jest? Tyle pytań, a zero odpowiedzi.

-Lu... Śpisz? - zapytała Agatha.

-Nie, nie mogę zasnąć. - szepnęłam. Dziewczyna wystawiła swoją dłoń.

-Pierwsza noc jest najtrudniejsza. Złap moją rękę. - tak zrobiłam. - Możesz trzymać ją całą noc. Postraj się zasnąć. Pobudka o 7:00. Śpij dobrze.

-Dobranoc Agatha. - zamknęłam oczy i oddałam się w objęcia Morfeusza.





𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz