-Zdejmij ubrania. Wszystko co masz, połóż tutaj. - powiedziała jakaś kobieta, wskazując na plastikową tackę. Zdjęłam kombinezon i koszulkę.
-Bieliznę też? - zapytałam tej kobiety. Miała rude włosy, związane w kucyk i była mniej więcej mojego wzrostu. Koło czterdziestki, z wyglądu nie była zbyt miła.
-Oczywiście. - wykonałam jej polecenie. Stałam całkiem naga przed jakąś babą. Do czego to doszło. - Rozpuść włosy i stań na żółtej linii. - rozwiązałam gumkę i podeszłam do linii. - Połóż dłonie na ścianie, i wypnij się.
-Że co?Co pani zamierza?- zapytałam przerażona.
-Zrób co mówię.- powiedziała i założyła rękawiczki. - Muszę sprawdzić czy nic tam nie chowasz.- Westchnęłam i zrobiłam co kazała. Wsadziła we mnie palce, na co się skrzywiłam. - Czysta. - rzuciła i zdjęła rękawiczki. - Masz, weź to.- podała mi ubrania, chyba dwa zestawy, buty i kosmetyczkę. - Ubierz się i chodź.
Ubrałam na siebie bieliznę, czarny dres i tego samego koloru bluzę. Na nogi, wsunęłam białe buty na rzepy. Wzięłam do rąk tackę z drugim takim samym zestawem i kosmetyczką z przedmiotami codziennego użytku. Weszłyśmy do ogromnego budynku w kolorach żółto - czarnych. Okej. Ruszyłyśmy po schodach na górę, wcześniej pokonując różne zabezpieczenia.
-Luisa Caraballo, cela 225.- otworzyła celę kartą.
W środku, były trzy dziewczyny, które zapewne będą moimi nowymi koleżankami. Jęknęłam w duchu. Jakieś psychopatki, ze mną w jednym, małym pomieszczeniu. Niesamowite. Cela była szara, dwa łóżka piętrowe, i mały stolik na środku. Obok każdego dolnego łóżka, była mała szafka nocna, a te na górze miały szafki wiszące.
-Widzimy się później. - wyszła i zamknęła cele. Po drodze wytłumaczyła mi główne zasady. Między innymi, że pobudka jest o 7:00, przez jakiegoś koguta? Nie wiem o co chodzi. Później toaleta, śniadanie i typowe rzeczy. Spacerniak, biblioteka, szklarnia. W sumie mogłeś robić tutaj co chcesz. To jeden z uroków prywatnego więzienia. Cele zamykają o 21, więc całkiem przyzwoicie.
-Siema, które łóżko moje? - zapytałam, kładąc tackę na stole.
-To na dole. - wskazała jedna z dziewczyn. Na oko w moim wieku. Miała krótkie włosy, które sięgały jej do brody. - Jestem Alicia.
-Luisa. Miło mi was poznać.- uśmiechnęłam się i spojrzałam na nie.
-To jest Agatha. - popatrzyła na niską blondynkę, która zajmowała łóżko nademną. Pomachałam do niej z uśmiechem. - A to, Carla. - dziewczyna z tatuażami i czarnymi włosami do obojczyków. Uśmiechnęła się do mnie miło. Chyba jednak dostałam spoko współlokatorki.
-Dobrze że trafiłam na kogoś fajnego. - zaśmiałam się, a one mi zawtórowały. - Mogę iść teraz do łazienki, czy nie?
-Jasne, masz jeszcze jakieś 25 minut, do zamknięcia cel. - powiedziała blondynka.
-Świetnie! - zaklaskałam, i wzięłam swoje rzeczy. Udałam się do pomieszczenia z toaletami i prysznicami. Było dosyć duże, ale miało wspólne prysznice, bez żadnych kotar ani nic, i tak samo otwartą szatnie. No cóż. Nie będę marudzić. Nawet nie mam się czego wstydzić.
Dziewczyny z łaźni popatrzyły na mnie przelotnie i wróciły do swoich zajęć. Szybko zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod ciepły strumień prysznica. Kiedy ja ostatni raz się myłam? Umyłam ciało i włosy. Owinęłam się w ręcznik, który wcześniej zawiesiłam na ściance i wyszłam z pod prysznica. Wytarłam się i założyłam poprzednie ciuchy. Włosy owinęłam tym samym ręcznikiem i wróciłam do celi.
Usiadłam na łóżku i mocno wycisnęłam wodę z włosów w ręcznik.
-Hej, młoda. - zwróciła się do mnie Carla. - Pod pościelą masz piżamę. Przynieśli ją tu przed chwilą. Pokiwałam głową i zajrzałam pod kołdrę. Wyjęłam jak się okazało, krótkie spodenki oraz koszulkę i przebrałam się. Położyłam się na łóżku.
-Za co tu jesteś? - zapytała Alicia.- Nie wydajesz się groźna. - zaśmiała się cicho.
-Bo nie jestem. W sensie, nie dam sobą pomiatać, ale bez powodu nie udaje silniejszej. Co do twojego pytania. Słyszałyście o napadzie na mennicę? Jako jedyna zostałam złapana.
-O matko. Musisz nam o tym opowiedzieć. Cały czas o was gadali. Jak cię złapali? - zapytała blondynka.
-Wystawiłam się, żeby reszta mogła uciec. Strzelałam do policji z broni maszynowej. - zaśmiałam się.
-O kurwa. Zapewne, jesteś tu tak szybko, bo ich nie wsypałaś, co? - powiedziała Carla.
-Dokładnie. Chyba nielogiczne by było, że najpierw im pomogę uciec, a potem wsypie. Policja jest trochę nie myśląca. - zaśmiałyśmy się.
Rozmawiałyśmy jeszcze trochę i poznawałyśmy się. Były bardzo miłe, więc nie czułam się tu jak jakiś intruz. W końcu poszły spać, a ja leżałam i gapiłam się w spod łóżka Agathy. Ciekawe co Belrin robi. Czy założy swoją winiarnię i będzie produkował swoje wino? Czy też o mnie myśli? Gdzie teraz jest? Tyle pytań, a zero odpowiedzi.
-Lu... Śpisz? - zapytała Agatha.
-Nie, nie mogę zasnąć. - szepnęłam. Dziewczyna wystawiła swoją dłoń.
-Pierwsza noc jest najtrudniejsza. Złap moją rękę. - tak zrobiłam. - Możesz trzymać ją całą noc. Postraj się zasnąć. Pobudka o 7:00. Śpij dobrze.
-Dobranoc Agatha. - zamknęłam oczy i oddałam się w objęcia Morfeusza.
CZYTASZ
𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️
FanfictionNIE USUWAM JEJ TYLKO ZE WZGLĘDU NA SENTYMENT! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. "Dla całego świata możesz być nikim, ale dla mnie jesteś całym światem." Pewnego dnia, Luisa dostaje pewną propozycję od obcego mężczyzny. Czy przystanie na nią? Cz...