Szłam za strażnikiem, który prowadził mnie do pokoju przesłuchań. Już teraz miałam poznać, nowego policjanta w mojej sprawie. W sumie to nie wiem po co mi on, skoro i tak nie chce zeznawać. I co w ogóle stało się z Diego? Całkiem go polubiłam. Był dziwny, ale zawsze mogłam się z niego pośmiać.
-Wchodź. - rozkazał, na co prychnęłam, ale posłusznie weszłam do środka, a on zamknął drzwi.
-Oo Luisa, jesteś. Siadaj, siadaj. - powiedział, odwracając się w moją stronę i pospiesznie biorąc ostatni łyk kawy. Usiadłam przy stoliku, a on zrobił to samo. - Jestem Martin, ale w pobliżu policji i innych, mów do mnie Simon. Niektórzy też mówią do mnie Palermo. - uśmiechnął się, a ja zmrużyłam śmiesznie brwi.
-Palermo... Skądś to kojarzę, ale nie umiem sobie przypomnieć skąd.- popatrzyłam na niego podejrzanie. - Całowałeś się z Berlinem? - mężczyzna zaśmiał się swoim gardłowym śmiechem, przez który sama zaczęłam się śmiać.
-W sumie to tak. Kiedyś.- powiedział, gdy się uspokoił.
-Co ty tu robisz? I skąd o mnie wiesz? - zapytałam, mrużąc oczy.
-Od Raquel. Skontaktowała się ze mną. - zrobił dziwną minę, przez co znów się zaśmiałam. - Znam Profesora. Opowiadał jej o mnie kiedyś. Nieważne. - kiwnął ręką.
-O mój Boże. Kogo jeszcze znasz? Prezydenta? - pisnęłam radośnie. Palermo zaśmiał się i pokręcił głową. Zrobiłam smutną minkę, a on uśmiechnął się szeroko. - Poczekaj... To co mówisz to prawda? W sensie, naprawdę udajesz policjanta i nam pomagasz, czy policja cię nasłała?
-O kurde, masz mnie. I co ja teraz zrobię? Chyba mnie wyrzucą z roboty... - udał załamanego. - Oczywiście że pomagam. Jestem najlepszym udawanym policjantem na świecie. - uśmiechnął się dumnie.
-Czy tu czasem nie ma podsłuchu i kamer? - rozejrzałam się po sali.
-Była tylko ta jedna wielka kamera, ale ona jest do nagrywania reklam więzienia i pani naczelnik, która mówi że ta dziura to najlepsza dziura w Hiszpanii. - wybuchnęliśmy śmiechem. - Reszty tu nigdy nie było, bo to w sumie tylko zwykłe pomieszczenie do rozmów z psychologiem.
-To dobrze. Co będziesz, tu robił. W sensie, mam wymyślać jakieś zeznania, czy coś?
-Nie, nie. Spokojnie, ja się tym zajmuje. Będę tu czasem przychodził i rozmawiał z tobą, a później wymyślał jakieś głupoty komisarzowi. Udaje policjanta, żeby łatwiej było nam uciec. - poruszył śmiesznie brwiami. - Dzielisz się ze mną hajsem. - pokazałam mu kciuki w górę i zaśmiałam się.
-Czyli dalej, informację będzie mi przekazywał Lucas?
-Tak, wszystko zostaje tak samo. Po prostu chciałem cię poznać wcześniej. - uśmiechnął się, co odwzajemniłam. - Muszę już iść, będę się starał o spotkanie dla ciebie z Raquel. Do zobaczenia. - wstałam i przytuliłam go na pożegnanie.
-Do następnego. - uśmiechnęłam się i wyszłam pierwsza, podchodząc do strażnika.
-Idziemy?- zapytał, na co pokiwałam głową i ostatni raz spojrzałam na Palermo. Puścił mi oczko i wyszedł. Ruszyłam za strażnikiem, ale to nie był ten co wcześniej. Ten był miły. Tamten to w ogóle jakby miał okres.
-Trafię już sama.- poinformowałam go, gdy byliśmy już blisko cel.
-Jasne, uważaj na siebie. - uśmiechnął się i oddalił.
Ruszyłam do celi, podśpiewując sobie coś pod nosem. Palermo był mega. Podoba mi się jego poczucie humoru. Do tego jego śmiech. Nic więcej do szczęścia nie trzeba. Czuję, że na pewno się zaprzyjaźnimy.
Wiem że kiedyś się przyjaźnił z Berlinem, chociaż nie będę go wypytywać, bo nie wiem, co się stało między nimi. Jednak się cieszę, że Raquel się z nim skontaktowała. Widać że wie co robi i zna się na tym. W sumie, nic gorszego niż więzienie, już mnie chyba nie czeka.
-Hej Lu, co ty taka szczęśliwa? - zapytała Agatha gdy weszłam do środka.
-Jestem w ciąży!- uśmiechnęłam się szeroko, a dziewczyny popatrzyły na mnie w szoku. - Moja reakcja była taka sama.
-Boże... Gratulacje kochana! - rzuciły się na mnie z przytulasami. Były takie cudowne... Szkoda że będę musiała je tu zostawić.
-----------
Leżałam na łóżku i myślałam nad tym wszystkim. Byłam cholerną szczęściarą, że Raquel nie zostawiła mnie samej. Nawet mnie nie zna, poza tą jedną wizytą w mennicy i spotkaniem w namiocie. Tyle ludzi, marnuje na mnie swój czas i ryzykuje życie tą całą akcją. Do tego ten maluch. Będę mamą... Założenie rodziny, zawsze było dla mnie czymś ważnym w życiu. Nawet gdy byłam z moim pierwszym chłopakiem, opowiadałam mu, jak bardzo uwielbiam dzieci. Razem z jego młodsza siostrą bawiłam się lalkami, chodziłam na plac zabaw. Do tego Berlin, który o niczym nie wie i prawdopodobnie układa sobie życie na nowo. Chcę dla niego jak najlepiej, więc skoro nie wie o moim istnieniu, to chcę żeby był szczęśliwy. Chociaż ciągle mam nadzieję, że czeka na mnie gdzieś na plaży i nie traci nadzieji że wrócę.
Wrócę kochanie, już niedługo...
CZYTASZ
𝐓𝐈 𝐀𝐌𝐎 | 𝔟𝔢𝔯𝔩𝔦𝔫 ✔️
FanfictionNIE USUWAM JEJ TYLKO ZE WZGLĘDU NA SENTYMENT! CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. "Dla całego świata możesz być nikim, ale dla mnie jesteś całym światem." Pewnego dnia, Luisa dostaje pewną propozycję od obcego mężczyzny. Czy przystanie na nią? Cz...