𝐗𝐗𝐕

3.9K 226 46
                                    

Czasami czujesz, że dotarłeś na skraj własnej wytrzymałości. Przeżyłeś już tyle, że nie zniesiesz więcej. W takich momentach czujesz się słaby, jak jeszcze nigdy. Pragniesz już tylko się zatrzymać i upaść. Tylko po to, by wreszcie odpocząć. Bo widziałeś już zbyt wiele rzeczy, które cię zniszczyły. Zrobiłeś rzeczy, których nie jesteś w stanie sobie wybaczyć. I właśnie dlatego czujesz, że możesz się tylko poddać. I wtedy upadasz, spotykając się z dnem. Niektórzy twierdzą, że dno jest twarde, byśmy mogli się od niego odbić. Jednak ty czujesz, że dno jest twarde, tylko po to, by upadek był dla ciebie bardziej bolesny. I czasem brak ci sił na dalszą walkę. Postanawiasz pozostać tam, gdzie jesteś, bo dno staje się twoimi okopami. Jest bezpieczne i czujesz, że tam już nikt cię nie skrzywdzi. Kładziesz się i zaczynasz godzić, z tym co się stało. I najpewniej tam już zostajesz. Chociaż w tym momencie istnieją jeszcze dwie opcje. Na pierwszą niewielu ma siły, bo zakłada ona, że sam się z tym uporasz. Z czasem czujesz, że już nie chcesz walczyć, a dno okazało się zaskakująco wygodne. Jednak wtedy może wejść w życie druga opcja. Ktoś może pomóc Ci się podnieść.

Czasem człowiek jest już za słaby, by walczyć sam. I nie czuje już nawet potrzeby, by to robić. A pojawienie się w życiu kogoś ważnego jest niczym impuls. Jeśli nie dla siebie, to walczysz dla tej osoby. Ona pomaga ci się podnieść i udowadnia, że walka ma sens, a ty musisz ją stoczyć. Nie ważne, jak bolesna by nie była. Taka osoba w taki sposób cię odciąży i przejmie na siebie część bólu. Nie masz pojęcia, jak ona to robi, jednak to działa. A ty znowu czujesz się silniejsza.

W moim przypadku taką osobą okazał się Carlos. Nigdy w życiu nie powiedziałabym, że mój przełożony będzie dla mnie kimś tak ważnym. A tak naprawdę stał się pierwszą osobą, która tyle dla mnie zrobiła. A ja poczułam, że mogę jej zaufać. Bo on nie chciał wykorzystać mojego momentu słabości. On naprawdę toczył tę walkę ze mną, nie jeden raz pomagając mi znowu ustać na nogach. Może dlatego tak cieszyłam się, że przyszedł. Zobaczył mnie w chwili największej słabości, jednak nie odszedł. Został to, by po raz kolejny mnie uratować.

Zamknęłam powieki, pozwalając by chłodna woda spływała po moim ciele. Carlos stał obok mnie i zmywał ze mnie resztki krwi. Ja nie byłam w stanie. Widziałam już zbyt dużo śmierci i bólu. To mnie zniszczyło. Przez to zapragnęłam wrócić do domu. Jednak zadałam sobie pytanie, czy chcę być tak słaba? Jeśli teraz wrócę, wszyscy będą mogli bez przeszkód stwierdzić, że taka właśnie jestem. Ojciec wyda mnie za mąż, a ja będę już tylko niekochaną żoną i córką, która zawiodła. A ja chciałabym tylko wrócić do domu, spojrzeć na ojca i zobaczyć w jego oczach dumę. Bym mogła poczuć, że nie żałuję dni, kiedy zdecydował się, że ze mną zostanie.

Poczułam jak Carlos delikatnie obejmuje mnie w pasie i pod piersiami. Przesunęłam się delikatnie do tyłu i pozwoliłam, by ten mnie przytulił. Tak dawno nikt nie zrobił tego w tak opiekuńczy i czuły sposób. Obróciłam się do niego przodem i spojrzałam prosto w jego złote oczy. Mogłam dostrzec w nich te samą siłę, co zawsze. Jednak tym razem nie były władcze, a pełne czułości. Uśmiech wkradł się na moje usta, kiedy położyłam dłonie na jego ramionach.

- Dziękuję. - Wydusiłam z trudem przez zmęczenie.

- Tylko za co? - Spytał, patrząc na mnie ze zdziwieniem.

- Za to, że o mnie dbasz, jak nie zrobił tego nikt przez tobą. Za to, że szukasz we mnie siły, kiedy już sama jej nie widzę. Za to, że wierzysz we mnie nawet wtedy, kiedy głupotą i szaleństwem jest pokładać we mnie wiarę. Po prostu za to, że jesteś, by mnie podnieść, kiedy upadam. - Wyznałam, patrząc mu w oczy. Po chwili oparłam swoje czoło o jego.

Przytuliłam się do jego klatki piersiowej, a on momentalnie zamknął mnie w swoim uścisku. W tym momencie czułam się bezpiecznie, jakby zło tego świata nie mogło mnie już dosięgnąć. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi i wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że przepadłam. Pochłonęło mnie uczucie, które było tak niewłaściwe i tak naprawdę nie umiałam go nazwać. To było coś, co sprawiało, że nie chciałam by odszedł. Uwielbiałam jego bliskość. Jego dotyk. Sposób, w jaki do mnie mówi. I być może właśnie w tej chwili coś do mnie dotarło. Może zamiast walczyć o dumę w oczach ojca, powinnam zawalczyć o jego dumę? Dumę faceta, który naprawdę mógłby ją poczuć. Który o mnie walczy i we mnie wierzy. Jedno jest pewne. Ta walka miałaby zdecydowanie więcej sensu.

- Powinnaś się przespać. - Stwierdził Carlos i położył dłonie na moich udach.

Oplotłam nogi w jego pasie. Ten wyniósł mnie z łazienki i posadził na skrzyni stojącej w jego pokoju. Wziął ręcznik i dokładnie wytarł moje ciało oraz włosy. Zrobił to z taką delikatnością, jakbym mogła się rozpaść przy bardziej zdecydowanym dotyku. Następnie przeniósł mnie na łóżko, na którym mnie położył. On położył się z drugiej strony i przykrył nas kołdrą. Poczułam jak, przyciąga mnie do siebie. Przyjemne ciepło, które od niego biło było niesamowicie uspokajające.

- Savannah. - Jego zachrypnięty głos wyrwał mnie z zamyślenia. Obróciłam się bardziej w jego stronę i posłałam mu pytające spojrzenie. - To ja dziękuję za to, że jesteś i nadajesz nowy sens mojemu życiu.

Przyjemne ciepło zalało okolice mojego sercach. Poczucie, że jest się dla kogoś ważnym, jest po prostu niesamowite. Uśmiech mimowolnie wpłynął na moje usta. I wtedy zrozumiałam, że mogłabym tak zasypiać każdego dnia. Patrząc mu w oczy i czując, że jestem dla niego kimś istotnym. Bo teraz już wiem, że nie jestem tylko zwykłym członkiem jego oddziału. Jestem dla niego kimś więcej. A przynajmniej tak się czułam. I miałem nadzieję, że tym właśnie jestem. I wtedy stało się coś, co rozwiało moje wątpliwości.

Carlos połączył nasze usta. A ja, niewiele myśląc, oddałam jego pocałunek. Zamknęłam oczy i włożyłam w ten jeden gest wszystkie uczucia, jakie żywiłam względem tego faceta. Przez ten jeden krótki moment chciałam wierzyć, że jest w tym świecie miejsce na jedną rzecz, w którą już dawno przestałam wierzyć. Uwierzyłam, że w tym świecie tak pełnym śmierci, okrucieństwa i klątw, w dalszym ciągu jest miejsce na miłość.

Spocznij wilczku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz