Rozdział 27

1.1K 68 6
                                    

Nie dziwne było dla Harry'ego, że kiedy tylko Luciana wybiegła z sali, zaraz za nią pobiegł Malfoy. Przeszywał wzrokiem drzwi, które trzasnęły po jego wyjściu, nerwowo drgając nogą. Czuł, że w tym wszystkim kryje się coś, o czym on nie wie. A przecież, mimo wszystko, musiał to wiedzieć.

– Idę za nim – powiedział natychmiast Harry, kierując się do Hermiony. – Pewnie pobiegł do niej. Muszę wiedzieć, o czym będą rozmawiać.

– Harry, to się robi już obsesyjnie chore. Nie widziałeś, co jej zrobił Patrick? – spytała Hermiona, zbyt mocno odkładając widelec na stół. – Pewnie teraz płacze w łazience, a ty myślisz, że będzie spiskować z Malfoyem?

– Idealna wymówka. W końcu nazywają ją wariatką, to pewnie dlatego, żeby nikt nie podejrzewał, że ona i Malfoy coś kombinują – argumentował Potter, co chwilę zerkając na drzwi, jakby chciał zobaczyć, co się za nimi dzieje.

– Nie, Harry! – krzyknęła Hermiona, uderzając pięścią o blat. – To między innymi, wszystko twoja wina. Ty rozpuściłeś te okropne plotki, to przez ciebie Patrick jej teraz nienawidzi, a co ona ci takiego zawiniła? Nic!

– Hermiono, daj spokój – odezwał się Ron, z zapchanymi ustami jedzeniem. – Nazywają ją wariatką, przez kłótnie z Patrickiem, a nie przez Harry'ego.

– Nie! To wina Harry'ego! – drążyła dalej, wściekła. – Nie kłóciliby się ze sobą, gdyby nie ta plotka. Zniszczyłeś jej życie w szkole, Harry. I ty jeszcze ją podejrzewasz, o spiskowanie z Malfoyem. Powinieneś się wstydzić! Nie ma nic gorszego, od tego, co jej zrobiłeś!

Hermiona musiała wziąć kilka oddechów, żeby się uspokoić.

– Wyluzuj, Hermiona... – wtrącił się znów Ron, przełykając wodą jedzenie. – Wszyscy wiemy, że Malfoy nie ma, nigdy, dobrych intencji.

– Wiesz, co Ron? Masz tyle w tej sprawie, do powiedzenia, co nic. Skąd niby możecie wiedzieć, jakie oni mają relacje? Może on jako jedyny nie wierzy w te plotki, o niej? Może jako jedyny chce jej w jakiś sposób pomóc?

– Jesteś pewna, że mówimy, o tej samej osobie? – spytał Ron, marszcząc czoło.

– Tak, wiesz czemu? Bo Malfoy nienawidzi Harry'ego. Jak mógłby uwierzyć w plotki, które on rozpowiedział. – Wskazała dłonią na Pottera, który wyglądał, jakby się wyłączył od rozmowy. Wpatrzony był w drzwi, a palcami u dłoni stukał nerwowo w stół. – Dlatego wierzy jej, a nie jemu.

– No cóż, Hermiono, już tego nie damy rady zmienić – odezwał się nagle Potter, nawet na nią nie patrząc.

– Dałbyś, gdybyś chciał – odparła dziewczyna, wpatrując się w jego profil twarzy.

– Ale wtedy znów wszyscy będą gadać na Harry'ego – wtrącił się po raz kolejny Ron. – Cała szkoła go znienawidzi, za te plotki.

– Tak masz rację, ale wiecie co? – Nagle zaczęła wstawać od stołu. – Teraz ja nie chcę z wami rozmawiać, póki obaj tego nie ogarniecie.

Kiedy Hermiona wyszła z Wielkiej Sali, Luciana stała nad umywalką w łazience. Była pokryta sokiem dyniowym, jej włosy kleiły się od tego, a łzy leciały po policzkach, mieszając się z pomarańczowymi kroplami napoju. Miała opuchnięte oczy i policzki od płaczu. Ból w klatce piersiowej nie ustępował, a był wręcz mocniejszy. Nie czuła już sensu, aby go ignorować.

Odkręciła korek w umywalce i oblała się wodą, żeby zmyć z siebie sok.

Spojrzała w lustro, skupiając się jedynie na zaczerwienionych oczach. Przetarła je dłonią i głośno wzdychając, postanowiła opuścić łazienkę. Nie chciała znów zatracać się we własnych emocjach, które nie wiedzieć czemu, stawały się coraz intensywniejsze i boleśniejsze.

Daffodils ~ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz