Rozdział 8

1.5K 82 6
                                    

Skwierczący ogień w kominku zagłuszał rozmowę dwóch uczniów, którzy wygodnie siedzieli na czerwonych fotelach, czując na skórze przyjemne ciepło płomieni z kominka. Za oknem wciąż sypał, nieustannie, śnieg, a niebo oświetlone było jasnymi gwiazdami. Pokój wspólny Gryffindoru był pusty, nie licząc tych dwóch uczniów, którzy z niecierpliwieniem czekali, aż obraz Grubej Damy się odsunie.

Ron Weasley skupiony miał wzrok na śniegu za oknem, a Hermiona Granger z niepokojem zerkała na przejście, oczekując, aż wreszcie pojawi się w nim Harry.

– Powinien być już jakieś kilka minut temu – powiedziała Hermiona, nerwowo spoglądając na zegarek. – Może Snape ich przetrzymał chwilę dłużej – tłumaczyła bardziej sobie, żeby uspokoić myśli.

– Na pewno zaraz będzie. Czym ty się stresujesz, Hermiono? – odparł Ron, obojętnym tonem, co zdenerwowało dziewczynę, która spojrzała na niego morderczym wzrokiem.

– Jak możesz być tak obojętny? – żachnęła się, wyraźnie oburzona. – Snape nie powinien ich tak długo przetrzymywać. Przecież to jest niepoważne.

Ron westchnął, a w tym samym momencie usłyszeli, jak obraz się przesuwa, a w przejściu pojawił się długo wyczekiwany Harry, z którego twarzy już można było wywnioskować, że coś go wyraźnie zaintrygowało. Podszedł do nich, siadając na fotelu, naprzeciw Hermiony i nachylił się tak, by mieć pewność, że tylko ona i Ron go słyszeli.

– Co znowu słyszałeś? – zapytała Hermiona z lekką pogardą w głosie, kiedy Harry opowiedział im, co go zatrzymało.

– Jak Luciana rozmawia z Malfoyem. Rozumiesz to? Z Malfoyem – mówił wyraźnie, lecz szeptem.

– Oh, daj spokój Harry – odparła dziewczyna, jeszcze zanim Potter wyjaśnił, o co mu dokładnie chodziło.

– Hermiono, przecież to jest poważna sprawa – zaperzył się, opierając ręce o swoje kolana. – Szedłem za nią, kiedy ona zatrzymała się na siódmym piętrze, a po chwili pojawił się Malfoy.

– Śledziłeś ją? – wtrącił Ron, nieco zaniepokojony zachowaniem swojego przyjaciela.

– Nie! – odparł natychmiast Harry, lekko się oburzając. – Poczekałem chwilę, aż ona pójdzie pierwsza i ruszyłem za nią. I tak musiałem iść tą samą drogą, co ona.

Hermionie wyraźnie nie pasowały tłumaczenia Harry'ego, ale dała mu szanse się wypowiedzieć, widząc jego nadąsaną minę.

– No dobra, ale co dokładnie słyszałeś? – zapytała.

Chłopak się zmieszał.

– Tak dokładnie, dokładnie, to nic...

– Harry... – pokręciła głową, wzdychając cicho.

– Ale widziałem, jak z nim rozmawia – dodał szybko, jakby na swoją rekompensatę. 

– A może się umawiają – wypalił nagle Ron, na co Hermiona i Harry parsknęli.

– Luciana i Malfoy? Nie uwierzę w to – powiedziała Hermiona, kręcąc głową. – Przecież nie przepadają za sobą...

– Albo tylko tak udają i knują coś razem – wtrącił Harry, mrużąc wzrok, jakby się nad czymś dokładnie zastanawiał.

– Harry, daj spokój – rzekła od razu Hermiona.

– No co? Przecież Malfoy ostatnio często znika i w ogóle. Luciana też się dziwnie zachowuje. To się ze sobą wiąże.

– Nie wydaje mi się, żeby to miało jakikolwiek związek ze sobą. To, że ona się dziwnie zachowuje to jedno, a zniknięcia Malfoya to drugie. To się razem nie składa w jedną całość – tłumaczyła Hermiona, próbując jakoś dojść do Harry'ego, który uparcie pilnował swojego zdania. – Nie wierzę, żeby Luciana knuła coś z Malfoyem.

Daffodils ~ Draco MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz