9

543 27 0
                                    

20 kwiecień 2017r.
Czwartek 15:45

Minął prawie miesiąc od kiedy znalazłam się w Akademii. Tak jak powiedziało mi rodzeństwo, ludzie przestali się już mną interesować, jednak budziłam w nich respekt. Madison jak na razie chyba sobie odpuściła, jednak w dalszym ciągu zabijała mnie wzrokiem kiedy przebywałyśmy w tym samym miejscu. Zaczęłam znowu rozmawiać z Caroline, po tym jak mnie przeprosiła i spędzałam z nią i Sam'em coraz więcej czasu. Jeśli chodzi o szkołę i Matt'a, jakoś sobie radzę. Treningi z mężczyzną już nie dają mi się tak bardzo we znaki, dogadujemy się zdecydowanie lepiej i staramy się ze sobą rozmawiać kiedy tylko nadaża się okazja, problemów z nauką nie mam i nauczyciele mnie chwalą, co jest dla mnie ogromną nowością.
Wracałam właśnie z treningu z Matt'em, który przedłużył się o godzinę.

- Lara! Lara, poczekaj! - usłyszałam za sobą czyjeś wołanie.

Zatrzymałam się i odwróciłam by zobaczyć kto mnie woła. Okazało się, że to Caro, która biegła w moją stronę. Zaczęłam się zastanawiać czy czasem coś się nie stało. Kilka osób patrzyło to na mnie to na dziewczynę z zaciekawieniem.

- Co się stało? - spytałam gdy tylko znalazła się obok mnie.

- Czekaj... Daj mi chwilę... - starała się unormować swój oddech, ale chyba jej to zbytnio nie szło.

- Wyglądasz jakbyś przebiegła maraton. Jak ty sobie radzisz na treningach? - zapytałam z ciekawości.

Nie żeby coś, ale byłam tutaj zdecydowanie krócej od niej, a miałam zdecydowanie lepszą formę od niej. Nawet po treningu mogłam wrócić do pokoju biegiem.

- Eh, no wiesz, jakoś tam sobie radzę. Mój opiekun nie naciska, bo widzi, że zbytnio się do tego nie nadaje. - wzruszyła ramionami wreszcie się prostując.

- W takim razie ciesz się, że nie masz treningów razem z Matt'em. Za każdym razem na początek i koniec treningu przebiegamy dwadzieścia pięć okrążeń wokół Akademii. - odparłam i ruszyłam w stronę swojego pokoju, który był dosłownie dwa metry od nas.

Od około tygodnia z dziesięciu okrążeń zrobiło się dwadzieścia pięć. Matt stwierdził, że trzeba zwiększyć liczbę okrążeń, nawet nie wyjaśniając mi dlaczego, jednak jakoś sobie radziłam. Przyzwyczaiłam się już do jego trudnych treningów. W porównaniu z jego treningiem, wf szkolny to była pestka. Muszę przyznać, że czasami nawet mi się na nim nudzi.

- Że ile?! - krzyknęła zwracając tym samym ponownie uwagę osób na korytarzu.

Pokręciłam głową i otworzyłam drzwi do pokoju. Szatynka weszła za raz za mną i zamknęła drzwi. Zastanawiałam się co ją do mnie sprowadzało. Wyglądała na podekscytowaną, co troszkę mnie zaniepokoiło. Nie żeby coś, nastolatka zawsze była strasznie energiczną osobą, jednak teraz było zdecydowanie gorzej, jeśli tak to mogę w ogóle ująć.

- O co chodzi? - zapytałam prosto z mostu, żeby nie przedłużać, gdyż miałam w zamiarze zrobić sobie tak jak zawsze po treningu długą odprężającą kąpiel.

- A, no tak. Wiesz, tak ostatnio sobie pomyślałam. Zaczyna się robić coraz cieplej, a mi przydałoby się trochę nowych ciuchów i kilka innych drobiazgów, więc pomyślałam sobie, że może byśmy się wybrały jutro koło osiemnastej do miasta. - wyjaśniła podekscytowana.

- Przecież możesz sobie wybrać ubrania w garderobie, tak samo jak dodatki, więc po co... - zaczęłam, ale szatynka mi przerwała.

- Tak, tak. Wiem, ale to nie jest to samo co takie prawdziwe zakupy, a zresztą ja dawno nie byłam w mieście. Chciałabym wreszcie wyjść poza Akademię. - wyznała z nadzieją w oczach.

Angels Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz