26

350 14 0
                                    

30 kwietnia 2017r.
Niedziela 10:49

Dziewczyna przeszła przez portal. Nauczycielka wywołała kolejną osobę, jednak w tym samym momencie z portalem zaczęło się coś dziać. Dyrektorka kazała odsunąć się wszystkim i patrzyli wspólnie zdziwieni na migoczący portal, który po chwili wrócił do dawnej formy. Matthew podszedł do Deville.

- Lara przekierowała portal. - oznajmił natychmiast.

- Ale jak to możliwe? Przecież... - dyrektorka również to podejrzewała, jednak nie potrafiła w to uwierzyć.

Lara była uczennicą, w dodatku ostatnio użyła sporo swojej mocy, była osłabiona, a mimo to, udało jej się. Zupełnie nie zdawała sobie sprawy z tego, że każda chwila zwłoki odsuwa ich coraz bardziej od nastolatki, która już biegła do bankomatu by wypłacić pieniądze.

- Dyrektor Deville, jestem z nią połączony i czuję to. Wiem, że to zrobiła. Nie możemy teraz sobie tutaj rozmawiać jak nigdy nic, musimy działać. Nic jej nie jest, ale jest osłabiona. Trzeba natychmiast dowiedzieć się gdzie się przeniosła i ruszyć za nią. Zagraża jej niebezpieczeństwo. - przypomniał kobiecie, przez co ta od razu się opamiętała i kazała nauczycielom wysłać resztę uczniów do szkoły w NY, a ona i Matt, starali się dowiedzieć gdzie wylądowała Lara.

W tym samym czasie, białowłosa wypłacała pieniądze. Musiała zrobić to kilkanaście razy, co bardzo ją irytowało, gdyż traciła coraz więcej czasu. Bankomat nie mógł wypłacić więcej niż tysiąc dolarów, więc musiała trochę przy nim spędzić. Kiedy już skończyła, schowała kartę do portfela, który wsadziła do plecaka i ruszyła jak najszybciej w stronę postoju dla taksówek. Czas ją naglił, do postoju miała jakieś dwie minuty drogi, kiedy zauważyła za sobą strażników oraz Matt'a. Natychmiast przyspieszyła i skręcała w liczne uliczki, by postarać się jak najmniej rzucać w oczy, przez co dotarcie do taksówki zajęło jej dwa razy więcej niż powinno. Mimo to, bez problemu wsiadła i podała taksówkarzowi adres pod który planowała się udać. Adres hotelu Zefir. Czekała ją około półgodzinna przejażdżka, więc starała się ustalić czy wszystko to co musiała zrobić, zrobiła. Telefon miała wyłączony, więc nie było problemu z namierzeniem, karty miała odtąd nie używać, musiała płacić gotówką, sztylet od Archanioła Michała oraz swój miała schowane w plecaku, gdyż było bardzo prawdopodobne, że chociaż raz jakiś demon stanie jej na drodze. Dziewczyna miała ogromną nadzieję, że jej strażnik nie jest w stanie jej namierzyć poprzez więź. Co prawda nigdy nic o tym nie wspominał, jednak nie mogła mieć pewności do tego czy powiedziałby jej o czymś takim, czy wolałby zachować to dla siebie.
Postanowiła chociaż przez chwilę przestać o tym myśleć i skupić się na czymś innym. Na dworze nie było zimno, ale nie były to też nie wiadomo jak wysokie temperatury, bo był to dopiero kwiecień, a za dosłownie dzień miał być maj, swoją drogą, również koniec szkoły i wakacje. Czarna skórzana kurtka, biała koszulka, czarne legginsy i czarne botki na wysokim obcasie zdecydowanie wystarczały by uchronić ją przed lekkim zimnem na dworze. W plecaku poza bronią, telefonem, wodą i portfelem miała tylko dwie koszulki, parę spodni i zwykłe czarne vansy, więcej się już nie zmieściło. Nie mogła zwrócić na siebie przecież uwagi przechodząc przez portal z jakąś dużą walizką, która swoją drogą napewno utrudniłaby jej ucieczkę. Musiała iść na zakupy, ale aktualnie było to jedno z tych najmniejszych jej zmartwień.
Nastolatka podziwiając krajobraz za oknem, nie domyśla się nawet jaki chaos wywołała w Akademii.

- Przecież nie mogła rozpłynąć się w powietrzu, musi gdzieś być! - krzyczała Macy chodząc w te i we wte po swoim pokoju, w którym zrobiła małe zebranie z Sam'em i Moreno.

- Macy, znajdą ją. Matt się nie podda, a Lara napewno w końcu popełni jakiś błąd. Sama słyszałaś jak Matt mówił, że wypłaciła sporo pieniędzy z karty, ale w końcu jej się skończą, będzie musiała je znowu wypłacić. - białowłosy próbował uspokoić brunetkę, na próżno.

- Może i namierzą ją jak wypłaci pieniądze, ale przypominam, że dzisiaj też to zrobili, a im uciekła. Moim zdaniem zamiast latać po mieście powinni sprawdzić hotele. Jestem niemal pewien, że wzięła taksówkę i pojechała się zameldować w jakimś hotelu, bo gdzie indziej mogłaby się udać. Jej matka nic nie wie, do przyjaciółki nie pójdzie, bo przecież ona nie żyje, więc nie widzę innego wyjścia jak jakiś hotel. - Moreno nie owijał w bawełnę, brunetka się z nim zgodziła, a Sam był wściekły, bo chłopak rozjuszył nastolatkę jeszcze bardziej.

- Nie sądzicie, że to strażnicy już to wiedzą? Napewno nie latają tylko po mieście, sprawdzają każdą możliwość. Muszą ją znaleźć, bo jeśli coś się jej stanie będzie fatalnie. Zakładają, że uciekła, bo nie pogodziła się ze śmiercią Sofii i, że najprawdopodobniej pojawi się na jej pogrzebie, dlatego jeszcze nic nie jest stracone. Jeśli nie znajdą jej do tego czasu, jest niemal pewne to, że złapią ją na pogrzebie. - odparł Sam, a następnie wstał z zamiarem wyjścia.

Chciał się dowiedzieć czy już cokolwiek wiadomo na temat jego siostry. Martwił się o nią, bał się, że mimo świetnego wyszkolenia, zostanie zaatakowana i zginie. Wiedział dobrze, że wtedy ich ojciec wściekłby się i pomimo, że jest Archaniołem, być może wpadłyby na jakiś bardzo zły pomysł w akcie zemsty nie bojąc się kompletnie konsekwencji. Często uważano, że Archaniołowie i Aniołowie nie przejmują się swoimi dziećmi, jednak to były zwykłe brednie. Kochali je bardzo, zależało im na ich bezpieczeństwie, zapewniali im wszystko kiedy tylko trafiali do Akademii i nawet wtedy kiedy ją kończyli. Chronili ich do końca życia razem ze strażnikami. Sam doskonale zdawał sobie z tego sprawę, gdyż nie raz zdarzało mu się spotkać z ojcem, jednakowoż jedna rozmowa zapadła mu w pamięci. Powiedział mu wtedy, że pewnego dnia z jego siostrą zaczną dziać się złe rzeczy, coś złego się wydarzy i nie da się tego niestety zmienić. Bał się wtedy o Caroline, jednak teraz zastanawiał się czy przypadkiem nie chodziło może o Larę. Raz kiedy rozmawiał z Matt'em usłyszał od niego, że czuję jak dziewczynę wypełnia jakaś zła energia nad którą jak na razie panuje, jednak powoduje to u niej wybuchy złości i różne tego typu zachowania. Czy to możliwe, że chodziło o Larę? On tego nie wiedział i wolał o tym nawet nie myśleć, bo te myśli doprowadzały go do szaleństwa. Miał nadzieję, że strażnik białowłosej, odnajdzie ją i sprowadzi spowrotem. Martwił się również o Macy, którą zaczął darzyć uczuciem, którego nawet do końca sam nie rozumiał, jednak wiedział, że bardzo mu na niej zależy. Pobyt we wspólnym pokoju ich do siebie zbliżył.
Kiedy on szedł i rozmyślał na temat tego co się działo, Matthew szukał dziewczyny. Był przerażony wizją, że dziewczynie grozi niebezpieczeństwo. Czuł, że jest bezpieczna jednak była spięta, prawdopodobnie z powodu pościgu za nią. Była go świadoma. Zdesperowany starał połączyć się z nią, sprawdzić jej myśli, dowiedzieć się gdzie jest, aczkolwiek na próżno. Odległość między nimi była zbyt duża, a więź dopiero się rozwijała, wiedział, że z czasem być może pozwoli mu nawet na więcej. Skąd to wiedział? Tej nocy pojawił się u niego ojciec jego podopiecznej. Nie powiedział zbyt wiele, lecz oznajmił, że więź będzie się rozwijała coraz bardziej. Wspomniał również o złej energii pojawiającej się kiedy nastolatka używała magii. Uspokoił bruneta, mówiąc, że nastolatka sobie z tym poradzi wraz z rozwijającymi się mocami, które pomimo, że nasilą złą energię, pozwolą jej również nad tym zapanować. Mężczyzna zapytał go wówczas o to jakie moce dziewczyna będzie musiała opanować, jednak Archanioła nie odpowiedział i odszedł. Wkrótce miał się o tym przekonać tak samo jak nastolatka, która była zupełnie nieświadoma faktu, że zaczyna uaktywniać się jej kolejna i zarazem ostatnia moc. Dokładnie taka sama jak u Sam'a, moc wpływu na innych. Skorzystała z niej w hotelu do którego się meldowała. Musiała podać swój dowód tożsamości, czyli w jej wypadku legitymację, jednak nie mogła tego zrobić, bo wtedy napewno by ją znaleźli. Mimowolnie, zupełnie nieświadomie użyła wpływu i recepcjonistka zapisała imię i nazwisko, które nastolatka podała. Wystarczyło tylko, żeby prosiła w myślach o to, by kobieta nie poprosiła o żaden dowód tylko zapytała o imię i nazwisko.
Po wszystkim udała się do pokoju i zaczęła wszystko dokładnie planować, by uniknąć problemów podczas pogrzebu Sofii.

Angels Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz