28

323 21 0
                                    

1 maj 2017r.
Poniedziałek 18:30

Matthew od razu dowiedział się o tym, że dwoje strażników napotkało jego podopieczną. Pobiegł we wskazane miejsce, lecz było już za późno, nastolatka zniknęła.

- Jak to możliwe?! Cholera jasna! - z wściekłości kopnął pobliski kosz na śmieci wywołując tym niemały hałas, lecz nie przejął się tym.

- Użyła magii ognia i powietrza. Zanim się pozbieraliśmy, uciekła. Nie mogliśmy nic zrobić. - usprawiedliwiał się jeden z dwójki strażników goniących wcześniej Larę.

Matt w dalszym ciągu był wściekły. Chwycił się z nerwów za włosy i zastanawiał się nad tym gdzie dziewczyna mogła pójść. W końcu wpadł na pomysł.

- Sprawdźcie mi natychmiast hotele w pobliżu tego pieprzonego parku, w którym ją znaleźliście. - nikt z nim nie dyskutował, po prostu zrobili to co kazał.

- W pobliżu są trzy hotele. Mandarin, France i Zafir. - odparł drugi ze strażników od razu po sprawdzeniu.

- Musi być w którymś z nim. No już! Ruchy! Musimy ją znaleźć. - rozkazał i pobiegł w stronę jednego z hoteli.

W tym samym czasie, dziewczyna wróciła do hotelu i zaczęła pakować wszystkie swoje rzeczy, wezwała taksówkę i wymeldowała się. Wiedziała, że to kwestia czasu kiedy zorientują się gdzie jest. Czuła też, że Matt jest blisko, próbował nawet raz wedrzeć się do jej myśli, jednak nie pozwoliła mu na to. Jakimś cudem jej się to udało.
Od razu kiedy wyszła, rozejrzała się uważnie, czy nikogo nie ma wokół i wsiadła do taksówki czekającej na nią. Uznała, że obierze sobie za cel Filadelfię. Musiała gdzieś się schronić, dlatego uznała, że wyjechanie z miasta w którym obecnie się znajdowało, sprawi, że utrudni strażnikom poszukiwania. Droga trwała niecałe półtorej godziny i sporo ją to kosztowało, aczkolwiek ustaliła, że tym zajmie się później. Znalazła idealny hotel pięciogwiazdkowy, który mógł jej zapewnić większą ochronę, gdyż budynek był sporych rozmiarów, a gości napewno było sporo, więc mogła się wmieszać w tłum. Natychmiast po wejściu podeszła do recepcji.

- Witam w The Rittenhouse Hotel, w czym mogę pani pomóc? - przywitała się z nią kobieta po trzydziestce, wysoka, blond włosy, brązowe oczy, nic szczególnego.

- Dzień dobry, chciałabym wynająć pokój na trzy dni.

- Oczywiście. Mamy jeden wolny pokój. Poproszę o pani dowód osobisty. - uśmiechnęła się do niej.

- Eh, czy jest to konieczne? Niestety zapomniałam go w moim rodzinnym mieście i nie mam go ze sobą. - starała się jakoś rozwiązać sytuację, liczyła, że kobieta nie będzie widziała w niczym problemu.

- Niestety. Przykro mi jednak potrzebuje pani dowodu. Muszę wiedzieć, że jest pani pełnoletnia i potwierdzić pani tożsamość. - oznajmiła blondynka.

- Proszę mnie zrozumieć, nie mam go przy sobie, jestem kompletnie daleko od domu i nie mam gdzie pójść. Muszę się tu zatrzymać. Zapewniam panią, że jestem pełnoletnia i nie będzie ze mną absolutnie żadnych problemów. - starała się ją przekonać i w myślach błagała, żeby kobieta po prostu ją zameldowała i pozwoliła jej iść.

Było już późno, a ona po biegu i użyciu mocy była osłabiona. Jedyne o czym marzyła to ciepła kąpiel i łóżko.
Recepcjonistka zamrugała kilka razy oczami, po czym zgodziła się zameldować nastolatkę, mówiąc, że nie ma problemu. To wzbudziło w niej podejrzenia, zaczęła się domyślać, że kolejna moc się uaktywniła, dokładnie taka sama jak u jej brata. Uświadomiła sobie, że tylko dzięki temu przyjęli ją w tym hotelu, jak i tym poprzednim. Dziękowała Bogu za świetne wyczucie czasu.
Blondynka podała białowłosej klucz do pokoju, nastolatka zapłaciła od z góry za trzy dni i udała się do pokoju znajdującego się na piątym, a tym samym ostatnim piętrze. Jak można było się spodziewać, pokój był bogato urządzony z jasno beżowymi ścianami. Łóżko wykonane z jasnego drewna, a na nim biała pościel, w jego nogach stała mała kanapa w kolorze kości słoniowej, a przed nią mały stolik ze złotymi, metalowymi nogami ułożonymi w asymetryczny sposób, po lewej stronie łóżka zaraz przy dużym oknie stało wygodne, brązowe krzesło z miękkim obiciem, stół tego samego koloru, na którym stała mała lampka, po tej samej stronie jednak trochę dalej przy drugim oknie stał okrągły biały stolik z asymetrycznymi, złotymi nogami, a przy nim znajdowały się dwa krzesła w kolorze kości słoniowej z miękkim obiciem. Przed łóżkiem stała mała komoda, a nad nią wisiał duży płaski telewizor, a drzwi wejściowe znajdowały się dokładnie obok. Po prawej stronie znajdowały się drzwi do łazienki, w kolorze dokładnie takim samym jak kanapa w pokoju, po jej lewej stronie znajdowała się umywalka z dużym lustrem, a na przeciwko wejścia znajdowała się duża kabina prysznicowa. Dziewczyna natychmiast z niej skorzystała, po czym poszła coś zjeść na szybko do bufetu i wróciła, a następnie położyła się spać.

W Akademii Sam, Macy i Nathan wiedzieli już o spotkaniu strażników z Larą.

- Myślałam, że strażnikom nie da się uciec. Jak mogli ją zgubić, przecież to niedorzeczne! - brunetka była wściekła, że strażnicy nie podołali zadaniu.

- To nie ich wina, użyła magii. Gdybym tam był napewno inaczej by się to skończyło. - tłumaczył Matt.

Znajdowali się w bibliotece, w której o tej godzinie już nikogo nie było i mogli w spokoju porozmawiać. Macy w dalszym ciągu była wzburzona jednak siedziała na sofie zaraz obok Sam'a, który gładził uspokajająco jej dłoń.

- Wiadomo chociaż gdzie się przeniosła? Mówiłeś coś o hotelu. - napomniał Nathan, stojący obok sofy na której siedziała brunetka z białowłosym.

- Wiemy napewno, że zatrzymała się w Zafirze, ale po pościgu szybko się wymeldowała i zniknęła. Była tam zameldowana pod fałszywym imieniem i nazwiskiem. - odparł brunet, wyraźnie zmęczony.

- Jak to możliwe, przecież zawsze proszą o jakiś dokument. Myślicie, że miała podrobiony dowód, czy coś? - zapytał Sam, zastanawiając się nad wszystkim.

- Nie wydaje mi się. Kiedy przejrzeliśmy nagrania, przy rejestracji nie podawała żadnego dokumentu, rozmawiała tylko z recepcjonistką. Porozmawialiśmy z nią i ona twierdzi, że wydało jej się, iż ten dowód nie jest potrzebny. Zaraz później sama się zdziwiła, gdyż jej obowiązkiem było sprawdzenie dowodu przed rejestracją, a ona tego nie zrobiła. Podejrzewamy, że Lara może nie zdawać sobie sprawy z tego, że użyła wpływu. - mężczyzna wstał i podszedł do okna.

- Albo zdaje sobie z tego sprawę i to wykorzystuje na swoją korzyść. W każdym bądź razie nie mogła daleko odejść. Za dwa dni, a w zasadzie to już prawie za jeden dzień jest pogrzeb jej przyjaciółki. Wtedy napewno uda wam się ją złapać. - mruknął blondyn.

- Zapewne tak będzie. - zgodził się brunet.

- Czy wiesz... Wiesz co się z nią dzieje? - zapytała cicho dziewczyna.

- Wiem tylko, że jak na razie czuję się bezpieczna, wydaje mi się, że śpi, więc zapewne znalazła sobie jakiś nowy hotel. Można by sprawdzić wszystkie hotele w okolicy i podejrzane zameldowania, jednak nie ma to sensu. Jest tego za dużo i stracimy tylko czas. Dobra, koniec tematu. Idźcie już spać. Wasi strażnicy już trochę siedzą za tymi drzwiami, dajcie im odpocząć i sami też to zróbcie. - strażnik polecił im, a następnie wyszedł z biblioteki.

Zapowiadała się dla niego ciężka noc.

Angels Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz